,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

niedziela, 30 września 2012

Niall...♥

     To ja Nila.. Wymyśliłam już dawno ten imagin już dawno, ale nie miałam jak napisać.. no ale jest.. mam nadzieję że się spodoba bo mi się podoba.. chyba najbardziej z moich imaginów..


20.09
Znasz Nialla od zawsze, a od ponad roku jesteście razem. Niego. Jest dla ciebie wszystkim i nie potrafisz żyć bez niego. Po prostu go kochasz. Jesteście razem szczęśliwi. A raczej byliście. Gdy wczoraj mieliście się spotkać Niall miał wypadek samochodowy. Lekarze nie chcą ci udzielić żadnych informacji, bo nie jesteście rodziną. Właśnie masz jechać do reszty chłopaków z 1D, bo im miała powiedzieć co się dzieje z Niallem jego mama. Jesteś już pod domem dzwonisz do drzwi i otwiera Ci  Louis.
 Lo: cześć
 T: hej... i co wiecie coś??
 Lo: tak wejdź to ci wszystko powiem.
 T: jest bardzo źle?
 Lo: noo jest żle
 T: ale żyje tak?
 Lo: tak ale stracił pamięć.. częściowo..
 T: yy to znaczy że co pamięta?
 Lo: Lekarz mówił,że najważniejsze rzeczy w jego życiu. a jego mama, że nas pamięta..
 T: A mnie??
 Lo: Nie wiem.. nie mówiła..
 T: A kiedy będę mogła go odwiedzić?/
 Lo: Yy.. Za tydzień chyba można będzie go odwiedzać..
 T: dopiero?/ jak ja to wytrzymam....

     27.09
Przez ten tydzień myślałaś, że nie wytrzymasz, ale nareszcie minął. Dziś możesz odwiedzić swojego chłopaka w szpitalu. Wchodzisz do sali:
 T: cześć kotku..
 N: Yyy kim jesteś??
 T:  jak to nie pamiętasz mnie??
 N: Noo nie a jesteś kimś ważnym?
 T: Jestem [T.I.] twoja dziewczyna.. - naprawdę mnie nie pamiętasz?
 N: Nie.. Przepraszam.. lekarz mówił że pamiętam tylko najważniejsze fakty w moim życiu a żadnej [T.I.] nie pamiętam..musiałaś nie być dla mnie ważna. - te słowa zabolały cię najbardziej, a z twoich oczu popłynęły.
 T: Przepraszam - powiedziałaś i wybiegłaś ze szpitala. -"Jak to możliwe, że nie pamięta? Więc nie byłam dla niebo ważna?" - myślałaś. Twoje życie nie ma sensu. Chciałaś się zabić. Poszłaś nad jezioro na obrzeżach miasta. Weszłaś i położyłaś się na wodzie głową w dół. Tak skończyło się twoje życie.

         Perspektywa Niall'a
  27.09
 Ale straszne uczucie. Pamiętam tylko to, że jestem w zespole i z kim i moją rodzinę. Nic więcej.. Straszne, a najgorsze jest to, że raczej mi się nie przypomni.. Siedzę sam dopiero dziś mogą przyjść chłopaki. Słyszę kroki na korytarzy. Może ktoś idzie do mnie. miałem rację. za chwilę zobaczyłem w drzwiach jakąś dziewczynę:
 T: cześć kotku.. - kim ona jest?
 J: Yyy kim jesteś??
 T:  jak to nie pamiętasz mnie?? - kim ona jest??
 J: Noo nie a jesteś kimś ważnym?
 T: Jestem [T.I.] twoja dziewczyna..  naprawdę mnie nie pamiętasz? - dziewczyna?? ja mam dziewczynę? A dlaczego jej nie pamiętam?
 J: Nie.. Przepraszam.. lekarz mówił że pamiętam tylko najważniejsze fakty w moim życiu a żadnej [T.I.] nie pamiętam..musiałaś nie być dla mnie ważna. - nie wiem czemu to powiedziałem.. jestem chamem. dlaczego zorientowałem się dopiero jak to powiedziałem? Musiała sie poczuć jak śmieć. Jestem chamem strasznym chamem. Ale jej nie znam..
 T: Przepraszam - powiedziała i wybiegła
Dziwnie się czułem.. Nieznajoma dziewczyna wchodzi i mówi, że jestem jej chłopakiem.. Następnego dnia Louis, Liam i Harry:
 H: Siema..
 J: Cześć.. hej chłopaki znacie [T.I.]??
 Li: No jasne przecież to two.. ty jej nie pamiętasz??
 J: no chodzi o to że nie.. ona tu była, a ja zachowałem się jak cham..
 H: Ze co?/? ona mogła sobie coś zrobić.. Niall coś ty narobił..
 J: Tak teraz wina Niall'a .. bo miał wypadek i nic nie pamieta..
 H: no dobre dobre.. ale Liam zadzwoń do Zayn'a żeby poszedł do [T.I.] a później z nią tutaj przyszedł..
Liam wyszedł a za chwilę wrócił.\
 Li: Załatwione
Za chwilę do Liam'a zadzwonił telefon. Wyszedł. Wrócił.
 Li: jej nie ma w domu ale Zayn kazał włączyć telewizor. Włączyłem a akurat były wiadomości "Na obrzeżach Londynu znaleziono młodą dziewczynę utopiona w jeziorze.. Jej rodzina zgłosiła się już do nas. Dziewczyna nazywa się  [T.I.]..." Nagle przed moimi oczami stanęły sceny z mojego życia spędzone z tą dziewczyną.. OMG ja ją pamiętam.. Dlaczego teraz?/Nie mogła mi się przypomnieć wczoraj.. Ja ją kocham a ona nie żyje.. Ja też chcę się zabic.. Przecież ona zrobiła to przeze mnie...

      15.10
 Dziś wyszedłem ze szpitala. Wszedłem na dach bloku w którym mieszkam. Chciałem się z niego rzucić, bo nie potrafię żyć bez [T.I.].. Skoczyłem...

środa, 19 września 2012

Louis & Niall...♥♥cz.2

Hej
Tym razem to Ell, ale chyba to wiecie bo część 1 też była moja.
Chcę uroczyście oświadczyć iż odchodzę z bloggera i jest to mój ostatni imagin tutaj i wg gdziekolwiek.
Nie chcę ale mus to mus,nic na to nie poradzę.
Mam nadzieję że Harriet Ariel i Nila będą nadal tak dobrze prowadziły tego bloga, jaki moim zdaniem był dotychczas.

