,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

środa, 19 września 2012

Louis & Niall...♥♥cz.2

Hej
Tym razem to Ell, ale chyba to wiecie bo część 1 też była moja.
Chcę uroczyście oświadczyć iż odchodzę z bloggera i jest to mój ostatni imagin tutaj i wg gdziekolwiek.
Nie chcę ale mus to mus,nic na to nie poradzę.
Mam nadzieję że Harriet Ariel i Nila będą nadal tak dobrze prowadziły tego bloga, jaki moim zdaniem był dotychczas.

L- Zakochałem się...
IT IS SWEET ;P
Chłopak pogłaskał Cię po policzku i założył twe kasztanowe włosy za ucho. Złapałaś jego dłoń, która błądziła nadal po twojej twarzy i odsunęłaś ją od siebie. Pokręciłaś przecząco głową i odbiegłaś od zdziwionego Tomilnsona. Rzuciłaś torby na chodnik i pognałaś przed siebie, byle jak najdalej od niego.
Zdziwiło Cię twoje zachowanie, bo w końcu całą noc o nim myślałaś, a teraz gdy to powiedział tak po prostu stchórzyłaś. Znalazłaś jakąś opuszczoną uliczkę, zapomnianą przez ludzi, jedynie koty błąkały się po okolicy. Usiadłaś na schodku jednej z kamieniczek i skulona użalałaś się nad swoim rozsądkiem.
T-Dlaczego jestem taka głupia?! Boże, dlaczego musiałam się taka urodzić?! On już nigdy na mnie nie spojrzy, i jeszcze pewnie Ulka się na mnie obrazi, bo tak ją wystawiłam. Proszę, zmień moje życie, albo chociaż cofnij czas o te pare minut. To tylko kilka minut, chcę to zmienić, proszę, chcę powiedzieć mu co czuję. - rozpłakałaś się na dobre. Ukryłaś twarz w dłoniach i starałaś się stłumić płacz ale on nasilał się z każdą chwilą. W pewnym momencie poczułaś ciepło na swoich ramionach. Podniosłaś głowę...
L- To teraz możesz powiedzieć.
Spojrzałaś na niego zapłakanymi i czarnymi od tuszu oczkami i wtuliłaś się w jego tors.
T- Ja też się zakochałam...
Louis nachylił się nad Tobą i namiętnie pocałował.
L- To jak, będziesz moją dziewczyną?
T- Oczywiście Lou. Ale mam małą prośbę. Nie mów na razie nikomu że jesteśmy razem, dobrze? To dla mnie wiele znaczy.
L- Oczywiście, dla Ciebie wszystko kotku.
T- Wiesz, nie znamy się długo, bo zaledwie kilka godzin, ale czuję jakbym znała Cię od dziecka.
L- To poznajmy się lepiej. Bo na razie ja też niewiele wiem o Tobie.
T- Przynajmniej wiesz jak mam na imię a to już coś.
L- No nie żartuj sobie tylko mów.
T- A dlaczego to ja mam zaczynać?
L- Dobra, jak chcesz. Imię i nazwisko znasz, datę urodzenia, a właściwie po co Ci. Jeszcze się wystraszysz. Przeszłość. Hymmm, przeszłość to pojęcie względne. Ale dobra, nie będę Cię zanudzał moim dzieciństwem, może, może. No to tak, jak wiesz jestem w zespole,mieszkam a raczej mieszkałem w Doncaster bo obecnie bardzo rzadko tam bywam. Brakuje mi tego, gdy tam wracam czuję się jakbym nadal był małym chłopcem, bez problemów i zmartwień. Zabiorę Cię tam kiedyś, na pewno polubisz to miejsce...
T- Czekaj, czekaj. Nie rozpędzaj się tak. Przecież widzimy się po raz drugi w życiu a ty już takie plany snujesz? Zwolnij, nie nadążam. Nie jestem aż taka szybka w rozwoju.
L- Przepraszam, to teraz ty.
