,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

czwartek, 13 września 2012

Louis...♥

Hej to znowu ja ... i teraz myślicie że pisze Ell, o nie moje  kochane to ja - Harriet, za pozwoleniem Ell, jakby się tak zastanowić to może nawet za jej nakazem dodaje tu mojego o Lou , wiem że zawsze ja o Hazzie pisze ale tym razem nie więc, jeśli jesteś taka fajna i czytasz nasz blog, to JA jestem twoją fanką ;***

             Imagin Lou

Czyżby to ten słodziaśny chłopczyk???
  Zmierzasz ulicami Paryża, a porywisty wiatr delikatnie mierzwi ci twoje długie brązowe włosy. Kiedy jeździszswoim błękitnym ferrari, czujesz się wolna i dlatego to kochasz. Dojechałaś namiejsce, do twojego taty , który ma kompleks najlepszych hoteli w mieście.Czasami mu pomagasz w pracy, dzisiaj wynikła dosyć dziwna sytuacja gdyż jeden zczłonków zespołu, który mieszka w hotelu zgubił się , więc musisz po niegopojechać. Przyjmujesz propozycje z usmichem na ustach, gdyż to powód aby zaznaćznowu twojej kochanej 'wolności'. Dojechałaś na miejsce.Zauważyłaś ciemnegoblondyna w bluzce w niebieskie paski, szelkach i czerwonych spodniach. Tak tobył Louis Tomlinson z 1D. Lubiłaś ich muzyke, jednak nie byłaś ich psychofanką,taką która zakochuje się w idolach , byłas nz to za stara, przecież miałaś jużdziewiętnaście lat.Ale kiedy wyszłaś z auta i wasze spojrzenia się spotkały wokolicach klatki piersiowej uczułaś przeszywający ból, jakby ukłucie.
Ty:To po cb miałam przyjechać? zapytałaśi usmiechnęłaś się beztrosko
L:I jeszcze się pytasz, no ale to w sumiemoja wina, kim jesteś
Ty: [T.I]jestem córką właściciela hoteluw którym mieszkasz, Yyy jedziemy? powiedziałaś bo przypomniało ci się co turobisz
L: Louis miło mi, wow , to twój samochód,hehh moje marzenie.i w dodatku niebieski . poruszył porozumiewawczo brwiami.
Ty:Yhym, podoba ci się ?kocham nimjeździć
L:a, ...y mam prośbę czy mogępoprowadzić?* widziałaś że nie wiedział jak o to zapytać
Zdziwiona tym pytaniemodpowiedziałaś:Skoro chcesz. i usiadłaś z przodu na miejscu pasażera
L:To w drogę
Ty: wiesz sądze że lepiej będzie pojechaćna skróty ominiemy korki i natrętnych paparazzi
L:W porządku tylko musisz mną kierować *uśmiechnął się tym zniewalającym rzędem białych ząbków.
Ruszyliście, włączyłaś radio a tam WMYB,  wybuchnęłaś śmiechem
L:Ale co?Nie lubisz nas? *zapytał z minąbiednego kundelka
Ty: Niee* pokazałaś mu język
Odwrócił się i zaczął śpiewać cały tekstz radiem. Uśmiechnęłaś w stronę szyby aby nie zauważył, podobało ci sięwyglądał wtedy tak słodko , pochłonięty tym co kocha.Po zakończeniupowiedziałaś
Ty: ej ale waszą muzyke lubie
L: i to rozumiem *usmiechnął się* A gdzieteraz skręcic?
Ty: nie bd zadowolony bo chyba się zgubiliśmy*spojrzałna cb wielkimi błekitnymi oczami
L: nie nie nie zgrywasz się?
Ty: Obawiam się że nie* samochódstanął*Co się stało*Lou wyjrzał przez okno
L: pięknie zakopał się, musimy wyjść*wyszedł pierwszy* ostrożnie pomogę ci * troskliwie obiął cię w pasie i pomógłwyjść.Teraz wasze twarze dzieliły tylko milimetry spojrzałaś głego w jego oczy'Przecież on ma dziewczyne a znacie się od niespęłna dwóch godzin, nie możesztego zrobić'pomyślałaś ,odsunęłaś się i zauważyłaś że jego twarz oblewa sięszkarłatem.postanowiłaś przerwać tę żenującą chwile i jak gdyby nigdy nic
Ty:I co teraz?
L: No wiesz ty tu mieszkasz ale musimyiść? przecież nie możemy tu zostawić tego cudeńka*widać było że bardziej od cbprzeżywa pozostawienie tu twojego auta*
Ty: nie ma sprawy, zadzwonie pokogoś*spojrzałaś na ekran fona* no pięknie nie ma zasięgu jesteśmy tuuwięzieni* rozejrzałaś się zapadał już zmrok
L: No nic musimy czekać na pomoc możerozpalimy ognisko?
Ty: tak chyba bd najlepiej * i ruszyłaśza nim w strone polany. Poznałaś kogoś innego całkiem innego od pajaca zespołukogoś troskliwego i odpowiedzialnego.Rozpalił ognisko a potem usiedliście kołosb, nadal było ci zimno , on to wyraźnie zauważył i sie przybliżył
L: zaraz bd cieplej, może ktos zauważy żenas nie ma i nas znajdzie
Ty: Wiesz może namierzą mój telefon?Mójtata jest do tego zdolny*dodałaś widząc jego zdziwioną minę. Mijały godziny nocbyła w pełni. Przez cały ten czas rozmawialiście o sobie, o waszym życiu owszystkim, czułaś że możesz mu zaufać choć znasz go tak krótko. Obudził cięczyjś głos.Otworzyłaś oczy ku twojemu zdumieniu leżałaś przytulona do niego, tonie był jego głos bo jeszcze spał. Za chwilę na skraju zobaczyłaś postaćwysokiego chłopaka w brązowych lokach, poznałaś go i od razu obudziłał Lou. Ty:Jesteśmy uratowani L: Co jak to?
Ty: spojrz *pokazałaś mu sylwetkę Harregow oddali