L- Zakochałem się...
IT IS SWEET ;P
Chłopak pogłaskał Cię po policzku i założył twe kasztanowe włosy za ucho. Złapałaś jego dłoń, która błądziła nadal po twojej twarzy i odsunęłaś ją od siebie. Pokręciłaś przecząco głową i odbiegłaś od zdziwionego Tomilnsona. Rzuciłaś torby na chodnik i pognałaś przed siebie, byle jak najdalej od niego.
Zdziwiło Cię twoje zachowanie, bo w końcu całą noc o nim myślałaś, a teraz gdy to powiedział tak po prostu stchórzyłaś. Znalazłaś jakąś opuszczoną uliczkę, zapomnianą przez ludzi, jedynie koty błąkały się po okolicy. Usiadłaś na schodku jednej z kamieniczek i skulona użalałaś się nad swoim rozsądkiem.
T-Dlaczego jestem taka głupia?! Boże, dlaczego musiałam się taka urodzić?! On już nigdy na mnie nie spojrzy, i jeszcze pewnie Ulka się na mnie obrazi, bo tak ją wystawiłam. Proszę, zmień moje życie, albo chociaż cofnij czas o te pare minut. To tylko kilka minut, chcę to zmienić, proszę, chcę powiedzieć mu co czuję. - rozpłakałaś się na dobre. Ukryłaś twarz w dłoniach i starałaś się stłumić płacz ale on nasilał się z każdą chwilą. W pewnym momencie poczułaś ciepło na swoich ramionach. Podniosłaś głowę...
L- To teraz możesz powiedzieć.
Spojrzałaś na niego zapłakanymi i czarnymi od tuszu oczkami i wtuliłaś się w jego tors.
T- Ja też się zakochałam...
Louis nachylił się nad Tobą i namiętnie pocałował.
L- To jak, będziesz moją dziewczyną?
T- Oczywiście Lou. Ale mam małą prośbę. Nie mów na razie nikomu że jesteśmy razem, dobrze? To dla mnie wiele znaczy.
L- Oczywiście, dla Ciebie wszystko kotku.
T- Wiesz, nie znamy się długo, bo zaledwie kilka godzin, ale czuję jakbym znała Cię od dziecka.
L- To poznajmy się lepiej. Bo na razie ja też niewiele wiem o Tobie.
T- Przynajmniej wiesz jak mam na imię a to już coś.
L- No nie żartuj sobie tylko mów.
T- A dlaczego to ja mam zaczynać?
L- Dobra, jak chcesz. Imię i nazwisko znasz, datę urodzenia, a właściwie po co Ci. Jeszcze się wystraszysz. Przeszłość. Hymmm, przeszłość to pojęcie względne. Ale dobra, nie będę Cię zanudzał moim dzieciństwem, może, może. No to tak, jak wiesz jestem w zespole,mieszkam a raczej mieszkałem w Doncaster bo obecnie bardzo rzadko tam bywam. Brakuje mi tego, gdy tam wracam czuję się jakbym nadal był małym chłopcem, bez problemów i zmartwień. Zabiorę Cię tam kiedyś, na pewno polubisz to miejsce...
T- Czekaj, czekaj. Nie rozpędzaj się tak. Przecież widzimy się po raz drugi w życiu a ty już takie plany snujesz? Zwolnij, nie nadążam. Nie jestem aż taka szybka w rozwoju.
L- Przepraszam, to teraz ty.
T- Dobra, więc ja ci powiem iż jestem jedynaczką, rodzice mnie rozpieszczali, możliwe że jestem egoistką ale to nie moja wina. A od niedawna jestem także sierotą. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, nie mam żadnej bliskiej rodziny. Jedyną osobą której mogę zaufać jest Ula, a teraz gdyby dowiedziała się że jestem z gwiazdą pomyślałaby że potrzebowałam jej tylko na chwilę, a nie chcę tego, jest dla mnie na prawdę bardzo ważna.
L- Rozumiem. Na prawdę. Nie wiem jak myślą chłopcy, ale mam wrażenie że czasami chcą mnie rozszarpać, bo gdy byłem z Eleanor bardzo dużo czasu jej poświęcałem i zarzucali mi że w ogóle nie przejmuję się zespołem.
T- A dlaczego się rozstaliście? - wtuliłaś się mocniej w jego tors, jakbyś się bała że Ci ucieknie
L- Bo znalazła innego naiwnego chłopaka. Jak nad tym pomyśleć to stwierdzam że to była tylko strata czasu i pieniędzy.
T- A skąd wiesz, że ja taka nie będę?
L- Nie wiem, ale zaryzykuję, uwierz.
Zbliżył się do Ciebie i pocałował. Znowu tak namiętnie, znowu tak delikatnie. Rozkosz przeszywała całe twoje ciało na wylot. Siedzieliście w milczeniu jeszcze przez jakiś czas, aż znowu tak jak wczoraj zrobiło się dość ciemno.
T- Louis, chyba muszę iść już do domu. Ulka pewnie się wścieka.
L- Ooo faktycznie, późno już. Odprowadzę Cię.
Tylko lekko uniosłaś kąciki ust i wstałaś ze schodków. Louis objął Cię ramieniem i oboje powędrowaliście w stronę twojego mieszkania. Nic nie mówiłaś, wystarczyło że on był przy tobie. Chwila a taka ostoja jakiej nigdy nie miałaś. Doszliście do twojego hotelu. Lou zaprowadził cię pod same drzwi. Czule pocałował tak jak to robił dziś kilka razy.
L- Będę tęsknił.
T- Ja też.
L- Spotkamy się jutro? Może odbiorę cię ze szkoły?
T- Na pewno, ale ta szkoła to nie jest najlepszy pomysł, bo wiesz ktoś może nas zobaczyć, a tym bardziej Ula. Więc może lepiej będzie jak spotkamy się w jakiejś kawiarni czy parku?
L- To do....
Chłopak urwał. Urwał bo potrąciły go drzwi.Upadł na posadzkę. Po drugiej stronie stał zdziwiony Niall. Zza niego wyglądała jeszcze bardziej zszokowana Ula. Pomogłaś wstać Louisowi, on pocałował cię na pożegnanie i opuścił budynek. Niall uczynił to samo. Weszłaś do waszego apartamentu i rozłożyłaś się na kanapie. Obok usiadła Ulka i patrzyła na Ciebie zmieszanym wzrokiem.
U- Mogę otrzymać wyjaśnienia?
T- Z czego? Widzę, że ty nie jesteś lepsza.
U- Oooo tak, tak uważasz. Idziesz sobie gdzieś bez słowa, zostawiasz nasze rzeczy, i siedzisz gdzieś nie wiadomo gdzie z chłopakiem którego znacz kilka godzin. I uważasz że nic się nie stało.
T- Ale o co ci chodzi? Louis jest bardzo fajny, a ty mi nie mów co mam robić bo jak widzę z Niallem też zaszalałaś.
U- Ale ja przynajmniej siedziałam w domu. I aż tak nieodpowiedzialna żeby zostawiać torby na chodniku to nie jestem.
T- Ojjj zachowujesz się jak moja matka! Mam cię dość!
Podniosłaś się z wypoczynku i poszłaś do swojego pokoju pozostawiając rozczarowaną Ulkę sam na sam ze sobą. Rzuciłaś się na łóżko i odruchowo zadzwoniłaś do Louisa. Wyżaliłaś mu się. Cała złość nagle ustąpiła. Miałaś spotkać się z nim około 19.00 w kawiarni która mieściła się w pobliżu hotelu. Zasnęłaś z uśmiechem na ustach. Rano pełna entuzjazmu niezauważona przyszykowałaś się do szkoły i ruszyłaś by zapychać następne szare komórki jakimiś bzdurami. Po skończonych lekcjach, które zbytnio wesołe nie były, bo musiałaś spędzać czas z Urszulą, zadowolona podreptałaś do domu uszykować się na tę słynną pierwszą randkę. Mała czarna, czerwone szpilki i dodatki. Po prostu bomba. Przygotowanie zajęło co około 2 h, ale Ulki w domu jeszcze nie było. Postanowiłaś nie spotykać się z nią dzisiaj więc czym prędzej opuściłaś dom. Około trzech godzin błąkałaś się po parku. Za pięć 19.00 doszłaś do kawiarenki w której mięliście się spotkać. Czekał na ciebie z wielkim bukietem róż.
L- Witaj słońce.
T- Hej kotku.
L- Idziemy?
Potaknęłaś głową, a Lou objął cię w pasie i poprowadził do jednego ze stolików. Zauważyłaś żę przy jednym z nich siedzi ta zdrajczyni ze swoim chłopaczkiem. Miałaś szczerą nadzieję że Lou nie prwadzi cię tam. A jednak się myliłaś.
Mini Zayn na koszulce Lou ... ;*
T- Louis, skoro tak to ma wyglądać to ja wracam.
L- Jesteście pokłócone a przyjaciółki się nie kłócą, więc musicie się pogodzić.
T- A co ty wiesz, czy się kłócą czy nie?
L- Bo tak się składa że też mam przyjaciół, chodź i nie marudź.
Pociągnął cię w stronę tego nieszczęsnego stolika. Oboje usiedliście na przeciw Nialla i Uli. Spuściłaś wzrok,nie chciałaś patrzeć jej w oczy.
N- No to teraz zgoda?
L- No dalej.
U- Nie.
T- Nie.
N- Ej, tak się nie bawimy, albo zgoda albo...
U- Albo co?
N- No nie wiem, ale coś. Nie ma tak, że przez nas się kłócicie.
L- Skoro tak ma to wyglądać, to my odejdziemy.
T- Nieeee. Najpierw sam to proponujesz a teraz chcesz odejść?
N- Macie wybór, wszystko zależy od was.
Zastanawiałaś się. A co jeśli podejmiesz złą decyzję? ...
U- Zgoda?
T- Zgoda.
I tak jak to zwykle bywało, na zgodę przytuliłyście się mocno i było tak jak dawniej. Ta kolacja minęła wam we wspaniałej atmosferze.
Często chodzicie na podwójne randki. W wasze urodziny (ponieważ były dzień po dniu, z tym że Ula starsza) chłopcy zabrali was na Hawaje, by tam uczcić wasze święto. Od jakiegoś czasu mieszkacie z nimi, wasze życie jest wprost cudowne. Wymarzona szkoła, wymarzona przyjaciółka, wymarzony chłopak, wymarzony chłopak przyjaciółki, wymarzeni przyjaciele chłopaków. Wszystko jak ze snu...


BY ELL
Trochę to smutne,że to moje ostatnie dzieło.
Obiecałam Harriet że nie odejdę, ale nie wiem.
To trudne.
Jeśli na prawdę mnie nie będzie, to chce powiedzieć
IŻ BYŁ TO ZASZCZYT PISAĆ DLA WAS IMAGINY.
papatki ;***

Harry...♥



Zapraszam na nasze konto na Fb -->Szalone Pisarki

         Imagin o Hazziusiuu... <33

Skądś go kojarze... zaraz czy to nie ojciec moich dzieci???
Taaak . Siedzisz właśnie w samolocie , który ląduje na lotnisku w Londynie. Po półrocznych przygotowaniach, oszczędzaniu na bilety, planowania wreszcie nadeszła TA chwila.Wysiadasz i taksówką pędzisz do wymarzonego hotelu.Masz tylko 5 godzin na przygotowanie się do koncertu twojego ukochanego zespołu One Direction.Zakładasz zielony top, obcisłe rurki w tym samym kolorze oraz rózowa marynarkę do rówych sweet trampek.Lubisz wszystkich z grupy ale najbardziej chcialabyś spotkać Hazzę.Możesz śmiało nazwac się ich fanką #1 , bo praktycznie wiesz o nich wszystko.Zamawiasz taksowkę i jedziesz pod klub w którym ma sie odbyć koncert.Wysiadasz obok rozwrzeszczonego tłumu fanek. Nie podoba ci się to zbiegowisko,więc postanawiasz dostać się do środka innym sposobem. Znajdujesz w necie w komórce plan budynku. Zmieżasz do drzwi awaryjnych, w pewnej chwili widzisz postać w ciemnym ubraniu i w charakterystycznej czarnej bluzie, w ciemnych okularach wygląd podejrzanie bo przecież nie świeci słońce. O niee wasze spojrzenia się spotkały."Wiejj" pomyślałaś sb i ruszyłaś przed sb jak najszybciej i najdalej mogłaś. "STÓJ ! STÓJ"- usłyszałaś za sb nie wiedziałaś o co chodzi ale było juz za późno bo wbiegłaś na jezdnię pełną pędzących samochodów...Otworzyłaś oczy, nie widziałaś zbyt wyraźnie , nad tobą stała jakaś wysoka postać w kręconych włosach. "Hehh pewnie mam zwidy "pomyślałaś i zamrugałaś oczami. Tak ta postać zniknęła.Ufff westchnęłaś.Ale zaraz do sali wbiegła kobieta w białym stroju.
Ty:Gdzie jestem?
K:W bezpiecznym miejscu.
Ty: Ale gdzie ?
K: Niebawem sie dowiesz.
Odeszła. Ty postanowiłaś sama się dowiedzieć. Przypomniało ci się że straciłaś koncert. Na szafce leżała komórka. Chwyciłaś ją i weszłaś na internet, żeby dowiedzieć się co ciekawego było na koncercie.Była tam notka "Koncert One Direction w klubie w Londynie dziś się nie odbył z powodu nieobecności jednego członka zespoły,okoliczności nieobecności są nieznane"Wstałaś cała obolała ,ale chciałaś i wyszłaś z sali,  żeby się rozejrzeć.Wpadłaś na jakiegoś chłopaka. Podniosłaś wzrok i... przed tobą stał właśnie HARRY STYLES
Ty: Yyyy...ja...ty...
Nie mogłas nic więcej wydusić
H:Ja cie tu przywiozłem a ty powinnaś być w łóżku nie prawda ?-spojrzał troskliwie.             
Ty:Ale...
H: Chodźmy zaraz wszystko ci opowiem..
.
W sali...
H:Jeśli byś mogła mi powiedzieć jak masz na imię... <spojrzal słodko>
Ty: [T.I]...
H: Oo ślicznie a więc [T.I] pozwól że cie przeproszę, bo ja wtedy nie zdołałem cię zatrzymać to moja wina że cie przestraszyłem, Kiedy cię zobaczyłem Nie potrafiłem się ruszyć nigdy czegoś takiego nie czułem nie ie wiem co jaa..    spuścił wzrok. Ty przybliżyłaś się do niego i lekko pocałowałaś. Nie wiedziałaś co robisz przecież nawet o tym nie marzyłaś.On odwzajemnił pocałunek.Choć dopiero co poznałaś go osobiście, Wiedziałaś że to ten jedyny....
Zycie jest takie nieprzewidywalne -pomyślałaś


by Harriet <33

******************************************************************************
Taki dodaje, mój stary...jakby któraś z was chciała poczytać o Haroldzie...
Niebawem mój całkiem nowy i całkiem nie w moim stylu, ciekawe czy ktoś chce to przeczytać...?


