,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Zayn...♥

 Hej Directioners
Miało mnie nie być, ale było zamówienie na imaga więc dodaję.
Przepraszam za błąd, bo Zayn nie jest katolikiem

Imagine For Jane ( of Kraków ) with Zayn


 Było już dawno po północy. Wszyscy ludzie spali, oczekując na Święty dzień. Kolorowe migające światełka, lampki, ozdoby. Takie wesołe, zwiastujące najweselszy czas w roku. Zupełnie kontrastujące z jej obecnym stanem. Zmierzała powolnym krokiem do tego miejsca gdzie mógł przyjść każdy, o każdej porze i poczuć się bezpiecznie. A tej nocy szczególnie inaczej. Skręciła na rozległy dziedziniec, gdzie większość drzew migotała beztrosko różnymi kolorami. Weszła do świątyni przyklękając zaraz po przekroczeniu jej progów. Usiadła w jednej z ławek, modląc się. Jej modlitwa nidgy nie była odklepana, żeby tylko. Zawsze zawierała coś od niej. Zawsze zdradzała Mu wszystkie swe uczucia.
- Panie Jezu. Ty to wszystko zaplanowałeś, prawda? Zrobiłeś to po coś. Nigdy nie robisz czegoć bezcelowo. Ale, ale dlaczego akurat mnie pokarałeś takim rozumem? Dlaczego nie nauczyłeś mnie wybaczać od po prostu? Dlaczego nie dałeś mi wierzyć, że wszystko jakoś się ułoży? Wiem, nikt nie jest idealny. Nie mogę Cię za to winić. Ale dlaczego?...
Zamilkła i resztę swoich refleksji mówiła w myślach. Po drugiej stronie, na tyłach Kościoła usiadł jakiś chłopak. Poznała Go.

Przyszedł do tego miejsca z dwóch powodów. By prosić o lepszą przyszłość i, i w nadziei że ją zobaczy. Nie mylił się. Siedziała na przodzie z dłońmi złożonymi do modlitwy, szepczac coś. Gdy go zobaczyła, umilkła. On też zaczął modlitwę.
- Boże, wiem że żadko się do Ciebie zwracam, ale dziś straciłem wszystko. Straciłem ją. A teraz tak bardzo pragnę ją odzyskać. Dlaczego to ja jestem taki dzwny? Dlaczego krzywdzę ludzi na których mi zależy? Dlaczego nie zastanawiam się nad tym co robię? Wiem, nikt nie jest idealny. Nie mogę Cię za to winić. Ale dlaczego?
Przeniósł wzrok na dziewczynę. Wstała zmierzając do wyjścia.

- Panie Boże, daj mi siłę. Choć na ten moment.
Podniosła się i powoli opuszczała Kościół. Przeżegnła się i opuściła mury świątyni. Na dworze było spokojnie. Tak cicho i przytulnie. Wracała powoli do swojego mieszkania. Co jakiś czas zimny wiatr owiewał jej policzki. Zaczął padać śnieg. Pojedyncze białe płatki spadały leniwie, na już bogaty lśniący koc, usłany za dnia. Mimo mrozu, śniegu i wszechobecnego zimna czuła ciepło. Może,może pomijając ten problem, ale to się nie liczyło. Teraz chciałą tylko wrócić do domu i zapomnieć. To wspomnienie, ten widok dręczył ją cały czas. Ale nie w tej chwili. Coś ją zatrzymało. Może to dżwięk, może dotyk,a może świadomość, że nie wszystko stracone. Chciała wrócić. Do niego. Poczuć go jeszcze raz. Ten gorący dotyk, wiecznie spierzchnięte usta, delikatne policzki. Ale nie dała za wygraną. Nie poddała się tak łatwo. On ją skrzywdził, więc dlaczego tak łatwo ma mu wybaczyć? Ale też dlaczego ma z niego zrezygnować? Z niego...

Wyszedł za nią. Nie chciał zostawać sam. Patrzył jak idzie wolnym krokiem w stronę swojego domu. Szedł za nią. Tak bardzo tęsknił. Tak bardzo jak tęsknić można za jedynym dobrem w życiu, podczas gdy cały świat go otaczający to zło. To jedno wielkie więzienie, ograniczone do prostych, pustych słów, tak płytkich jak on. Tak bardzo żałował. Żałował bo skrzywdził tą którą kochał nad życie. To jeszcze gorsze niż zgasić słońce. Bez niego da się żyć, bez niej, coż tu dużo mówić, nie. Deptał biały, gruby puch słysząc jedynie jak gnie się pod jego ciężarem. Nadepnął na gałązke...

Usłyszała trzask. Obróciła się. Spodziewała się tego widoku, więc nie specjalnie uradowana ruszyła dalej, pozostawiając zmiesznego chłopaka samego, z wzrokiem wbitym w jej ciało. Odeszła, lecz słyszła jak on za nią idzie. Jak jest coraz bliżej, jak nasila się dzwięk, oddech i zapach. Szła dalej, nie zważając na nawoływania z jego strony. Może i go kochała, ale chcęć zemsty była większa od uczucia. Przynajmniej tak jej się wydawało. Poczyła nieziemskie ciepło na nadgarstku i odwróciła się. Chłopak trzymał ją za rękę, mocno, stanowczo ale delikatnie. Spuściła wzrok.
-Czego chcesz?
-Wyjaśnić to.
- Co tu do wyjaśniania? Mam Cię dość.
- Ale..
-Żadne ale. Zraniłeś mnie. Nie wiesz jak to boli.
Wyrwała dłoń z jego uścisku i ruszyła szybkim krokiem do mieszkani, które znajdowało się za rogiem.

Pozostał sam. Ona odeszła. Ale nie poddał się. Poszedł pod jej dom.
- Jane, kocham Cię. Ciebie i tylko Ciebie zrozum!!!
Stał pod jej oknem i krzyczał na całę gardło. Po jego policzkach płynęły łzy. Usłyszał dżwięk otwieranego okna. Podniósł głowę.
- Myślisz, że po tym co widziałam znowu Ci zaufam?
- Ale mnie z nią nic nie łaczy. Ja jej nawet nie znam. Proszę, Jane, wybacz.
- Mam dość tej paranoi. Z nami koniec. raz na zawsze Zayn. Żegnaj.
Zamknęła okno, a on zrezygnowany odszedł. Szedł powoli, nie spiesząc się bo niby do czego? Do pustego mieszkania? Do alkoholu?
-Nie mogę jej tak łatwo stracić. Nie teraz, nie dziś.
Wrócił pod jej dom. Kilka minut patrzył w oświetlone okno, póki nie zgasło. Nie wiedział co ma robić.

-Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Zamilkł. Wiedząc, że nic nie wskóra przykucnął na jednym ze schodków i oparł się o mroźną ścianę. Zasnął, śniąc o niej.

Wstała dość wcześnie. Nie czuła zmęczenia. Ubrała się, uczesała, zjadła. Przez cały ten czas myślała tylko o jednym. Los dał jej tą szansę, on chciał zacząć od początku a ona tak po prostu, tak go potraktowała. Nawet nie spostrzegła kiedy jej policzki pokryły się łzami. Otarła je rękawem i czym prędzej założyła kurtkę. Chciała to wszystko przemyśleć. Szczególnie teraz, kiedy to podobno cuda się zdazają. Zamknęła drzwi na klucz. Widok który ujrzała ją zaskoczył. Siny chłopak siedział skulony na schodach nie wykazując żądnych oznak życia. Podeszłą do niego i pogładziła po policzku.
- Zayn, słyszysz mnie? Proszę, obudź się.
Powtarzała, bo nie dopuszczała do siebie myśli o jego śmierci.  Wróciłą do domu iw yciągnęła z szafy kilka kocy. Otuliła nimi chłopaka i sama wtuliła się w jego ciało. Może dlatego że chciała go ogrzać swym ciepłem, albo dlatego że tak bardzo pragnęła go spowrotem.

Czuł dziwne ciepło. Nie swoje ciepło. Uchylił jedno oko, potem drugie i zobaczył tę twarz za którą niemiłosiernie tęsknił.
- Jane, Jane co tu robisz?
- Pomagam Ci wrócić do żywych.
Rozejrzal się dookoła. Przypomniało mu się jak się tu znalazł, dlaczego tu zasnął.
- Ale...

- Żadne ale. - uciszyła go przykłądając palec do jego ust - Kocham Cię.
Złożyła pocałunek na mroźnych, sinych ustach Zayna.  Ich pocałunek zdawał się trwać wieczność. Jak wieczna jest ich miłość. Jak wieczne są uczucia. Jak wieczna jest nadzieja, że cuda jednak się zdażają.

BY ELL

Dziś Wigilia.

Więc w imieniu swoim i Szalonych Pisarek chciałam Wam życzyć kochane dużo szczęścia, spełnienia wszystkich marzeń, nawet tych pozornie nierealnych. Wszystkiego najlepszego w życiu, by ten 2013 rok był o wiele lepszy niż obecny. I wszystkiego czego sobie tylko zapragniecie.

 No i fury prezentów. ;*

Pozdrawiamy...
We Wish You A Merry Christmas
We Wish You A Merry Christmas
 We Wish You A Merry Christmas
And Happy New Year 
  

Nasze dzieło wykonane na technice...

(na melodię Dzisiaj w Betlejem)
 Dzisiaj w Londynie
Dzisiaj w Londynie
Wesoła nowina
Że One Direction
Że One Direction
Trasę rozpoczyna
     TO BE CONTINUED

 (na melodię Li Li Li Li Laj)
Larry, Larry daj
Mi swojego sosu
Larry, Larry daj!
Mi trochę biigoooooosu...

 (na melodię Z Narodzenia Pana)
Z okazji wygranej
Dzień dziś wesoły
Wyśpiewują hymny
Oba zespoły
    Ta ploteczka wszędzie słynie
     Harry wygrał, Haylor ginie
              TO BE CONTINUED

 *mecz - jedyny raz pomiędzy Hazzą a Tylor
                (kto czyta fb, wie)

PAAAAAA ;**** 

2 komentarze:

  1. Wielkie dzięki!To było dla mnie ważne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super imagin *.*
    Też mam bloga z 1D . Poczytasz ? - http://directionerforeverpoland.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam jak coś ; ))

    OdpowiedzUsuń