L:Harry tutaj*krzyknął   H:Lou czy ty wiesz do czego służy telefon?Wiesz ile musi..*urwał bo widocznie dopiero teraz cb zuważył i spojrzałdziwnie na Louisa
L: nie krzycz tak nie było zasięgu . tojest córka pana[I.T.T] przyjechała po mnie ale auto się zakopało
H:Cześć jestem Harry*rzucił w twojastronę jak gdyby nigdy nic
Ty:[T.I]jak tu dotarłeś?
H: Dowiedziałem się od twojego taty gdziejest Lou i z chłopakami przyjechaliśmy...
                                            *************Dojechaliście na miejsce***************
T:Córciu wiesz jak się martwiłem
Ty: nie było o co nic nam sie nie stało *usmiechnęłaś sie do Lou
L: musimy lecieć *poszli do swoich pokoi.Ciebie zawiózł szofer ojca do domu.Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje ciąglemyślałaś o nim , nie o tym znanym Louisie Tomlinsonie ze znanego boysbandu aleo chłopaku którego poznałaś ostatniej doby.Już wiedziałaś że zakochałaś sięnieszczęśliwie, przecież on ma dziewczynę. Przez następne trzy dni niewidziałaś ich może cię unikał a może to ty nieświadomie bałaś się jegospotkać.Teraz siedzisz w swoim pokoju bo na dworze panuje okropna pogoda, niebopłacze jakby wiedziało jaki masz humor. Usłyszałaś dzwonek do drzwi ,przetoczyłaś się po schodach i otworzyłaś, zobaczyłaś chłopaka w kapturze iciemnych okularach, ale od razu go poznałaś przecież to o nom myślałaś przezostatnie dni.L: Zobaczmy się  na wieży Eiffeladziś o dwudziestej* zanim zdążyłaś wykrztusić słowo sprzeciwu już go niebyło.Choć nadal byłaś zdezorientowana to na twej twarzy zagościł uśmiech, tak,cieszyłaś sie jak małe dziecko które dostało upragniona zabawkę.Ale kiedy sięotrząsłaś wróciłaś do rzeczywistości, wiedziałaś że to nie ma sensu pewnie chcecię poprosić abyś nikomu nie mówi o czym rozmawialiście.Dobiegła 19:30 wyszłaśi wsiadłaś do auta(już odholowanego), kiedy dojechałaś na miejsce, pojechałaświndą na sama góre . Tam zobaczyłaś ścieżkę usypaną z róż poszłas jej szlakiem.Na końcu stał Lou kiedy cię zobaczył zaczął grać na gitarze i spiewać Look after you. Nie wiedziałaś jak to odebrać, w główie miałaś burze myśli, z bólemserca stwierdziłaś że bd mu musiała odmówić przeciez ma dziewczyne co towszystko ma znaczyć???Skończył.Podszedł do ciebie i powiedział L : Wiem że cięzaskoczyłem ale nie moge już dłużej tłumić swoich uczuć powiem to głośno iwyraźnie : KOCHAM CIĘ!*prawie krzyknął
Ty: Lou ty masz dziewczyne pamiętasz? coty sobie myślisz?
Spojrzał na ciebie a w jego oczy zabłysłyiskierkami.
No to, zgon na miejscu <33
L: Kiedy Eleonor dowiedziała się że to ztobą byłem , bo byłem tego wieczoru z nia umówiony, zrobiła mi dziką awanturekrzyczała że ją zdradziłem że nigdy jej tak na prawde nie kochałem że ciebiekocham, próbowałem zaprzeczać jak się dało , ale to właśnie wtedy zrozumiałemże ona ma racje że to CIEBIE TYLKO KOCHAM , zrozumiałem że moje szczęście jesttam gdzie moje serce, przy tobie... * te ostatnie słowa wypowiedział w takiinny sposób , kiedy to mówił ty odwróciłaś się od niego słuchając go terazspojrzałaś na piękny widok Paryża, był inny taki piękny może dlatego że to byłnajszczęśliwszy dzień twego życia...                                                          Odwróciłaś sie spojrzałaś na niego -   Kocham cię , rozumiesz kocham cię jak nikogo na tym świecie*powiedziałaś zauważyłaś na jego twarzy usmiech po czym utonęliście w namiętnym pocałunku...                                                                                                                                                        Od  od tego dniaminęło siedem lat , jako pani Tomlinson teraz jedziesz na lotnisko z owocemwaszej miłości ,waszą półroczną córeczką , gdyż Louis dziś wraca z trasy koncertowej po USA...


*************************************************************
przepraszam za błędy...

wiem że nie jest taki piękny i cudowny i romantyczny i pomysłowy jak Ell, no ale cóż nie każdy się rodzi z talentem "schreiben ein Buch"

2 komentarze:

  1. Znów Ci z lekka odwalało moja Harr?

    Ja Cię po prosu kocham za tego imaga.
    Ale jest mała różnica, a mianowicie kiedyś był ''z dedykiem dla Ell''

    I ja Ci go kazałam dodać?!
    Ja?! Pffff....
    Chyba sobie kpisz.

    I proszę nie pisz mi tu że moje imagi są romantyczne i pomysłowe, bo ja na to wpadam na czasie i to jest takie denne że się gadać nie chce.

    Ale jak już napisałam IT'S EXCELLENT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i wpadasz na nie " na czasie " ale jednak są:
      piękne i cudowne i romantyczne i pomysłowe
      Harr.

      Usuń