,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

poniedziałek, 30 lipca 2012

Harry...♥

EL wyjechała<rozpaczam z tego powodu>, Ariel i Nii też nie ma ;( Zostałam tylko JA , biedna Harriet, dzisiaj dodaję imagin który już dawno napisałam, ale nie miałam czasu dodać;/ Mam nadzieję że się spodoba.Inspiracją był mój ulubiony stary serial <33(w mojej pamięci)<ci którzy mnie znają- wiedzą,; ale są też tacy którzy go oglądali. Pozdro dla nich ;**Oto imagin Zapraszam:

Imagin z Haroldem <33 by Harriet ;**
Znów to zrobił.Ten cholerny dupek znów to zrobił, zdradził cię już sama nie wiesz który raz. Jednak ty wiedziałaś że to był ostatni raz.Szłaś ciemną ulicą, nie dbałaś o miejsce, nie dbałaś o czas.Nie chciałaś wrócić do domu, jeżeli tak można nazwać miejsce w którym mieszkasz.Dom kojarzy się z miłą atmosferą, miłością rodzinną, bezpieczeństwem, dom to miejsce gdzie kiedy wracasz czekają na ciebie kochani rodzice. Posiadłość w której mieszkałaś nijak nie przypominała domu.Nie byłaś prawdziwym dzieckiem jego właścicieli, nie rozumiałaś dlaczego cię przygarnęli przeciez i tak czułaś się tam jak służąca.Niestety nie mogłaś odejść, nie miałaś ukończonych osiemnastu lat, miałaś dopiero szesnaście, ale wiedziałaś że już dłużej nie wytrzymasz w tym domu, dlatego starałaś się jak najmniej tam przebywać.
Usłyszałaś szelest, obejrzałaś się z myślą że ktoś za tobą idzie, jednak za plecami nie widziałaś nikogo "wydaje m i się " pomyślałaś ale to się powtórzyło.Zaczęłaś szybko iść potem biegnąć. Ten ktoś był szybszy.Zasłonił ci usta dłonią ale zdążyłaś jeszcze wcześniej krzyczeć, biłaś na oślep i szarpałaś się ,to nic nie pomogło on też był silniejszy.Ciągnął cię w kierunku pobocza.
"Zostaw ją ty łotrze" Usłyszałaś męski głos, ale on nie puszczał.W ciemności zobaczyłaś że ktoś uderzył twojego oprawcę, puścił cie .Podbiegłaś do osoby która cię uratowała, całkiem ci nieznanej i przytuliłaś się , a on także cie objął i powiedział spokojnie "chodź odwiozę cię do domu".Dopiero teraz zauważyłaś że ów mężczyzna ma na głowie kaptur a na nosie okulary przeciwsłoneczne choć trwała noc.
Ty: skąd mam wiedzieć że nie spadłam z deszczu pod rynnę?
Uśmiechnął się i szepnął :Zaufaj mi. Tak i tak mu ufałaś przecież uratował ci być może nawet...życie. Wsiadłaś do jego samochodu , wytłumaczyłaś mu gdzie mieszkasz, cieszyło cię że nie pytal o nic bo nadal byłaś w szoku.Kiedy dojechaliście dał ci karteczkę z numerem i powiedział "Jak czegoś będziesz potrzebowała- dzwoń, a jak masz na imię" na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech
Ty: [T.I]...
H: a ja Harry, dzwoń o każdej porze* uśmiechnął się.
Ty: Dziękuję , no wiesz za wszystko* pocałowałaś go w policzek i poszłaś do domu, od razu zamknęłaś się w pokoju.Dopiero teraz się zorientowałaś że jakąś godzinę temu groziło ci niebezpieczeństwo.Zanim zasnęłaś myślałaś o tym i o twoim wybawcy z nadzieją że jutro go zobaczysz.
****Rano****
Wstałaś dziwnie zadowolona, ubrałaś się zjadłaś, wszystko z usmiechem na ustach.Nikogo nie było w Hausie. Wzięłaś telefon i zadzwoniłaś do chłopaka.
Ty: C...Cześć, Harry?
H: Cześć jak się czujesz?
Ty: Wspaniale, dzięki tobie jeszcze żyję, mam prośbę...
H: Zamieniam się w słuch
Ty: Czy możemy się spotkać?
H: Jasne to może za pół godziny w parku w centrum.
Ty: Wspaniale dziękuję.
H: Do zobaczenia.
Rozłączyłaś się i poszłaś się ogarnąć za dwadzieścia minut byłaś gotowa , więc ruszyłaś do centrum, doszłaś usiadłaś na ławce wiedziałaś że to za wcześnie wciągałaś świeże powietrze całymi płucami. Nagle ktoś usiadł kolo ciebie
H:Cześć
Ty: Słucham?
H: Hej nie poznajesz mnie?
Ty: to ty Harry?, no wiesz wczoraj kaptur okulary trochę inaczej wyglądałeś. *Nie mogłaś uwierzyć że uratował cię sam Harry Styles.
Ty: Chciałam porozmawiać..
H: Ja też.Mam pytanie, co robiłaś tam sama o tej porze?* spojrzał troskliwie wzrokiem w którym można utonąć.A ty opowiedziałaś mu o chłopaku którego rzuciłaś i o wszystkim, swoją opwieść tak skończyłaś...
Ty...Wiesz czasami czuję się jak kopciuszek tylko że z jedną siostrą ale tak podłą albo bardziej jak dwie razem wzięte...
Potem rozmawialiście, i rozmawialiście, on opowiadał ci o sobie.
Ty: Wiesz czuję się jakbym cie znała całe życie.
H: Ja mam tak samo...* przytulił cię, czułaś się w jego ramionach tak bezpiecznie jak nigdy.
Mijały tygodnie dzięki Harremu uśmiech nie znikał z twojej twarzy.Z każdym dniem utwierdzałaś się w przekonaniu że go kochasz, jednak on ciebie nie, owszem wiedziałaś o nim wszystko tak jak on o tobie, rozumieliście się bez słów,on zawsze był gotowy cię wysłuchać.Poznałaś także chłopaków z zespołu kiedy go odwiedzałaś, jednak w ich obecności czułaś się skrępowana, a może po prostu marzyłaś żeby być sam na sam z Harrym .To bolało że on trzymał cię na dystans, kiedyś zwierzyłaś mu się, że gdyby on bo jest już dorosły poręczył za ciebie mogłabyś się wyprowadzić, jednak on powiedział że to nie możliwe, nie rozumiałaś go. Mijał kolejny miesiąc nie wytrzymałaś , postanowiłaś sobie że kiedy tylko go zobaczysz powiesz mu o swoim uczuciach. Spotkaliście się w parku tak jak kiedyś.
Ty:Harry * przytuliłaś go i pocałowałaś w policzek, o sprawiało ci zawsze ogromną radość*muszę ci coś powiedzieć coś bardzo ważnego...*nic nie odpowiedział patrzył tylko głęboko w twoje oczy, kontynuowałaś* nie mogę więcej czekać po prostu muszę choć wiem że to nie bd miało żadnego znaczenia...Kocham cię. *powiedziałaś. on tylko wyszeptał twoje imię i przybliżył się po czym cię pocałował tak szczerz i delikatnie, czułaś się wspaniale, pomyślałaś że on też czuje to samo.
H: Przepraszam ja ... nie chciałem... przepraszam *powiedział
Ty: Harry poczekaj...*ale on juz odszedł, nie wiedziałaś co się stało , serce przeszył ci przenikliwy ból.Wróciłaś do domu cała zapłakana.
Przez następne dni nie kontaktowaliście się w końcu po jakichś dwunastu dniach odezwał się telefon, kiedy zobaczyłaś na wyświetlaczu "Harry dzwoni" lewdno nie zemdlałaś.
Ty: Halo, Harry?Jak się cieszę... *przerwał ci
H: Posłuchaj mnie prosze i zapamiętaj,  to co do mnie czujesz to tylko głupia wdzięczność , nie chce jej!Zapomnij o tym dniu kiedy się spotkaliśmy prosze,nie możemy się więcej spotykać ,nie możemy...
Ty: Harry ale przecież ja ...
H: Nie możemy *powtarzał to w kółko
Ty: W takim razie ...Żegnaj  *rozłączyłaś się,przecież go kochałaś nie dlatego że uratował ci życie wiedziałaś że jest tym jedynym że jest tylko tobie przeznaczony ale najwidoczniej on tego nie zrozumiał  .                                                                                                                                                     Wyszłaś z domu ruszyłaś w kierunku najbliższego wieżowca, wiedziałaś jak nigdy w życiu co masz zrobić.Czemu? Bo straciłaś swój sens życia, straciłaś ostatnie źródło swego bezpieczeństwa, to on nauczył cię życia od nowa, to on pozaklejał twoje serce w jeden kawałek, tak często poniżane, to on był powodem uśmiechu na twoich ustakach, to on sprawiał że wytrzymywałaś na tym świecie, straciłaś go stracisz życie...Byłaś już na szczycie , wspomniałaś te wszystkie chwile i najważniejszą, wasz jedyny pocałunek, to dziwne ale czemu wtedy czułaś że on naprawdę cię kocha, "Byłam głupia?"pomyślałaś.Stanęłaś na krawędzi, krzyknęłaś "I love you Harry , Forever" .Wtedy to się stało, na swoim ciel poczułaś uścisk tak znajomych ci ramion, odwróciłaś się, tak , nie myliłaś się to był on, cała złość minęła ważne że on tu był. Teraz ukryłaś się w jego ramionach, a on tak mocno cię ścisnął jakby się bał że mu uciekniesz, nie przeszkadzało ci to, wręcz przeciwnie byłaś szczęśliwa. Czułaś jego ciepło.Wasze serca grały tę samą melodię, jakby były jednością.
Ty: Skąd... skąd wiedziałeś..?
H: Znam cię wtedy kiedy powiedziałaś puste żegnaj wiedziałem m że coś jest nie tak, przyszedłem bo to jest najbliżej...
Ty: Ale po co? po co...? przecież nie chcesz mnie znać ...*spojrzałaś na niego
H:Ja ... ja cie kocham...nie potrafię bez ciebie żyć.Teraz to wiem! *spojrzał ci głęboko w oczy* Chciałem cie chronić...
Ty:Chronić ...przed czym? *nic z tego nie rozumiałaś
H:Przed...sobą, ty jesteś taka nie winna,bezbronna, tak mi się wydawało, ale widzę to dopiero teraz że przede mną stoi doświadczona przez los dojrzała kobietę, Wiem też że lepiej cię ochronie będąc przy tobie...Czy zechcesz e mną zamieszkać?
Ty: Tak masz racje myślisz że chciałabym zamieszkać z jedyną osobą na tym świecie która dwukrotnie mi uratowała życie , którą kocham, hmm...? sadzę że zaryzykuję.Wiedziałaś że to koniec całego smutnego zycia, wiedziałaś że teraz pozostała ta szczęśliwa część, twojej bajki,Kopciuszek odnalazł księcia.Teraz  trwaliście w pocałunku, najsłodszym w twoim życiu, u stóp mając cały Londyn.
Wprowadziłaś się do niego, on nigdy się nie narzucał.
Od tego dnia minęło pięć lat. Właśnie jedziesz do kościoła na wasz ślub, jesteś tego pewna jak niczego w życiu, czujesz że to pierwsza słuszna decyzja jaką podjęłaś nie licząc miłości do Harolda.
 **********************************************************************
Jak teraz to czytam to widze że to smęt za duży ale, nie mam na razie nic w zanadrzu więc postanowiłam go dodać ;**    Na cześć Harolda różowa czcionka <33    
                           

3 komentarze:

  1. HEJ, A JA SIĘ Z TOBĄ PRZYJAŻNIE I NIE WIEM!!!
    MASZ MI NAPISAĆ NATYCHMIAST!!! ROZUMIESZ?!

    Twoją Ell

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiem o jaki serial chodzi ale nie wiem w czym ten imagin jest do niedo podobny..

    Ariel♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski, boski, boski ♥ M*

    OdpowiedzUsuń