T- Dobra, więc ja ci powiem iż jestem jedynaczką, rodzice mnie rozpieszczali, możliwe że jestem egoistką ale to nie moja wina. A od niedawna jestem także sierotą. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, nie mam żadnej bliskiej rodziny. Jedyną osobą której mogę zaufać jest Ula, a teraz gdyby dowiedziała się że jestem z gwiazdą pomyślałaby że potrzebowałam jej tylko na chwilę, a nie chcę tego, jest dla mnie na prawdę bardzo ważna.
L- Rozumiem. Na prawdę. Nie wiem jak myślą chłopcy, ale mam wrażenie że czasami chcą mnie rozszarpać, bo gdy byłem z Eleanor bardzo dużo czasu jej poświęcałem i zarzucali mi że w ogóle nie przejmuję się zespołem.
T- A dlaczego się rozstaliście? - wtuliłaś się mocniej w jego tors, jakbyś się bała że Ci ucieknie
L- Bo znalazła innego naiwnego chłopaka. Jak nad tym pomyśleć to stwierdzam że to była tylko strata czasu i pieniędzy.
T- A skąd wiesz, że ja taka nie będę?
L- Nie wiem, ale zaryzykuję, uwierz.
Zbliżył się do Ciebie i pocałował. Znowu tak namiętnie, znowu tak delikatnie. Rozkosz przeszywała całe twoje ciało na wylot. Siedzieliście w milczeniu jeszcze przez jakiś czas, aż znowu tak jak wczoraj zrobiło się dość ciemno.
T- Louis, chyba muszę iść już do domu. Ulka pewnie się wścieka.
L- Ooo faktycznie, późno już. Odprowadzę Cię.
Tylko lekko uniosłaś kąciki ust i wstałaś ze schodków. Louis objął Cię ramieniem i oboje powędrowaliście w stronę twojego mieszkania. Nic nie mówiłaś, wystarczyło że on był przy tobie. Chwila a taka ostoja jakiej nigdy nie miałaś. Doszliście do twojego hotelu. Lou zaprowadził cię pod same drzwi. Czule pocałował tak jak to robił dziś kilka razy.
L- Będę tęsknił.
T- Ja też.
L- Spotkamy się jutro? Może odbiorę cię ze szkoły?
T- Na pewno, ale ta szkoła to nie jest najlepszy pomysł, bo wiesz ktoś może nas zobaczyć, a tym bardziej Ula. Więc może lepiej będzie jak spotkamy się w jakiejś kawiarni czy parku?
L- To do....
Chłopak urwał. Urwał bo potrąciły go drzwi.Upadł na posadzkę. Po drugiej stronie stał zdziwiony Niall. Zza niego wyglądała jeszcze bardziej zszokowana Ula. Pomogłaś wstać Louisowi, on pocałował cię na pożegnanie i opuścił budynek. Niall uczynił to samo. Weszłaś do waszego apartamentu i rozłożyłaś się na kanapie. Obok usiadła Ulka i patrzyła na Ciebie zmieszanym wzrokiem.
U- Mogę otrzymać wyjaśnienia?
T- Z czego? Widzę, że ty nie jesteś lepsza.
U- Oooo tak, tak uważasz. Idziesz sobie gdzieś bez słowa, zostawiasz nasze rzeczy, i siedzisz gdzieś nie wiadomo gdzie z chłopakiem którego znacz kilka godzin. I uważasz że nic się nie stało.
T- Ale o co ci chodzi? Louis jest bardzo fajny, a ty mi nie mów co mam robić bo jak widzę z Niallem też zaszalałaś.
U- Ale ja przynajmniej siedziałam w domu. I aż tak nieodpowiedzialna żeby zostawiać torby na chodniku to nie jestem.
T- Ojjj zachowujesz się jak moja matka! Mam cię dość!
