,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

sobota, 22 grudnia 2012

Harry...♥

Hej kochane, bez zbędnych wstępów .
Smutny Dla Pauliny (przepraszam za zwłoke)

                                           O Harrym

Łzy samoczynnie spływały po moich policzkach. Już nie wytrzymuje, to wszystko mnie przerosło.
 Długowłosa dziewczyna tęsknie spoglądała w kierunku wejścia. Umówiła się z Harrym w tym właśnie klubie, mijała teraz druga godzina jak się spóźniał. Zapłaciła za zamówioną wodę i ruszyła ku wyjściu. To właśnie dziś miała poinformować chłopaka o uczuciach jakimi go darzy. Niestety.
H: [T.I]- usłyszała za sobą, chociaż może jeszcze nie wszystko zmarnowane, może wyjawi mu prawdę, odwróciła się. Jednak to co zobaczyła przerosło jej oczekiwania. Do Hazzy tuliła się mocno wytapetowana blondynka, sztucznie się uśmiechając.
Ty: Heeej.
H: Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna, więc jako pierwszej przedstawiam ci moją dziewczynę, to Jessie, a to moja najlepsza przyjaciółka [T.I]-uśmiechnęła się blado do blondynki, nic z tego nie rozumiejąc i chcąc tylko zaszyć się daleko stąd i móc płakać ile się da.
H: Przepraszam, że się spóźniliśmy, ale Jess nie wiedziała w co się ubrać. Ale jest taka kochana. Wiesz zakochałem się w niej od kiedy ją poznałem.- bla bla bla, on podekscytowany gadał, a nie widział nawet jak bardzo rani to jej serce. Czuła że nie wytrzyma i zaraz z jej oczu wypłynie potok łez, dlatego postanowiła uprzejmie się wykręcić.
Ty: Yhh, Harry przepraszam i cb tez Jess, ale musze już lecieć, nie gniewajcie się.
Skrzętnie udało jej się wyjść. Już wszystko było dobrze, z dala od tej szczęśliwej pary, z dala od niego. Nie! Nic nie jest w porządku. Wszystko jej się zawaliło. Niedawno myślała że ma fatalne życie , a teraz?
***
Impreza urodzinowa Liama. Wszyscy świetnie się bawią. Roześmiana grupka tańczyła, albo
inni ożywieni kolorowymi drinkami rozmawiali, jeszcze inni składali życzenia solenizantowi. Tylko jedna osoba siedziała w kącie, smutna, samotna, opuszczona. Choć to cholernie bolało nie mogła oderwać wzroku od namiętnie całującej się pary. Kiedyś, ale kiedy to w ogóle było, myślała że ON czyje do niej to samo, że pasują do siebie idealnie. Dopiero dziś wie jak bardzo się myliła…
***
Szpital. Harry uczestniczył w poważnym wypadku samochodowym. Brunetka siedziała przy nim już ponad dobę. Nie liczyło dla niej się nic, oprócz tej jednej osoby na szpitalnym łóżku. Był nieprzytomny, a ona nawet na chwile nie zmrużyła oczu. W przeciwieństwie do jego ukochanej. Jess w ciągu tego czasu nie zjawiła się. Wcale [T.I] to nie dziwiło, wręcz przeciwnie, uważała że Jess jest zdolna tylko do imprez i jedyne co ją interesuje to kasa i sława. Kiedy trzymała jego dłoń pozwoliła sobie wyobrazić ich razem, jak Harry mówi że ją kocha. W tej chwili zawołał ją lekarz, który stwierdził że chłopak się wybudza. Wróciła do Sali. Owszem chłopak był już przytomny, nawet uśmiechnięty, ale jedyne co było zbędne to Jess. Pierwsze co przyszło [T.I] na myśl, to skąd ona się tu wzięła.
H: O, [T.I] jak się cieszę że przyszłaś. Jess była tu cały czas jak byłem nieprzytomny. zdziwiła się
Ty: Ale, jak to?
H: Yhm, lekarz mi powiedział wszystko, że nie zmrużyła oka przez cały ten czas, jaka była przygnębiona.- słuchała tego i czuła jakby chłopak wbijał jej wielki tasak w serce, a nie wróć. Ból fizyczny byłby bardziej znośny. Jess tylko uśmiechała się i przytakiwała. Jak można być takim podłym?

Teraz już nie zważałam na ilość wylanych łez, wykorzystanych chusteczek, nawet czas się dla mnie nie liczył. Byłam tylko ja, moje wspomnienia i zdjęcia w albumie. Wzięłam do ręki żyletkę, spojrzałam na nadgarstek, nieskazitelna skóra zaraz miała być naznaczona krwią. Nagły strach, a może tchórzostwo? Jednak to tchórzostwo uczyniło ze mnie osobę najszczęśliwszą na świecie…

Zaraz po tym jak wyrzuciłam żyletkę i stos chusteczek do kosza zadzwonił dzwonek.
Kogo mogłam się spodziewać za drzwiami o tej porze na pewno nie tego kogo zobaczyła.
To była ona, wparowała do mojego domu trącając mnie po drodze.
Ty: Ym może na początek cześć?
J: Spadaj suko.
Ty: Słucham, co ja ci zrobiłam?
J: Nie udawaj – uderzyła mnie w twarz, złość buzowała we mnie na wszystkie strony. Podeszłam i uderzyłam ją w twarz otwartej ręki.  
J: Jak śmiesz udawać? Co? Widzę jak na niego patrzysz? Co myślałaś że nie wiem. Nie odbierzesz mi go, nie odbierzesz mi jego kasy. Ona należy do mnie, nie staniesz nam na drodze – patrzyłam na nią, mimo wszystko się bałam, wyglądała jak furiatka.
Ty: proszę, daj spokój.- udawałam spokojną, roześmiała się panicznie, jak w najstraszniejszym horrorze, że też musiał on przydarzyć się mnie.
J: Żartujesz sobie?- popchnęła mnie w tył. Przewróciłam się poczułam przeszywający ból i… ciemność.
Szłam długim korytarzem, wszędzie jakieś zdjęcia małych dzieci. Po chwili, tak, rozpoznałam je. Im dalej , zagłębiałam się w korytarz ten zwężał się, a zdjęcia – po lewej-dziewczyny; po prawej – chłopaka przedstawiały coraz starsze oblicza tych samych osób. Rozpoznałam na ścianie po lewej stronie wisiały coraz bardziej późniejsze moje zdjęcia, a po prawej lokowatego bruneta. Na samym końcu, gdzie ściany praktycznie się złączyły były drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka, czyli ogromnego domu. Byłam w salonie. Na środku stała wysoka, strojna choinka ze stosem prezentów. Wokół skakała dwójka dzieci, chłopczyk i dziewczynka. W końcu zobaczyłam parę małżonków w średnim wieku.
-Dzieci, spokojnie, jeszcze nie ma pierwszej gwiazdki, rozpakujemy prezenty po kolacji –powiedział mężczyzna o zielonych oczach. Obok starsza wersja mnie, szybko zorientowałam że nikt z nich mnie nie widzi. Poczułam że ktoś ciągnie mnie za długa, białą tunikę którą miałam na sobie. Spojrzałam lekko w dół. Słodka mała blondynka z misiem w ręku. Zaraz ,zaraz czy ona nie wygląda jak ta dziewczynka tańcząca koło rodziców.
- Mamusiu wracaj, musisz. Tatuś cie potrzebuje, my też niebawem będziemy.- usłyszałam, kucnęłam i przytuliłam małą, która pociągnęła mnie w stronę zacienionych drzwi.
- Papa- pomachała mi dziewczynka.


H: Kochanie nie zostawiaj mnie, proszę, [T.I] Nie teraz, nie chce cie stracić, wracaj. Dlaczego tak trudno było mi zrozumieć że to CIEBIE KOCHAM?- słyszałam ale nie otworzyłam jeszcze oczy
Ty: Harry?- zobaczyłam zapłakanego i załamanego bruneta pochylonego nade mną.
Ty: Ty, ty powiedziałeś że mnie kochasz?
H: [T.I] Skarbie, tak kocham Cię. Już wszystko będzie dobrze, nie pozwolę Cię skrzywdzić tylko nie zamykaj oczu.
Ty: Harry.
Za kilka minut byliśmy już w szpitalu. Po tuzinie badań okazało się że na szczęście nic wielkiego się nie stało. To cud, że po takim uderzeniu nie mam wstrząsu. Ale z cudów należy się cieszyć.
***
Przed szpitalem
Ty: Harry?
H: Tak?
Ty: Kocham Cię!
Pocałował mnie
H: Ja bardziej. I nie pozwole żeby coś Ci się stało.
Ty: Ale skąd ty się wziąłeś u mnie w domu
H: Źle ostatnio wyglądałaś, martwiłem się. Zobaczyłem Jess i Cb, byłaś nie przytomna. Zabrali ją do psychiatryka.
Ty: Wiesz co, jak byłam nieprzytomna, to widziałam coś.
H: Hym co?
Ty: A to już inna historia, powiem tylko że nigdy nie przestane Cię kochać.

By Harriet


*************************************************************

Co o tym myślicie? Hym?
Proszę komentujcie.
Info dla Oli: Przepraszam że nie dodałam imagina o Liamie, ale dodam , na pewno
Pozdrawiam.
Z okazji nadchodzących świąt życzę Wam, moje kochane
ŻEBY UŚMIECH NIE SCHODZIŁ WAM Z TWARZY,
WYTRWAŁOŚCI W DĄŻENIACH DO CELÓW, A SZCZEGÓLNIE TYCH DIRECTIONERSKICH, ABY KAŻDA POZNAŁA SWOJEGO UKOCHANEGO,
I SPEŁNIENIA TYCH WSZYSTKICH UKRYWANYCH GDZIEŚ MARZEŃ
NO I WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

6 komentarzy:

  1. Boski imagin < 3
    Zajebiście piszesz ;*
    Dziękujemybi nawzajem :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowny!
    PS Proszę,żebyś napisała dla mnie imagin o Harry'm w Boże Narodzenie (w pierwszy dzień świąt).

    OdpowiedzUsuń
  3. zostałaś nominowana :) http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny, świetny, po prostu nie do opisania. Nic się nie stało że długo, ważne że jest i w dodatku BOSKI :)
    I wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże... A ja głupia myślałam, że nie da się rozpłakać czytając imagina... Zajebiste i boskie to za słabe słowa żeby to określić... Przecudowne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste, dodawaj więcej imaginów są super :D

    OdpowiedzUsuń