czwartek, 13 września 2012

Louis...♥

Hej to znowu ja ... i teraz myślicie że pisze Ell, o nie moje  kochane to ja - Harriet, za pozwoleniem Ell, jakby się tak zastanowić to może nawet za jej nakazem dodaje tu mojego o Lou , wiem że zawsze ja o Hazzie pisze ale tym razem nie więc, jeśli jesteś taka fajna i czytasz nasz blog, to JA jestem twoją fanką ;***

             Imagin Lou

Czyżby to ten słodziaśny chłopczyk???
  Zmierzasz ulicami Paryża, a porywisty wiatr delikatnie mierzwi ci twoje długie brązowe włosy. Kiedy jeździszswoim błękitnym ferrari, czujesz się wolna i dlatego to kochasz. Dojechałaś namiejsce, do twojego taty , który ma kompleks najlepszych hoteli w mieście.Czasami mu pomagasz w pracy, dzisiaj wynikła dosyć dziwna sytuacja gdyż jeden zczłonków zespołu, który mieszka w hotelu zgubił się , więc musisz po niegopojechać. Przyjmujesz propozycje z usmichem na ustach, gdyż to powód aby zaznaćznowu twojej kochanej 'wolności'. Dojechałaś na miejsce.Zauważyłaś ciemnegoblondyna w bluzce w niebieskie paski, szelkach i czerwonych spodniach. Tak tobył Louis Tomlinson z 1D. Lubiłaś ich muzyke, jednak nie byłaś ich psychofanką,taką która zakochuje się w idolach , byłas nz to za stara, przecież miałaś jużdziewiętnaście lat.Ale kiedy wyszłaś z auta i wasze spojrzenia się spotkały wokolicach klatki piersiowej uczułaś przeszywający ból, jakby ukłucie.
Ty:To po cb miałam przyjechać? zapytałaśi usmiechnęłaś się beztrosko
L:I jeszcze się pytasz, no ale to w sumiemoja wina, kim jesteś
Ty: [T.I]jestem córką właściciela hoteluw którym mieszkasz, Yyy jedziemy? powiedziałaś bo przypomniało ci się co turobisz
L: Louis miło mi, wow , to twój samochód,hehh moje marzenie.i w dodatku niebieski . poruszył porozumiewawczo brwiami.
Ty:Yhym, podoba ci się ?kocham nimjeździć
L:a, ...y mam prośbę czy mogępoprowadzić?* widziałaś że nie wiedział jak o to zapytać
Zdziwiona tym pytaniemodpowiedziałaś:Skoro chcesz. i usiadłaś z przodu na miejscu pasażera
L:To w drogę
Ty: wiesz sądze że lepiej będzie pojechaćna skróty ominiemy korki i natrętnych paparazzi
L:W porządku tylko musisz mną kierować *uśmiechnął się tym zniewalającym rzędem białych ząbków.
Ruszyliście, włączyłaś radio a tam WMYB,  wybuchnęłaś śmiechem
L:Ale co?Nie lubisz nas? *zapytał z minąbiednego kundelka
Ty: Niee* pokazałaś mu język
Odwrócił się i zaczął śpiewać cały tekstz radiem. Uśmiechnęłaś w stronę szyby aby nie zauważył, podobało ci sięwyglądał wtedy tak słodko , pochłonięty tym co kocha.Po zakończeniupowiedziałaś
Ty: ej ale waszą muzyke lubie
L: i to rozumiem *usmiechnął się* A gdzieteraz skręcic?
Ty: nie bd zadowolony bo chyba się zgubiliśmy*spojrzałna cb wielkimi błekitnymi oczami
L: nie nie nie zgrywasz się?
Ty: Obawiam się że nie* samochódstanął*Co się stało*Lou wyjrzał przez okno
L: pięknie zakopał się, musimy wyjść*wyszedł pierwszy* ostrożnie pomogę ci * troskliwie obiął cię w pasie i pomógłwyjść.Teraz wasze twarze dzieliły tylko milimetry spojrzałaś głego w jego oczy'Przecież on ma dziewczyne a znacie się od niespęłna dwóch godzin, nie możesztego zrobić'pomyślałaś ,odsunęłaś się i zauważyłaś że jego twarz oblewa sięszkarłatem.postanowiłaś przerwać tę żenującą chwile i jak gdyby nigdy nic
Ty:I co teraz?
L: No wiesz ty tu mieszkasz ale musimyiść? przecież nie możemy tu zostawić tego cudeńka*widać było że bardziej od cbprzeżywa pozostawienie tu twojego auta*
Ty: nie ma sprawy, zadzwonie pokogoś*spojrzałaś na ekran fona* no pięknie nie ma zasięgu jesteśmy tuuwięzieni* rozejrzałaś się zapadał już zmrok
L: No nic musimy czekać na pomoc możerozpalimy ognisko?
Ty: tak chyba bd najlepiej * i ruszyłaśza nim w strone polany. Poznałaś kogoś innego całkiem innego od pajaca zespołukogoś troskliwego i odpowiedzialnego.Rozpalił ognisko a potem usiedliście kołosb, nadal było ci zimno , on to wyraźnie zauważył i sie przybliżył
L: zaraz bd cieplej, może ktos zauważy żenas nie ma i nas znajdzie
Ty: Wiesz może namierzą mój telefon?Mójtata jest do tego zdolny*dodałaś widząc jego zdziwioną minę. Mijały godziny nocbyła w pełni. Przez cały ten czas rozmawialiście o sobie, o waszym życiu owszystkim, czułaś że możesz mu zaufać choć znasz go tak krótko. Obudził cięczyjś głos.Otworzyłaś oczy ku twojemu zdumieniu leżałaś przytulona do niego, tonie był jego głos bo jeszcze spał. Za chwilę na skraju zobaczyłaś postaćwysokiego chłopaka w brązowych lokach, poznałaś go i od razu obudziłał Lou. Ty:Jesteśmy uratowani L: Co jak to?
Ty: spojrz *pokazałaś mu sylwetkę Harregow oddali
L:Harry tutaj*krzyknął   H:Lou czy ty wiesz do czego służy telefon?Wiesz ile musi..*urwał bo widocznie dopiero teraz cb zuważył i spojrzałdziwnie na Louisa
L: nie krzycz tak nie było zasięgu . tojest córka pana[I.T.T] przyjechała po mnie ale auto się zakopało
H:Cześć jestem Harry*rzucił w twojastronę jak gdyby nigdy nic
Ty:[T.I]jak tu dotarłeś?
H: Dowiedziałem się od twojego taty gdziejest Lou i z chłopakami przyjechaliśmy...
                                            *************Dojechaliście na miejsce***************
T:Córciu wiesz jak się martwiłem
Ty: nie było o co nic nam sie nie stało *usmiechnęłaś sie do Lou
L: musimy lecieć *poszli do swoich pokoi.Ciebie zawiózł szofer ojca do domu.Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje ciąglemyślałaś o nim , nie o tym znanym Louisie Tomlinsonie ze znanego boysbandu aleo chłopaku którego poznałaś ostatniej doby.Już wiedziałaś że zakochałaś sięnieszczęśliwie, przecież on ma dziewczynę. Przez następne trzy dni niewidziałaś ich może cię unikał a może to ty nieświadomie bałaś się jegospotkać.Teraz siedzisz w swoim pokoju bo na dworze panuje okropna pogoda, niebopłacze jakby wiedziało jaki masz humor. Usłyszałaś dzwonek do drzwi ,przetoczyłaś się po schodach i otworzyłaś, zobaczyłaś chłopaka w kapturze iciemnych okularach, ale od razu go poznałaś przecież to o nom myślałaś przezostatnie dni.L: Zobaczmy się  na wieży Eiffeladziś o dwudziestej* zanim zdążyłaś wykrztusić słowo sprzeciwu już go niebyło.Choć nadal byłaś zdezorientowana to na twej twarzy zagościł uśmiech, tak,cieszyłaś sie jak małe dziecko które dostało upragniona zabawkę.Ale kiedy sięotrząsłaś wróciłaś do rzeczywistości, wiedziałaś że to nie ma sensu pewnie chcecię poprosić abyś nikomu nie mówi o czym rozmawialiście.Dobiegła 19:30 wyszłaśi wsiadłaś do auta(już odholowanego), kiedy dojechałaś na miejsce, pojechałaświndą na sama góre . Tam zobaczyłaś ścieżkę usypaną z róż poszłas jej szlakiem.Na końcu stał Lou kiedy cię zobaczył zaczął grać na gitarze i spiewać Look after you. Nie wiedziałaś jak to odebrać, w główie miałaś burze myśli, z bólemserca stwierdziłaś że bd mu musiała odmówić przeciez ma dziewczyne co towszystko ma znaczyć???Skończył.Podszedł do ciebie i powiedział L : Wiem że cięzaskoczyłem ale nie moge już dłużej tłumić swoich uczuć powiem to głośno iwyraźnie : KOCHAM CIĘ!*prawie krzyknął
Ty: Lou ty masz dziewczyne pamiętasz? coty sobie myślisz?
Spojrzał na ciebie a w jego oczy zabłysłyiskierkami.
No to, zgon na miejscu <33
L: Kiedy Eleonor dowiedziała się że to ztobą byłem , bo byłem tego wieczoru z nia umówiony, zrobiła mi dziką awanturekrzyczała że ją zdradziłem że nigdy jej tak na prawde nie kochałem że ciebiekocham, próbowałem zaprzeczać jak się dało , ale to właśnie wtedy zrozumiałemże ona ma racje że to CIEBIE TYLKO KOCHAM , zrozumiałem że moje szczęście jesttam gdzie moje serce, przy tobie... * te ostatnie słowa wypowiedział w takiinny sposób , kiedy to mówił ty odwróciłaś się od niego słuchając go terazspojrzałaś na piękny widok Paryża, był inny taki piękny może dlatego że to byłnajszczęśliwszy dzień twego życia...                                                          Odwróciłaś sie spojrzałaś na niego -   Kocham cię , rozumiesz kocham cię jak nikogo na tym świecie*powiedziałaś zauważyłaś na jego twarzy usmiech po czym utonęliście w namiętnym pocałunku...                                                                                                                                                        Od  od tego dniaminęło siedem lat , jako pani Tomlinson teraz jedziesz na lotnisko z owocemwaszej miłości ,waszą półroczną córeczką , gdyż Louis dziś wraca z trasy koncertowej po USA...


*************************************************************
przepraszam za błędy...

wiem że nie jest taki piękny i cudowny i romantyczny i pomysłowy jak Ell, no ale cóż nie każdy się rodzi z talentem "schreiben ein Buch"

środa, 12 września 2012

Louis & Niall...♥♥cz.1

Hej Directioners...
Dziękuję za 4 komy, choć wiem od kogo są dwa, alt dobra.
Ten imag po części także o Niallu.
O Lou i Hazzie oraz o Lou i Liamie postaram się dodać w najbliższym czasie, bo  komuś je obiecałam.
Proszę, jeśli to czytasz, a na pewno to robisz, wybacz.

''Mamy świetne dziewczyny! Ell i Nilę''
Spacerujesz ze swoją najlepszą  przyjaciółką Ulą po parku. Nie znacie się długo bo dopiero trzy lata, ale czujecie jakbyście znały się od piaskownicy. Poznałyście się w liceum i teraz razem studiujecie w Londynie. Macie wspólne mieszkanie i nie możecie żyć bez siebie.
Wasza rozmowa ciągle zmieniała kierunek. Teraz zatrzymała się na temacie przyszłości.
U- Co robimy dalej?
T- No wiesz, na razie to mamy jeszcze pięć lat studiów przed sobą.
U- Ale wiesz o co mi chodzi. Nie o życie szkolno-zawodowe tylko o miłosne.
T- Nie wiem. Nie myślałam o tym od czasu... no wiesz.
U- Zapomnij o nim! Ja pytam o przyszłość.
T- Przecież to chyba jasne, że chcę mieć rodzinę, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze się nie pozbierałam. Ulka, a właściwie jak się układa u Cb i Przemka?
U- Nie za dobrze. On twierdzi że nie jest stworzony do związków na odległość. Nie wiem czy nie zakończyć  tej znajomości.
T- Poczekaj, może się nawróci i jeszcze się między Wami ułoży.
U- No mam taką nadzieję.
Do Ulki przyszedł sms. Przeczytała go a jej mina zrobiła się jakaś mętna. Podała Ci komórkę. Wiadomość brzmiała ''Nie możemy być już razem. Wytłumaczę Ci jak wrócisz do Polski. Przemek.''
Nie wiedziałaś co o tym myśleć, czy masz ją pocieszać czy gratulować. Spojrzałaś tylko na nią, a ona lekko się uśmiechnęła.
T- Nadzieja umiera ostatnia.
U- Kochana jesteś. Czyli teraz obie jesteśmy wolne?
W odpowiedzi tylko mocno ją przytuliłaś. Dalej rozmawiałyście już na przyziemne tematy. Wasza rozmowa jak zwykle w 2/3 opierała się na śmiechu, więc praktycznie nie zwracałyście uwagi na to co się wokół Was dzieje. Zagadane, skupione w pełni tylko na sobie nie zauważyłyście jak zrobiło się ciemno. Zrobiło się na prawdę ciemno. Spojrzałaś na zegarek, dochodziła 21.00.
T- Chyba musimy już wracać, nie sądzisz?
U- Taaak. W którą stronę idziemy?
T- Chyba w tamtą.
U- Wiesz, ufam Ci ale jednak wydaje mi się że w tamtą.- pokazała w przeciwnym kierunku
T- Nie nie nie, na pewno w tamtą. Przecież to ja zawsze lepiej orientowałam się w terenie.
U- Ale nie zapomnij, że tylko w lesie. Na miastach to ty się moja droga nie znasz.
T- To ty się... - urwałaś w połowie zdania, bo...
L- My się znamy na Londynie.
N- Możemy Was zaprowadzić.
L- Jeśli tylko się zgodzicie.
N- I podacie nam swój adres.
Obie z przyjaciółką odruchowo popatrzyłyście na siebie. Wasze spojrzenia były pełne zdziwienia.
T- Yyyy, nie. Dzięki, poradzimy sobie.
L- Oj coś mi się nie wydaje.
N- No nie dajcie się prosić, przecież nic Wam nie zrobimy, tylko kulturalnie odprowadzimy Was do domu.
U- Tak, bo myślicie że pójdziemy z dwoma palantami spotkanymi gdzieś na ulicy w stolicy Anglii.
L- Yyy, tak właśnie myślimy. I tylko nie palantami dobrze?
T- A niby skąd mamy mieć pewność, że nas nie uprowadzicie, zgwałcicie, zabijecie i Bóg jeden wie co jeszcze.
N- Tak, na pewno tak zrobimy, i zostawimy wasze ciała w parku i nikt się nie skapnie że to my.
L- No proszę, jak nie chcecie iść to możemy Was podwieźć.
U- Hmmm, zastanówmy się... NIE! [T.I] idziemy?
T- Tak.
Ruszyłyście przed siebie szybkim krokiem. Ale nagle poczułaś na swoich biodrach czyjeś ręce. Słyszałaś jak Twoja BFF wydziera się na cały regulator. Ty odruchowo też zaczęłaś krzyczeć.
T- PUŚĆ MNIE TY DUPKU, IDIOTO, KRETYNIE SKOŃCZONY!!!
L- Bo co?
T- Bo pożałujesz, że się urodziłeś!
L- Oooo już się boję.
Ponieważ chłopak niósł Cię przez pół na ramieniu, nie miałaś zbytnio wielu manewrów do obrony. Choć wiedziałaś, że nic Ci nie zrobi, bo gdyby chciał to pewnie by się tak nie zachowywał i tak zrobiłaś to co należało. Z całej siły kopnęłaś go w krocze. Chłopak puścił Cię i zawył z bólu.
T- I co teraz tak przyjemnie.
L- Dobra, dobra, wygrałaś. Teraz to chyba już wiesz że nie chcemy zrobić nic złego, tylko pomóc znaleźć dom?
T- No teraz w sumie możemy iść.
Niall puścił Ulkę i we czwórkę ruszyliście w stronę Waszego hotelu.
L- To jak macie na imię?
U- Ja jestem Ula, a to jest [T.I]. A wy?
N- Niall i Louis.
T- Ładne imiona. Takie niespotykane.
N- A wasze chyba nie są angielskie.
U- No nie są, bo jesteśmy z Polski.
N- Fajna nazwa, gdzie to jest?
L- Niall, przecież w przyszłym roku mamy tam trasę koncertową.
N- A no fakt.
T- Trasę koncertową?
L- Nooo, bo jesteśmy z One Direction
U- Aaaaaa.
N- Jesteśmy już chyba na miejscu.
Blask latarni oświetlił twarze chłopaków i dostrzegłaś teraz ich rysy. Ty na prawdę byli oni, Louis Tomlinson i Niall Horan. Chłopcy zbliżyli się do Was i każdy z nich Was przytulił.
L- Zadzwoń. - Tomlinson szepnął Ci na ucho i włożył karteczkę do kieszeni Twojej bluzy i obaj z Horanem ruszyli w stronę z której przyszliście.
**** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** **** ****
Nie mogłaś spać, całą noc po głowie chodził Ci tylko jeden z nich. Tak Louis. Zastanawiałaś się nad tym, czy dał Ci swój numer tylko z litości czy na prawdę mu się podobasz.Zasnęłaś ściskając karteczkę z numerem i uśmiechem na ustach. Rano obudziła Cię BFF.
U- Hej, kochana, wstawaj. Już 7.00.
T- Oj, no weź jeszcze chwilę.
U- Ale za chwilę spóźnisz się do szkoły.
 T- No dobra.
Fochnęłaś się na nią, ale wiedziałaś że chce twego dobra.  Zwlekłaś się z łóżka i poszłaś do toalety. Gdy byłaś gotowa zeszłaś na dół. Ula robiła coś w kuchni.
U- Mych, chcesz naleśniki?
T- Jak już robisz.
Zjadłyście śniadanie i poszłyście do szkoły.  Uniwersytet mieścił się jakiś kilometr od waszego hotelu więc poszłyście piechotą. Po skończonych zajęciach jak zwykle po szkole przechadzałyście się parkiem mieszczącym się niedaleko waszego mieszkania. Postanowiłyście usiąść na ławce i posiedzieć jeszcze chwilę o tej dość przystępnej porze, by tak jak wczoraj nie błądzić po mieście w samotności. Twoja BFF poszła do sklepu, który był po drugiej stronie ulicy, żeby kupić coś do picia. Siedziałaś sama na ławce i znowu twoje myśli zmierzały w stronę tego chłopaka. Na ławce naprzeciw Ciebie siedział jakiś mężczyzna i od pewnego czasu się Tobie przyglądał. Miał okulary, bluzę w paski, zielone spodnie i czerwone trampki. Ponieważ jego przeszywająca mina mówiła sama za siebie, że to jakiś złoczyńca lub kto w nieodpowiedni sposób wyraża swoje uczucia, postanowiłaś odejść by przypadkiem nie naszła go chęć na zamordowanie przypadkowej osoby. Wstałaś i z torbą twoją i przyjaciółki podążałaś w stronę sklepy gdzie poszła Ula.
Poczułaś czyjś dotyk na nadgarstku. Odwróciłaś się i zobaczyłaś tego idiotę co siedział na ławce. Jego ucisk wcale nie był mocny, wręcz przeciwnie, delikatny.
L- Gdzie idziesz?
Jakie to jest mega... to normalnie nie wyrabiam..
T- Yyy, no nie wiem, a ci cię to obchodzi?
L- Bo wiesz, czekałem na ciebie.
T- A... my się przepraszam znamy?
L- Sądzę że tak.
T- A niby skąd?
L- Wiesz, mi zawdzięczasz życie.
T- Nie przypominam sobie żeby ratował mnie jakiś menel.
L- Szczerość nas rujnuje. Ale proszę, poczekaj.
T- Bo co? Zrobisz mi coś?
L- Nie, nic ci nie zrobię. Powiedziałbym ci to tutaj, ale jest zbyt dużo gapiów.
T- Czyli co, zabierzesz mnie na odludzie i zabijesz żeby nikt się nie dowiedział? Aż tak to naiwna nie jestem.
L- Dobra, jak chcesz to mogę tutaj. Ale konsekwencje to tylko i wyłącznie Twoja wina.
Zdjął okulary i kaptur. Początkowo nic ci to nie mówiło ale zorientowałaś się że to On. Zatkało Cię. On tylko nieśmiało się uśmiechał, a ty stałaś tak jakby nogi wrosły Ci w ziemię. Przysnął się do Cb, leko nachylił i czule cmoknął w usta.Nie wiedziałaś co powiedzieć. Patrzyłaś na niego zamyślonym i zarówno nieobecnym wzrokiem.
L- Zakochałem się...

BY ELL
Część druga nastąpi...
I moje kochane, Ariel przez najbliższe kilka dni nie będzie, bo...
nie wiem czy mogę to powiedzieć, jak wróci to możliwe iż sama wam o tym opowie.

Proszę o komentarze.... bardzo
Nie tylko pod tym, pod wszystkimi.





wtorek, 11 września 2012

Harry...♥

  Hej Wam !!! Dziś o Hazzie, taki mój stary.
Dziękujemy oczywiście za wszystkie komentarze ...
Czasem po prostu (mówię o sb) mam strasznego doła, po co ja tu się wypisuję, jak i tak nikt nie czyta ... No ale cóż ...takie życie, zrobicie z tym co chcecie, jeśli wgl. ktoś to teraz czyta ... Mam nadzieje że nie jest taki nieznośny, ten imagin ;**Dla tych które to czytają ślę gorące pozdrowienia i życzę wytrwałości w Directioner'stwie <33
Takie słodkie minki robi nasz Hazza, że aż żal nie wzdychnąć...



Imagin z Haroldem




Otworzyłaś oczy, bo letnie promienie słońca przedarły się przez szczelnie zasunięte zasłony.Wstałaś uśmiechając się do siebie. To właśnie był ten dzień. TEN , którym twój ukochany przyjaciel Louis znajduje dla ciebie czas w ciągu całych 365 dni, chłopa z którym znasz sie od urodzenia, z którym sie wychowałaś. Jest dla ciebie bratem którego nigdy nie miałaś, pokrewna duszą, jedyną osoba na tym świecie której możesz całkowicie zaufać, czasem czujesz że potraficie sie porozumiewać bez słów. Włożyłaś różową koszule w kratkę i krótkie dżinsowe spodenki. Zaczęłaś się zastanawiać o czym opowiesz mu na początku, kiedy z zamyślenia wyrwał cię dzwonek do drzwi. Zbiegłaś po schodach, myśląc "pewnie to listonosz znowu nie zauważył skrzynki na listy. Otworzyłaś drzwi ale nie stał tam listonosz, nie było przed nimi nikogo. Już miałaś zamknąć drzwi kiedy na schodach zauważyłaś pęczek dorodnych marchwi z karteczka po środku.Podniosłaś i przeczytałaś półgłosem: "Cześć siostrzyczko. Czekam na cb tam gdzie zawsze, a warzywa na przekąskę ;)"Włożyłaś buty i ruszyła w stronę Świata Koktajli bo to właśnie ta knajpka była tam 'gdzie zawsze'. Wchodząc zauważyłaś tego przystojnego blondyna w niebieskiej koszulce w paski. Po uściskaniu go gadałaś jak najęta, ale właśnie za to go kochałaś bo potrafił cię wysłuchać i widziałaś że go to nie nudzi że go to interesuje i nigdy ci nie przerywa.

L: [T.I] mam dla cb pewna wiadomość...
Rozbrzmiała piosenka, zorientowałaś się że to twój telefon odebrałaś to była twoja przyjaciółka Eliza podobno stało się coś strasznego i prosiła cię żebyś do niej wpadła.
Ty: Lou , przepraszam...Muszę iść na prawdę porozmawiamy potem przyjdę do cb , ok?
Na początku nie wyglądał za dobrze ale potem się uśmiechnął L: no idź już jak musisz!
Przyjaciółce nic sie nie stało tylko chłopak z nia zerwał i była zrozpaczona. Po przyjściu do domu od razu przypomniał ci się Louis więc od razu wyszłaś z domu przeszłaś przez ulicę i byłaś na jego podwórku. Zapukałaś ale nikt nie otworzył,w kuchni nikogo nie było w salonie też nie , pomyślałaś że pewnie siedzi w pokoju i słucha muzyki więc wdrapałaś się na góre, otworzyłaś drzwi ale przed tobą nie było Lou tylko stała tam wysoki chłopak o zielonych oczach i ciemnych lokach w ... samych bokserkach. Było to dla ciebie zaskoczenie bo co ten obcy tutaj robił
Ty:Yyy,jest Louis?
Zapytałaś całkiem normalnie mimo wszystko
H:Nie nie ma.  Wyszedł H: poczekaj
Ale ty już byłaś na zewnątrz. Poszłaś do domu.Spojrzałaś na telefon. Dodałaś wiadomość od Louisa że nie ma go ale wpadnie po cb koło siódmej,zerknęłaś na zegarek, była za pięć  .Ujrzałaś  Tommo idącego w twoim kieruku.
L:Hej chodź muszę ci kogoś przedstawić wcześniej nie było czasu...uśmiechnął się
Ty:Ok
Kiedy weszliście do domu zobaczyłaś tego samego chłopaka tylko  że mial na sb wszystkie części garderoby.
L:[T.I] to jest Harry mój przyjaciel z zespołu , Harry to jest moja siostrzyczka
Oboje z Harrym wybuchnęliście śmiechem
H:Hej [T.I] my to praktycznie sie znamy
Ty: Oj tak tylko nie było czasu wymienić się imionami
Uśmiechnęłaś się
L:Yhym ja tu nadal jestem i nie wiem o co wam chodzi czy mógłbym otrzymać jakies wyjaśnienia?
H: No więc jak poszedłeś postanowiłem się wykąpać ale w pokoju gościnnym popsuł się prysznic  więc postanowiłem skorzystać z tego w twoim pokoju, potem przyszła [T.I] kiedy paradowałem po pokoju bez spodni.
L:Oh, Trzeba uczcić to więc proponuję sok z marchwi...pobiegl do lodówki... Co?!?!?Niee maa
Hm więc bd musiał zostawić was samych dacie sb radę co?
TY &H: Okey
                             ******** za kilka dni********
Polubiłaś od razu Harry'ego, mnóstwo czasu spędzaliście we trójkę.Właśnie szłaś do pokoju Lou by przesłać sb z laptopa zdjęcia. Kiedy go włączyłaś zauważyłaś że wchodził na stronę"Co zrobić kiedy zakochałeś sie w przyjaciółce,Rady"Patrzyłaś przerażona nieruchomo.Przecież to nie możliwe kochasz go jak brata!!!Byłaś zdołowana kochałaś go JAK BRATA. Nie chciałaś go stracić.Więc postanowiłaś udawać że tego nie przeczytałaś i zeszłaś na dół.                                                                                  
L:i co zrzuciłaś te zdjęcia?
Ty:co? a tak gdzie jest Harry?
L:poszedł do sklepu, musimy porozmawiać
Ty:Hmm no oczywiście....odrzekłaś niepewnie
L:Czy wierzysz  w związki na odległość , no wiesz jakby się ktos w tobie zakochał kto nie mógł by być przy tobie cały czas? co byś zrobiła?
Ty:Ale o co ci tak właściwie chodzi?To zależy...powiedziałas wymijająco
Na tym się ta wasza rozmowa skończyła, bo przyszedł Harry. Przez kolejne dni unikałaś chłopaków bo nie wiedziałaś co dalej robić.Tommo chyba zrozumiał że go unikasz i przyszedł do cb.
L:[T.I]ej dlaczego to robisz? dlaczego mnie unikasz nigdy tak nie robiłaś? przeciez zawsze mi ufałaś prosze odpowiedz szczerze spójrz na mnie
Ty: Louis posłuchaj,ja... trzy dni temu wtedy na górze zobaczyłam że wchodziłes na strone ...
opowiedziałaś mu wszystko, zakończyłaś...Ja nie chce cię stracić nie chce zaprzepaścić naszej przyjaźni dla mnie jestes bratem,
L: A ty dla mnie siostrą,
Ty: Ale..
L: Prosze uwierz ja nie wchodziłem na tę stronę...Harry ... On ja próbowałem cie zapytać czy czujesz do niego to samo , on musiał wejść na tę stronę...
Ty:Harry...przerwałaś mu...Harry żartujesz sb ten Harry zabawny jesteś ...
Zorientowałas się że stoi za tobą , kiedy się odwróciłaś on wyszedł.
Ty: Harry poczekaj ja tylkoo...
Poszłaś do domu z mętlikiem w głowie po godzinach rozmyśleć zauważyłaś że na kartce którą miałaś pod ręką napisałaś imie Harry  w serduszku i i jeszcze kilka jego imion
"Co ja właściwie robie"Zapytałaś się sama siebie
-Zakochałaś sie tak jak ja w tobie teraz to wiem- Usłyszałas za soba stał tam Harry pryglądał się twoim napisom
Ty: Harry...spojrzałaś na niego, on usiadl koło ciebie przybliżył sie i pocałował. Te kilka minut zdawało sie trwać wiecznie jakby czas się zatrzymał, usmiechnęłaś się bo wiedziałaś że przed tobą siedzi właśnie ten jedyny...

by Harriet <33

*************************************************************
Nom, dziękuję jeżeli wytrwałaś do końca mojego opowiadania zacna Directioners <33
1 kom= 1 dzień dłużej życia dla mnie w szczęściu i nie tylko mnie ;*

niedziela, 9 września 2012

Niall...♥

Hej.. to ja Nia..
na początku przepraszam szalone pisarki, że dodaje go tak na ostatnią chwilę ale jakoś tak wyszło..