Podniosłaś się z wypoczynku i poszłaś do swojego pokoju pozostawiając rozczarowaną Ulkę sam na sam ze sobą. Rzuciłaś się na łóżko i odruchowo zadzwoniłaś do Louisa. Wyżaliłaś mu się. Cała złość nagle ustąpiła. Miałaś spotkać się z nim około 19.00 w kawiarni która mieściła się w pobliżu hotelu. Zasnęłaś z uśmiechem na ustach. Rano pełna entuzjazmu niezauważona przyszykowałaś się do szkoły i ruszyłaś by zapychać następne szare komórki jakimiś bzdurami. Po skończonych lekcjach, które zbytnio wesołe nie były, bo musiałaś spędzać czas z Urszulą, zadowolona podreptałaś do domu uszykować się na tę słynną pierwszą randkę. Mała czarna, czerwone szpilki i dodatki. Po prostu bomba. Przygotowanie zajęło co około 2 h, ale Ulki w domu jeszcze nie było. Postanowiłaś nie spotykać się z nią dzisiaj więc czym prędzej opuściłaś dom. Około trzech godzin błąkałaś się po parku. Za pięć 19.00 doszłaś do kawiarenki w której mięliście się spotkać. Czekał na ciebie z wielkim bukietem róż.
L- Witaj słońce.
T- Hej kotku.
L- Idziemy?
Potaknęłaś głową, a Lou objął cię w pasie i poprowadził do jednego ze stolików. Zauważyłaś żę przy jednym z nich siedzi ta zdrajczyni ze swoim chłopaczkiem. Miałaś szczerą nadzieję że Lou nie prwadzi cię tam. A jednak się myliłaś.
Mini Zayn na koszulce Lou ... ;*
T- Louis, skoro tak to ma wyglądać to ja wracam.
L- Jesteście pokłócone a przyjaciółki się nie kłócą, więc musicie się pogodzić.
T- A co ty wiesz, czy się kłócą czy nie?
L- Bo tak się składa że też mam przyjaciół, chodź i nie marudź.
Pociągnął cię w stronę tego nieszczęsnego stolika. Oboje usiedliście na przeciw Nialla i Uli. Spuściłaś wzrok,nie chciałaś patrzeć jej w oczy.
N- No to teraz zgoda?
L- No dalej.
U- Nie.
T- Nie.
N- Ej, tak się nie bawimy, albo zgoda albo...
U- Albo co?
N- No nie wiem, ale coś. Nie ma tak, że przez nas się kłócicie.
L- Skoro tak ma to wyglądać, to my odejdziemy.
T- Nieeee. Najpierw sam to proponujesz a teraz chcesz odejść?
N- Macie wybór, wszystko zależy od was.
Zastanawiałaś się. A co jeśli podejmiesz złą decyzję? ...
U- Zgoda?
T- Zgoda.
I tak jak to zwykle bywało, na zgodę przytuliłyście się mocno i było tak jak dawniej. Ta kolacja minęła wam we wspaniałej atmosferze.
Często chodzicie na podwójne randki. W wasze urodziny (ponieważ były dzień po dniu, z tym że Ula starsza) chłopcy zabrali was na Hawaje, by tam uczcić wasze święto. Od jakiegoś czasu mieszkacie z nimi, wasze życie jest wprost cudowne. Wymarzona szkoła, wymarzona przyjaciółka, wymarzony chłopak, wymarzony chłopak przyjaciółki, wymarzeni przyjaciele chłopaków. Wszystko jak ze snu...


BY ELL
Trochę to smutne,że to moje ostatnie dzieło.
Obiecałam Harriet że nie odejdę, ale nie wiem.
To trudne.
Jeśli na prawdę mnie nie będzie, to chce powiedzieć
IŻ BYŁ TO ZASZCZYT PISAĆ DLA WAS IMAGINY.
papatki ;***

3 komentarze:

  1. nie odchodź... T.T piszesz naprawdę świetnie.
    Dzięki za tego imagina - jest naprawdę fajny. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne.. po prostu jest cudowny

    NiLa

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny! : D
    Przyznam się, że jestem tu pierwszy raz... I myślę, że nie ostatni ; ]
    Zapraszam do mnie i liczę na komentarz/obserwowanie : DD
    http://fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń