Siedzisz z Louis'em na kanapie. On jest zapatrzony w telewizor,a ty patrzysz na niego błagalnym wzrokiem, ale on nie reaguje. W pewnym momencie odzywa się, nie spuszczając wzroku z monitora:
L- Skarbie, możesz mi przynieść marcheweczkę?
T- Jasne kochany. - odpowiadasz ze zdradzieckim uśmieszkiem
Poszłaś do kuchni, wzięłaś z lodówki wszystkie marchewki i schowałaś je do mikrofalówki zostawiająć dwie w dłoni. Wróciłaś do salonu.
L- O, dzięki. - wyciągnął rękę po marchewkę
T- Buziak za marchewkę.
L- Co?
T- Albo całus, albo brak marchewki.
L- To już sam się pofatyguję.
T- Życzę szczęścia.
Wyszedł z salonu. Po chwili rozległ się krzyk
L- GDZIE SĄ MOJE WSZYSKIE MARCHEWKI?!!!
T- Schowane. - uśmiechnęłaś się - Trzymaj! - rzuciłaś mu warzywo
L- Kocham Cię marchewko. - zwrócił się do warzywa
T- Ej, nie zapomniałeś o kimś? - pytasz lekko zbulwersowana
L- O, jak mogłem zapomnieć o Tobie - wyrywa ci drugą marchewkę z dłoni
T- Obrażam się!
Odwracasz się tyłem do chłopaka, a on czując, że cię uraził odchyla Cię do tyłu i namiętnie całuje.
L- Oj, no nie złość się. Przecież wiesz, że kocham Cię bardziej niż marchewki.
T- Wiem, Louis.Wiem.
BY EL ;*
Super ;p
OdpowiedzUsuńKojarzę pomysł ;*
kocham to <3
OdpowiedzUsuńJakie słodkiee <3
OdpowiedzUsuńŚwietne *.*
Lena:D
Fajne sorki że tak późno ale nie widziałam o tym blogu wcześniej
OdpowiedzUsuń