Perspektywa Nialla
  1.09.
nie ładnie tak się od kumpli odwracać..
Oh jaki ja jestem głupi.. miałem tyle szans, aby powiedzieć [T.I.] co do niej czuję. No ale ona ma chlopaka , z którym jest szczęśliwa. Ja cieszę się z jej szczęścia, ale tak bardzo chciałbym, żebym toja dawał jej to szczęście.. Czuję się taki inny.. chłopaki z zespołu potrafią powiedzieć dziewczynie co do niej czują.. A ja?? Moim życiem rządzi nieśmiałość. Cały czas się denerwuję a przy [T.I.] jeszcze bardziej. A gdy się denerwuję to jem. Nienawidzę tego nawyku. Ludzie myślą,że jestem jakiś dziwny gdy cięgle widzą mnie z kanapką. Ale to nie zależy ode mnie. A najgorsze jest to, że [T.I.] nigdy się we mnie nie zakocha. nie raz słyszałem jak się ze mnie naśmiewa. A ja wstydzę się do niej podejść i  zagadać. Zakochałem się w niej w 2 klasie podstawówki. Wtedy [T.I.] była najbardziej lubiana dziewczyną w klasie, a teraz jest dziewczyną która nie piszczy jak tylko mnie zobaczy. Myślałem, że z biegiem czasu mi przejdzie, ale moje uczucie stawało się coraz większe.

6.09.
Taak. Jestem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wcześniej nawet bym nie pomyślał, że człowiek może z tak załamanego w ciągu tygodnia zmienić się w tak szczęśliwego. A jednak.. Wszystko zaczęło się gdy poszedłem się przejść do parku.gdy byłem na miejscu na jednej z ławek zobaczyłem [T.I.]  Siedziała sama na ławce i słuchała muzyki. Nie zauważyła mnie. Postanowiłem, że usiądę na ławce niedaleko, abym mógł się jej przyglądać. Po kilku minutach zobaczyłem jej chłopaka Kaspar'a
 K: cześć [T.I.] chciałem porozmawiać..
 Ty: Hę?
 K:z no bo wiesz ja.. to znaczy z nami koniec..
 Ty: Ż-że co? - w jej głosie było słychać zdziwienie.
 K: No ostatnio nam się nie układa..
 Ty: Przecież jeszcze wczoraj mówiłeś, że mnie kochasz - krzyknęła i odeszła z płaczem.
Poszedłem do domu. Po kilku godzinach usłyszałem dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłem zobaczyłem [T.I.]
 Ty: Niall, chciałam porozmawiać.
 J: Jasne wejdź
 Ty: Niall wiem, że ty widziałeś co się dziś stało.\
 J: Noo. Kaspar to świnia.
 T: Mi tego nie musisz mówić.
 J: Noo. to o czym chciałaś porozmawiać?
 Ty: Wiesz zauważyłam jak ty się na mnie patrzysz
 J: Yy no wiesz. od dawna mi się podobasz..
 Ty: Zauważyłam.. i.. ty mi się też strasznie podobałeś ale jak stałeś się sławny to siostra powiedziała mi że nie mam u cb szans i żebym sb znalazła innego..
 J: Twoja siostra nie miała racji... - powiedziałem i pocałowałem ją
 Ty: kocham cię....

******************************

no i jest cos takiego.. troche krótkie wiem.. no i przepraszam za błędy..




Liam...♥ Cz 1

Hej.. tu ja Ariel..
po pierwsze chce wam powiedzieć że jestem straasznie głupia..
ten imagin pisze już 2 raz bo moja mądra główka nie pomyślała żeby skopiować...
i po prostu jak mi sie internet rozłączył to sie nie zapisalo..
głupia głupia głupia głupia ale juz koniec o mnie..
Imagin będzie podzielony na dwie części.. a tak w ogóle to jest no chyba moim najlepszym...

Imagin i Liam'ie Cz 1. 


Przyznajcie, że jest słodki..
Kolejny wieczór. Są twoje urodziny.. ale czy to kogoś obchodzi? Ojciec pije.. a mama?.. jej już nie ma..zmarła pozostawiając dwójkę dzieci: Dziesięcioletniego chłopca i czteroletnią dziewczynkę. Dziewczynka ubrana w podartą za dużą sukienkę w mroźny wieczór listopadowego dnia na cmentarzu.. Ową dziewczynka zajmował się zawsze tylko starszy brat. On ją karmił, ubierał wychowywał.. Dla niej zaniedbał naukę..  Był dla niej ojcem.. matką.. najlepszym opiekunem.. Kiedy dziewczynka podrosła umiała sama już o siebie zadbać. Chłopiec zawsze jej pomagał.. Nie obchodziło go swoje życie.. Kochał dziewczynkę nad życie i nie pozwoliłby jej skrzywdzić. Codziennie spędzali godziny przy grobie mamy. Wiedzieli że ona jest przy nich. Dziewczynka widziała ją w spojrzeniu brata. Kiedy miała 10 lat chłopiec zachorował. Nie miała pieniędzy na lekarstwa, więc chłopiec zmarł.. Pozostała sama.. Mając 10 lat zaczęła samodzielne życie.. nie miała pieniędzy. Teraz pozostało jej tylko żebranie. W szkole nikt nie zauważał, że dziewczynka jest sama, że żyje w nieustannym strachu.. Starała się tego nie okazywać.. Mając 13 lat trafiła do sierocińca. Tam przebywała przez kilka miesięcy.. później sierociniec zamknięto. Nie było środków na prowadzenie go .Dziewczynka trafiła na ulicę.. Żyje tuż tam 4 lata. Dziś są jej urodziny.. Stoi przy grobie swojej matki i brata trzymając w ręku znicz, w takiej samej podartej sukience jak przed laty. ?Tak.. Ta dziewczynka to ty.. Ty miałaś straszne życie które i tak kochałaś. Dziś są twoje urodziny a także rocznica śmierci twojej mamy.. Wracasz.. Wracasz sama przemarznięta z chłodna listopadowa noc do przytułku dla bezdomnych.. przechodzisz przez ulicę nie patrzysz czy jedzie samochód jest ci to obojętne.. Nagle widzisz oślepiające światło i słyszysz pisk opon.. Upadasz. Z samochodu wychodzi przeprzystojny  mężczyzna o jasnobrązowych włosach i przepięknych oczach. Pomaga ci wstać..
L: Czesc.. jestem Liam.. a ty jesteś..
Ty: [T.I.]..dzięki.. too ja już pójdę.. - mówiłaś nie odrywając wzroku od jego oczu..
L: poczekaj.. ja mogę cie odwieźć.. jeśli chcesz.. oczywiście..
Ty: Nie.. ja.. pójdę sama.. nie będę robiła problemu.. naprawdę..
L: Ale mi nie przeszkadzasz.. mam dużo czasu..
Ty: Noo.. ok.. jeśli nalegasz..



Z perspektywy Liama..

Taak.. zgodziła się.. Chociaż wiem tylko jak ma na imie a wcale jej nie znam muszę się przyznać że się zakochałem.. Te błękitne jak niebo oczy... nieułożone brązowe włosy..  wyglądała tak pięknie.. Nie potrafię opisać jak się wtedy poczułem.. to było takie niesamowite.. takie.. po prostu czułem się jak w siódmym niebie..

Z twojej perspektywy..

W sumie czemu nie?.. Jest taki słodki.. alee.. co mu powiem jak wysiądę pod przytułkiem??że tam mieszkam?? przecież.. on wygląda na bogatego..a ja.. dziewczyna z ulicy..*,myślałaś

*********

W samochodzie Liam cały czas nucił melodie jakiejś piosenki..(I'm your's) nawet fajna.
Ty: To ja tutaj wysiądę..
L: Alee nie chcesz żebym cię podwiózł pod dom?
Ty: Nie.. wiesz.. moi rodzice nie lubią jak wracam z kims do domu..wieec..
L: aha.. ale poczekaj.- podał ci małą karteczkę- Zadzwoń..

*********

Super.. musiałam skłamać o rodzicach aby się nie wydało.. * nie mogłaś sb wybaczyc.

Z perspektywy Liama.

piękny nawet jak je..
Czemu?? Czemu nie zagadałem wcześniej? tylko jak juz wysiadała.. Teraz mogłem tylko patrzeć jak odchodzi.. czemu ja zawsze muszę być taki głupi?

*********

Minął tydzień odkąd poznałem [T.I.] a wciąż nie mogę o niej zapomnieć. co dzień jestem w tamtym miejscu w którym ją spotkałem.. Czekam ale jej niema.. z każdą chwilą trace nadzieje.. Czemu nie zadzwoniła?

Dziś też tam jestem.. Siedzę na ławce i czekam.. Może dziś się pojawi.. po chwili widzę jakąś dziewczynę.. Tak.. to ona.. to mój anioł.. nareszcie.. znów ją spotkałem.. widzę jak w moją stronę podąża przepiękna bogini..
Ja: [T.I.]!! To ty?
[T.I.]: Przepraszam.. znamy si.. Liam??
Ja: Tak.. to ja.. słuchaj.. wiem że to może głupio zabrzmi.. alee.. ja się w tb zakochałem.. nie mogę o tobie zapomnieć..
[T.I.]: Ja tez nie mogłam.. ale.. Liam.. to po prostu nie może się udać..
Ja: Dlaczego? Słuchaj jeśli twoi rodzice..
[T.I.]: Tu nie chodzi o rodziców.. tylko o mnie.. Liam.. ja wtedy nie powiedziałam ci prawdy.. Moja mama nie żyje.. a ojciec.. juz dawno go nie widziałam..
Ja: Ale to nie robi żadnej różnicy.. Kocham cie..
[T.I.]: nie rozumiesz.. Ty jesteś bogaty a ja.. ja mieszkam na ulicy..
Ja: Co? Nie masz domu??
[T.I.]: Nie mam.. - z jej oczu popłynęły łzy.. - ja..ja już pójdę..
Nie mogłem pozwolić jej odejść.. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie..
Ja: Słuchaj.. dla mnie to nie ma znaczenia.. właśnie poznałem dziewczynę mojego życia i nie pozwolę jej tak po prostu odejść.. - pocałowałem ją..
[T.I.]: Przepraszam Liam.. ja.. ja.. nie mogę..
Ja: Jeśli chcesz to możesz zamieszkać u mnie..
[T.I.]: A.. a twoi rodzice?
Ja: Nie mieszkam z rodzicami.. tylko z czterema przyjaciółmi.. ale oni nie mają nic do powiedzenia..
[T.I.]: Studiujesz?
Ja: Nie .. jestem w zespole.. One Direction..

Z twojej perspektywy..

Co?? Chłopak z najpopularniejszego zespołu na świecie zaproponował żebym u niego zamieszkała.. mi.. czy to mi się przypadkiem nie śni?* myślałaś..

Ty: Liam ja.. niee.. nie chce ci się narzucać..
L: ależ nie będziesz się narzucać..
Ty: nie.. naprawdę.. pójdę już..
zatrzymał mnie i pocałował.. poczułam się jak anioł..
L: To co? zgodzisz się bym zawiózł cię do NASZEGO domu?


_______________________________________________________________

No to na dziś tyle..mi sie podoba ale chce tez wiedzieć czy wam tez wiec komentujcie..


Arielka..:***

środa, 5 września 2012

Louis...♥

Nareszcie znowu zaczynam się udzielać.
Skoro Harriet narzuca takie rzeczy, to ja też coś powiem.
Następny imagin będzie wtedy, gdy pod  ostatnim pojawi się co najmniej 5 komentarzy.
I mam sprawę, kochane Directionerki.
Naszego bloga prowadzą CZTERY osoby, a nie jedna...
Muszę coś z tym zrobić, bo to NASZ a nie MÓJ blog...
Dobra, już kończę, po prostu jedna rzecz bardzo mnie poruszyła i musiałam.
Imag o Lou 2 z 3 na jakie mnie ostatnio naszło...

Tropem Lou... 
Byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi, od dzieciństwa. Od zawsze blisko siebie...
Lecz ona z czasem stała się dla mnie kimś więcej. Nie wstydzę się tego powiedzieć - Zakochałem się. Najpiękniejsza, najmądrzejsza, jednym słowem najlepsza. Dziewczyna stworzona dla mnie. Od miesięcy zbierałem się by jej o tym powiedzieć. Serce gorąco tego pragnęło, ale rozum mówił co innego. Słuchałem rozsądku, co było błędem...
Moje cudo....
Przecież wiem, że jest moją przyjaciółką i że powinienem ją wspierać, no i tak było dopóki nie pojawił się w jej życiu ten debil.Ty Green. Namieszał jej tylko w głowie, sprawił że stała się zupełnie kimś innym. Ale skoro ona była szczęśliwa, to postanowiłem że chociaż będę sprawiał pozory że cieszę się z ich związku.
Jedna część mnie przekonywała, że wszystko będzie dobrze. Przecież ona jest szczęśliwa, a ja na pewno znajdę sobie inną. Ale druga połowa nie pozwalała mi spokojnie spać.Ja chcę tylko ją uchronić przed zawodem. Nie chcę jej rozczarowania, nie zniosę jej smutku. To kuż na prawdę nie chodzi o to, że chcę by była moją dziewczyną, ale o to że ten idiota złamie jej serce i perfidnie zostawi.
Ta głupia świadomość iż moja przyjaciółka może zostać skrzywdzona nie dawała mi spokoju. A najgorsze to że ja na to wszytko pozwoliłem. Odpuściłem sobie. Na dodatek ten głupi sen co noc mi o tym przypominał.
<><><><><><><><><><><><><><><><><>
T- Louis wiesz. Zakochałam się!
J- Wspaniale, a w kim tym razem? - pytam z nutą sarkazmu w głosie, bo ona ciągle się w kimś zakochiwała, a ja z cierpliwością czekałem na te dwa słowa skierowane do mnie ''Kocham Cię''
T- Wiem, że i tak Cię to nie obchodzi, ale Ci powiem. Znasz Tya z naszej szkoły?
J- Tak. Taki wysoki szatyn, gra w drużynie basebollowej. To w nim się zakochałaś?
T- Tak i jesteśmy parą.
Po jej ostatnich słowach czuję się jakby spadło na mnie 10 tysięcy fortepianów. Są parą? To... to nie możliwe. Czuję jak do oczu napływają mi łzy. Nie mam zamiaru ich powstrzymać, bo po co? 
T- Louis, ty płaczesz?
L- Nie, nie. Po prostu coś mi wpadło do oka.
T- Aha. Lou przecież Cię znam. Jesteś na mnie zły prawda?
L- Nie. Nic z tych rzeczy. Na prawdę życzę Ci żebyś była z nim szczęśliwa. Mną się nie przejmuj. 
T- Dziękuję. Ale nadal jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
Kiwam potakująco głową. Podchodzi do mnie, przytula i wychodzi z mojego domu.
<><><><><><><><><><><><><><><><><>
Głupi sen. Dlaczego ja wtedy odpuściłem? Jednym ruchem głowy zawaliłem całe moje życie.Dlaczego nie potrafię walczyć o swoje? Dlaczego ja zawsze ulegam? Milion pytań przemykało przez moje myśli, pytań masa a odpowiedzi zero.  To trudne. Jak niby mam ułożyć sobie życie z kimś kogo nie będę kochał, bo ona już na zawsze pozostanie dla mnie najważniejsza.
Przez te kilka tygodni nawet jak na zajętą często u mnie przebywała, zresztą ja u niej też. Ani razu nie spotkałem się z ... nie ważne. Ostatnio [T.I] zrobiła się jakaś dziwna. Smutna, przygnębiona, bez uśmiechu. Nie mogłem żyć gdy widziałem ją w takim stanie. No i i tak zaraz wszystko się skończyło. Tylko gdybym z nią zosał, gdybym nie posłuchał jej próśb. Wystarczyło spać w samochodzie. Ale ja oczywiście musiałem jej ulec. Dlaczego? Powiedzcie mi dlaczego? Gdybym z nią został, uratowałbym jej życie. A teraz?
Teraz i moje życie nie ma sensu. Straciłem jedyną latarnię i pozostała ciemność. A nie da się żyć gdy nic nie widać. Nie widać przyszłości. Bez niej to już nie to samo. Odeszła...
Teraz co noc nawiedzała mnie ta scena, ta przykra świadomość że to przeze mnie nie żyje.To moja wina. 
 <><><><><><><><><><><><><><><><>
Wstaję rano i od razu jadę do niej, w końcu wczoraj mnie o to prosiła. Najszybciej jak tylko się dało dojechałem pod jej dom. Drzwi są otwarte. Wygląda na to że jeszcze śpi. Idę do jej pokoju a ten widok zabiera mi dech w piersi. Moja ukochana leży w wielkiej kałuży krwi. Jeszcze oddycha. Resztkami sił mówi do mnie.
T- Louis wiem że mnie kochasz. Ja Ciebie też. Pomyliłam się co do niego.
J- Ciiii, nic nie mów. Zadzwonię po karetkę, wszystko będzie dobrze.
T- Louis będzie, ale tylko dla Ciebie. Ja odejdę. Przecież dobrze wiesz, że nie przeżyję, więc nawet nie rób sobie nadziei. Chcę żebyś wiedział że Cię kocham i proszę nie zapomnij o mnie. 
J- Nie pozwolę Ci umrzeć. Nie teraz, może za jakieś 60 lat, ale nie teraz. Proszę nie odchodź, nie zostawiaj mnie. - zamyka oczy - Kocham Cię!!!
Łzy same zaczęły płynąć po moich policzkach.  Straciłem tą jedyną, tą którą kochałem i kochać będę jużdo końca
<><><><><><><><><><><><><><><><>
Dzień pogrzebu. Najgorszy dzień mojego życia. Na cmentarzu gdy wszyscy się rozeszli zostałem sam na sam z nią. Siedziałem dość długo, co jakiś czas słysząc jej głos. Ten dźwięk dawał ukojenie moim myślom, by choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Ale realizm był inny. Pozostało mi tylko jedno. Skoro ona nie może żyć, to dlaczego ja mogę? To niesprawiedliwe. 
Wziąłem znicz z czyjegoś grobu, potłukłem go i przeciąłem żyłę.  Jedną, potem drugą. Krew swobodnie spływała po moim ciele. Zaraz ją zobaczę. I będziemy już razem na zawsze. Nikt i nic nas nie rozłączy. Zamknąłem oczy. Taki błogi stan. Śmierć. Śmierć ale ta dobra, ta która nas połączy...

BY ELL
No i?
Wiem dno że hoho, ale wiecie, musiałam coś dodać.
Postaram się by następny był lepszy.
Ale ta szkoła tam mi mąci w głowie, że się nie da normalnie funkcjonować.
PApa ;***



 

poniedziałek, 3 września 2012

Zayn...♥

Hay, dziś imagin z Zaynem dawno nie pisałyśmy o nim...Chciałam podziękować za wasze komentarz poprzednie...To dla nas wiele znaczy, dla Cb to tylko chwila a dla nas, poczucie docenienia. Więc jeśli choć trochę podobał ci się imagin proszę skomentuj...
Komentarz= Szacunek dla autorek




Zacna klata Zayn'ie

Imagin z Zayn'em

Kolejny dzień lata zapowiadał się jak zwykle pracowicie. Szłaś o świcie do budynku-księgarni w której pracowałaś w te wakacje.Wiedziałaś że dzisiaj nie będziesz mieć czasu na nic. Po południu na prośbe mamy zajmujesz się swoją młodszą siostrą- Nathalie.
                                                        *
Praca minęła calkiem znośnie, teraz pędzisz autobusem miejskim do domu.W pewnym momencie twój wzrok przyciąga ogromny bilbord informujący o ciekawym konkursie literackim na temat jakiegoś zespołu.Że wyobraźni ci nie brakowało , a pisalaś całkiem nieźle zdaniem twojej przyjaciółki i kilku innych osób, bardzo zaintrygowała cię ta propozycja jeżeli można to tak nazwać. Wbiegłaś do domu, Nath jak zwykłaś nazywać siostre bawiła się w salonie lalkami, postanowiłaś zostawić ją tak na chwile.Usiadłaś przy biurku w swoim pokoju, gdyż postanowiłaś znaleźć więcej informacji o konkursie. Po chwili wiedziałaś już troche, gdzie i do kiedy trzeba wyslać prace. Jednak coś nie dawało ci spokoju, może nazwa zespołu, na początku  myslałaś że to jakiś znana, ale stary zespół więc go nie znasz. No cóż odpusciłaś to w niepamięć idąc i zajmując się siostrą.
Dni mijały właśnie skończyłaś swoją prace, spojrzałaś na zegarek 15:30 . Masz niecałe piętnaście minut na dotarcie na poczte (to twója ostatnia szansa gdyż to juz ostatni dzień na wysłanie).Postanowiłaś biec , tak będzie szybciej bo autobus jest dopiero za jakieś 10 minut a taksówka też nie dotrze na czas z trudem mijasz przechodniów, nieumyślenie wbiegasz na przejście i ...BUM odbijasz się od ciemnego auta sportowego. Kierowca wybiega
-Nic ci nie jest powinnaś troche uważać!...
Ty: przepraszam ja....-wow zatracasz sie w jego pięknych oczach w kolorze czekolady mlecznej.On także patrzy się na cb aż w końcu  niezręczne milczenie przerywają klaksony sąsiednich aut.
- Chodź odwiozę cię do domu-znów mówi nieznajomy pomagając ci wstać.W tej chwili przypominasz sobie gdzie miałaś iść.
Ty: Czy mógłbyś mnie podwieść gdzie indziej
-Oczywiście- oboje wsiadacie on otwiera ci drzwi
- A tak wogóle jestem Zayn a ty -uprzejmie szczerzy do ciebie swoje ząbki.
Ty:[T.I]Miło mi cię poznać
Z:Tak miło , na drodze pod kołami mojego samochodu- wybuchacie śmiechem-Yhym to gdzie mam cie zawieść? -spojrzał na cb
Ty: nie chce ci robić kłopotu ale baardzo śpiesze się na poczte...o właśnie w tamtą ulicę..-wskazujesz ulicę
Z:Nie ma sprawy
Dojeżdżacie. Ty:Dziękuję za wszystko -całujesz go w policzek.
Z:Zobaczymy się jeszcze?
Ty: O tak chętnie  - podaje ci karteczkę
Z: Zadzwoń
Ty: Do zobaczenia- ruszasz biegiem w kierunku budynku
P:No właśnie zamykamy
Ty:proszę to bardzo ważne- prosisz
P:Niech ci bd -powiedziała pani a ty odetchnęłaś z i ulgą
*********Minął miesiąc**********
Często myślisz o Zaynie , czemu on nie dzwoni? Tak. ale z cb niemądra dziewczyna przeciesz nie dałaś mu swojego numer,O kurcze, zrywasz się ze swojego łóżka i szukasz telefonu.. Po przekopaniu chyba całego pokoju ulegasz bo już wiesz że nie masz tej karteczki.
Przez ostatnie tygodnie miałaś wiele problemów, twoi rodzice się rozwodzą i chodziłaś cała rozkojarzona. Wzdychasz smutno. Już nigdy nie spotkasz się z tym cudownym chłopakiem.
Z zamyślenie wyrywa cię dzwonek. Idziesz do drzwi otwiersz je i twojej twarzy ukazuje się wysoki mężczyzna o zielonych oczach i kręconych włosach, i znowu to uczucie że skądś go kojarzysz.
H:Hej. Jestem Harry.Harry Styles.
Ty:Cześć ...
H:Czy mogę rozmawiać z [T.I][T.N]?
Ty: Sądzę że, tak to ja- zrobiłaś wyszczerz na zdziwioną minę
H: Ale tak serio...
Ty: Yhym tak, a czemu zawdzięczam tę wizytę
H:Jestem 1/5 zespołu One Direction i z tego winika- podal ci kartkę- że brałaś udzial w naszym konkursie o opowiadaniach i go wygrałaś.* Co to niemożliwe, a tak choć może jednak to sen? To chyba pierwszy raz jak coś wygralaś, jednak oplaca się mieć czasem wybujałą wyobraźnię*
Ty: Yh, nie żartuj
H: Co? ja nie, jak wiesz wiesz nagrodą główną jest jeden dzień spędzony z nami, więc mam za zadanie zabrać cię teraz...
Ty: A tak, wiesz nie liczyłam że wygram więc nie brałam pod nagród
Wyszliście z domu i wsiedliście do samochodu jak mniemasz do własności lokowatego chłopaka.
H:Wiesz mam pytanie? - zaczął pod czas jazdy
Ty:Pytaj !- odrzekłaś śmiało nada otumaniona faktem o wygranej
H: Bo inaczej sb wyobrażałem spędzeni dnia z fanką, wiesz myślałem że to będzie straszna udręka z jakimiś krzykami czy coś a ty, ty jesteś normalne...
Ty: Hehh, dzięki... chyba, tak naprawdę to nie jestem waszą fanką, po prostu natknęłam się na ogłoszenie o konkursie a lubie czasem przelewać myśli na papier więc...
H: Więc zmiotłaś nasze fanki z podium? - zapytał ze smieszną miną
Ty: Nie..ee nie miałam takiego zamiaru.E czyli że cały dzień spędze z piątką muzyków yy Harrym, ym czyli że tb, Liamem, Niallem, Louisem i ... Zaynem?- czytając ostatnie imię przypomnial ci się chłopak z twoich wielu snów , wiedziałaś że to tylko zbieżność imion, westchnęłaś w duchu tak bardzo chciałabyś go spotkać...
H: Znaczy z naszą czwórką , bo... ee , będąc szczery Zayn nie chciał , strasznie źle się ostatnio czuje, ym strasznie długu szukał jakiejś dziewczyny i...i myśleliśmy że zwariował, bo nawet nic o niej nie wiedział, oprócz imienia...Ups miałem się nikomu nie wygadać
Ty:Oo smutne, ale spokojnie ja nikomu nie powiem...Serio
H: Ufff dzięki, dzięki, Chłopaki i Paul by mnie zabili
Ty: spoko, a gdzie jedziemy?
H: Yyy do studia, wiesz wszytsko było w broszurach o konkursie, zwycięzca nagra z nami piosenkę tak dla zabawy...
Ty: O nie, nie, nie ja nie potrafie, uwierz nie chcecie mnie słyszeć
H:Eee, na pewno nie bd tak źle, jesteśmy na miejscu.

Perspektywa Zayna
J:Louis zostaw mnie nie chce nikogo widzieć a tym bardziej nagrywać piosenek z jakąś rozhisteryzowaną fanką...
L: Zayn- pogrozil mi straszną miną- żartujesz sb?!?!?! bez tych "rozhisteryzowanych" fanek nic byśmy nie osiągnęli???- pociągnął mnie na zewnątrz gdzie czekała reszta chłopaków oprócz Harrego. Pomyślałem że pójde tam dla świętego spokoju, nie chce mi się żyć, to dosyć dziwne ale zakochałem się w osobie której wogóle nie znam, tyle czasu miałem nadzieje że zadzwoni, nawet jej szukałem w okolicy gdzie ją spotkałem, ale nie znalazłem."Wow, Zayn co się z tb dzieje człowieku, ucieka z cb siła życia ogarnij się chłopie" pomyślałem, będę żyć nadzieją że ona choć mnie pamięta...choć nigdy się o tym nie przekonam.
***W studiu***
H: Cześć chłopaki, zwyciężczyni się przygotowuje, wiecie co? ona nawet nie jest naszą fanką. Ale jest spk, i wiecie nawet barrdzo ładna...
Li: A ten jak zawsze o jednym...- usłyszałem głos Liama a potem... potem zobaczyłem ją...pewnie mam jakieś schizy pomyślałem, ale nie  , a ona jest ... jest taka prawdziwa przywitała się z chłopakami z tym pięknym uśmiechem...potem potem spojrzała na mnie swoimi ślicznymi oczami - Zayn?- usłyszałem ten anielski głos, czyżby ona mnie pamiętała, ale jeśli mnie pamięta to czemu nie zadzwoniła. Mówią że wszystko można wyczytać z oczu, ja po raz pierwszy doświadczyłem tego uczucia, jej piękne oczy mówiły mi wszystko nie miałem wątpliwości
J:[T.I]
Twoja perspektywa
O mój Boże to on, czy to prawda? tak, chyba tak, właśnie powiedział moje imię, może to dziwne ale w jego pięknych oczach zobaczyłam płomyki,podszedł do mnie, tak, tak pamięta mnie
Z:Tak długo cię szukałem- usłyszałam jego seksowny szept.Potem tylko zbliżył się do ciebie? tylko??? przeszyła cię fala dreszczy był tak blisko, wasze usta się spotkały.Tak długo na to czekałaś , nawet w snach nie przeżyłaś tak wspaniałego pocałunku.Tak czułego, prawdziwego, wyjaśniającego wszystko, teraz wszystkie puzzle pasowały w układance tak jak wasze usta do siebie...


by Harriet...
______________________________________________________________
Przepraszam wiem że jest troche taki jakiś dziwny, ale z braku laku taki napisałam...
Dziś zaczął się rok szkolny ;( Wow, jeszcze do mnie nie dociera, dziś 3 września ?!?!?!?!?
Więc trochę mniej bd imaginów, ale postaramy się przynajmniej raz na tydzień o każdym z chłopaków...