,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

niedziela, 18 listopada 2012

Harry...♥ cz. 2



Hej dziewczęta ;) !!!
    Dawno mnie nie było, wm i mam zamiar Wam to zrekompensować.
Po pierwsze chciałabym baaardzo podziękować Wam za te 10 komentarzy przy 1 cz. imaga, wm że na tle innych blogów to mało , ale dla mnie to wielka mobilizacja. Więc mam propozycje: W ciągu 24 h od pojawienia się przy tym poście 10 komentarzy dodam kolejny imagin o Panu Hazzńskim... Na razie zapraszam do czytania...

 

link do cz. 1 <tutaj>

                                                 IMAGIN HARRY cz.2/2





W gęstej mgle można było zobaczyć ledwie widzialne kontury postaci. Na horyzoncie pojawiła się długowłosa brunetka. Patrząc z bliskiej odległości widać było spływające po jej aksamitnym obliczu pojedyncze łzy. Z czasem słone krople przerodziły się w potok. Była zagubiona, bo przecież nie wiedziała co robić. Wracała od lekarza pełna świadomości że jest w nadzwyczajnym stanie. Ale dlaczego akurat teraz, akurat wtedy kiedy ON sprawił, że przestała wierzyć w prawdziwą miłość. Właśnie - ON- ojciec dziecka którego się spodziewa..."Ona i jej dziecko , przecież to nawet nie współgra " myślała. Z pomrukiem uśmiechu na twarzy uszczypnęła skórę na swym lewym przedramieniu. "Nie udało się" - pomyślała . Tym razem to nie wybryk jej bujnej wyobraźni. W myślach przywołała obraz z dzieciństwa. Dwie drobne dziewczynki bawiące się w "dom" , "rodzinę". Co za paradoks , teraz na prawdę będzie mamą, ale już bezpowrotnie, nie można powiedzieć "Ja się tak nie bawię" , czy " Gramy od nowa".
***
Po podróży myśli wróciłaś do przytulnego domu przyjaciółki, jednak nadal roztrzęsiona.
A: Gdzieś ty była?!?!?!? Martwiłam się, a po drugie był tu Harry
Ty: Hharry? Jak on w ogóle śmiał się tu zjawiać po dwóch miesiącach tak po prostu? Czego chciał? - podniosłaś glos, chociaż wiedziałaś że nie powinnaś.
A: On chciał ... chciał się z Tb spotkać, powiedział żebyś do niego przyszła, kiedy zorientował się że cie nie ma- powiedziała jednym tchem. Mimo że cię tak skrzywdził uśmiech cisnął ci się na usta. Doznałaś nadziei na lepsze jutro. Bo przecież wszystko może się ułożyć. Powiesz mu o ciąży, on powie że cie nigdy nie przestał kochać, padniecie sobie w objęcia, i  będziecie żyć długo i szczęśliwie. Zbyt proste? Sielanka? A może po prostu nierealne w twoim przypadku.
***
Wraz ze wstaniem słońca otorzyłaś oczy. Oczy skrywające ogromne pokłady nadziei. Wzięłaś prysznic i ubrałaś swój ulubiony top i dżinsowe rurki. Zorientowałaś się że już niebawem nie będziesz mogła ich nosić , nie będziesz mogła w ogóle nosić obcisłych ubrań, bo twój brzuch przypominał będzie średniej wielkości balon. Ale przez całe życie lubiłaś dzieci , przypomniałaś sobie że nawet w podstawówce pracowałaś jako opiekunka do dzieci twojej sąsiadki.Przecież to nic strasznego , na ulicach co dzień widzisz mase młodych  matek.Wyszłaś pelna optymizmu.
Stałaś przed drzwiami domu One Direction. Nogi miałaś jak z waty, ręce niezmiernie ci się trzęsły.W końcu zapukałaś . Czas ci się dłużył sekundy zdawały się być godzinami. Skrzypnięcie zamka i ... Przed sobą nie zobaczyłaś lokowatego bruneta, nie zobaczyłaś żadnego chłopaka. Przed tobą stała...
Ta sama jędzowata blondpanienka. Złość , ból, cierpienie. Wszystko wróciło , chęć skończenia ziemskiej wędrówki. W momencie przywołałaś obrazy narzędzi autozbrodni...
Sztylet w plecy był tym ostrzejszy, bo ta ...ym... dziewczyna? miała na sobie te samą koszulke , w której jeszcze kilka tygodni temu tak bardzo podobałaś się Harremu.
 B: Oh, Harry właśnie wyszedł,  masz pecha dziewuszko, ale radze ci nie naprzykrzać się bo powiadomie ochrone chłopaków...
Nagle poczułaś nieprzemożną chęć uderzenia owej osoby w twarz, ale czy warto? Nie, nie warto, bo to nie jej wina, Harry sam ją wybrał " Życze szczęścia, jesteście siebie warci" pomyślałaś , ale powiedziałaś tylko
T: nie ma potrzeby, chłopak mnie więcej nie zobaczy - jeszcze strzeliłaś ironiczny uśmiech i odeszłaś...
***
"Co cie nie zabije to cie wzmocni" takie proste, a takie prawdziwe powiedzenie idealnie opisuje twój aktualny stan ducha.
Czy jesteś załamana? Nie, dlaczego? Wreszcie masz dla kogo żyć...
Wiesz że rodzice , którzy zginęli kilka lat temu byliby z ciebie dumni. To oni cie nauczyli teorii życia, ale praktyke odbyłaś sama, i każdy  stwierdzi ,iż z perfekcyjnym skutkiem. To prawda że zycie dało ci w kość. Teraz wiesz jakie szczęście daje trzymanie części siebie w ramionach, symbolu miłości pomiędzy dwójką ludzi. Dałaś sobie spokój z Harrym? Możliwe, ale wiesz że miłość do niego nigdy nie wygaśnie, nie potrafisz. Im bardziej sie starasz zapomnieć, znienawidzić tym bardziej go kochasz, z każdym dniem coraz mocniej. Mówi się że z czasem miłość zaciera swe ślady, widocznie mówią tak ludzie którzy nigdy nie kochali na prawde
***
A: [T.I] Pośpiesz sie Dominic i Andrew nie będą czekać wiecznie...- usłyszałaś glos swojej przyjaciółki z parteru
Ty: Już lece...- odkrzyknełaś, po czym ułożyłaś swego maleńkiego synka w łóżeczku- dobrze Cathy, wiesz co robić, tu masz jedzenie, dla małego w kuchni, jakbyś czegoś potzrzebowała dzwoń , wrócimy w nocy , możesz zostać , prawda - zapytałaś ,niańke, nastoletnią córke sąsiadki
C: Oczywiście,leć już
Ty: Dzięki papa
Dziś , pierwszy raz od porodu wychodzisz na miasto. Postanowiłaś zacząć życie od początku, taki restart ;D Wszystko co za nami idzie w niepamięć . Przeszłość - Teraźniejszość - Przyszłość. Trzy inne rzeczywistości...
Weszliście do eleganckiej restauracji, Ty, Ally, jej chłopak Dominic, i jego brat Andrew, który miał Tb towarzyszyć.Przejrzałaś plany Ally i zeswataniu was, jednak bylo oczywiste że jest to niemożliwe.
Małe ozdobne stoliki poustawiane zgodnie z przemyślanymu regułami, każdy przykryty strojnym obrusem. Wszędzie unosiła się podniosła atmosfera, jak w każdej drogiej restauracji. Dziś świętowaliście urodziny Dominic'a, tak kameralnie . Gdy usiedliści przy czteroosobowym stoliku w rogu, kelnerka przyniosła menu, nad którym każde z was chwile sie zastanawialiście po czym złożyliście zamówienie.
Do twoich uszu dobiegł odgłos zamieszania, fleszy. Błyskawicznie spojrzałaś w strone dobiegających dźwięków.
Tuziny fotoreporterów, a wśród nich piątka , tak dobrze znana ci piątka chlopaków. Jak bardzo się zmienili przez ten czas kiedy nie utrzymywałaś z nimi kontaktu. Na samo wspomnienie przyjaciół zrobiło ci się ciepło na sercu. I nagle to czego wolałabyś uniknąc. Twoje spojrzenie skrzyżowalo się z wzrokiem zielonych tęczówek Stylesa.Serce zabiło ci mocniej. Mimo że nie widzialas go od miesięcy uczucie jakie wywoływał w Tobie swoją obecnością było niezmienne. Jednak czegoś brakowało w jego osobie. Tak,  nie były dostrzegalne w jego oczach te radosne iskierki przypominające o szczęściu, doskonale spostrzeglaś że uśmiech jakim darzy obiektywy aparatów jest sztuczny i wymuszony, całkiem kontrastuje z uczuciami jakie skrywa w środku.
An: [T.I] , [T.I] słyszysz mnie?- ocnknęłas sie jakby z transu
Ty: A tak, tak co mówiłeś?
An: Zatańczymy?- spojrzał z przyjaznym uśmiechem, który odwazjemniłaś
Ty: Oczywiście- wstałaś kladąc dłoń na dłoni chłopaka. Przez cały czas kiedy tańczyliście czułaś na sobie przewiercający na wskroś wzrok muzyka. Nie mogłas skupić myśli na niczym innym. Dlaczego on, tutaj, tego samego dnia kiedy ty?
H: Odbijany - usłyszałaś za sobą zachrypnięty głos Harrego. Jego bliskość jak zawsze spowodowała gęsią skórkę na całym twoim ciele. Odwróciłaś wzrok w strone bruneta. Nie wiedziałaś co zrobić kiedy obdarzył cię tym wspaniałym spojrzeniem, takim które sprawiało że rozumieliście się bez słów.
Ty: Niee... rzuciłaś tylko i wybiegłaś z lokalu.Kątem oka widzialaś że Hazza za Tobą wybiegł. Jak na złość nie było żadnej taksówki. Chłopak ujął twoją rękę delikatnie.
H: Odwiozę cię- powiedzial z opanowaniem- przecież oboje jesteśmy dorośli , nie zachowujmy się jak dzieci...prosze...
Ty: Yhhm...niech będzie- wsiadłaś do auta zapinając pasy.
Ty: Harry dlaczego jedziesz tak szybko- powiedziałaś zszokowana, kiedy zobaczylaś na liczniku dużo ponad 120km/h przy czym jechaliście w zabudowaniu.
Ty: Harry ZWOLNIJ !!! Bo nas zabijesz- krzyknęłaś mimo wszystko do końca nie docierał do cb sens tych słów.
H: A na czym ma mi zależeć...Wole zginąć z Toba niż znośić reszte życia bez obecności ciebie...- mówił spokojnie z histerycznym uśmiechem na malinowych ustach...
Ty: Zwariowałeś? to ty mnie zdradziłeś
H: Ja??? To czemu wszyscy twierdzą że za kilka dni od naszego rozstania, kiedy zniknęłaś na prawie rok, wyjechałaś gdzieś ze swoim chłopakiem, nowym chłopakiem- mówił nadal patrząc przed siebie.
Ty: Jaaa... ja nie jestem z nikim nadal cie kocham... Harry ale zatrzymaj się
H: Nie wierze ci nie mam po co żyć!!! To koniec- przestraszyłaś się nie na żarty przez chwile poczulaś się jak w jakimś cholernym koszmarze
Ty: HARRY MAMY DLA KOGO ŻYĆ, CHODŹBY DLA NASZEGO SYNKA! - krzyknęłaś roztrzęsiona, chłopak gwałtownie zaciągnął hamulec ręczny tak że samochód stanął w poprzek jezdni. Spojrzal na ciebie. Zobaczylaś w jego oczach radośc wymieszaną ze zdziwieniem , zielone tęczówki pokrywała szkala powłoka, także poczułas że po twoich policzkach splywają łzy. To nie byly te same łzy które towarzyszyly ci przez ostatnie dziesięć miesięcy, to byly prawdziwe łzy szczęścia.
Ty: Tak Harry mamy dziecko, Williama Edwarda. - rzekłaś jakby potwierdzając swoje słowa, na co chłopak cie objął

H: [T.I] nigdy cie nie zdradziłem, nigdy nie przestalem cie kochać, rozumiesz? I nigdy cie więcej nie pozwole skrzywdzić, [T.I]
***
Uśmiech zagościł na twojej twarzy kiedy zobaczyłaś tę scenkę. Twój wspaniały narzeczony z przejęciem karmił małego Willa nucąc mu kołysankę i uśmiechając się radośnie. Wiedziałaś już że tych dwoje mężczyzn zagościło w twoim życiu na dobre. I są to najważniejsi dla Ciebie ludzie...

By Harriet ;**
_______________________________________________________________________
Starałam się, wm że wyszło jak zwykle, jak wspominałam tam kiedyś, że ten imag ma być nie w moim stylu więc proszę ;) Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, o którym możecie przeczytać u góry z zakładce " Konkurs" pomysł Ell, Nilli i Ariel ;)
A teraz proszę o komentowanie...

Miłego poniedziałku kochani <3

10 komentarzy:

  1. bardzo mi się podoba :D
    dodawaj z Hazzą jak najwięcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny, zajebisty, megaśny itp. mogłabym tak bez końca, naprawde on jest cudowny... Myślałam, że się popłaczę ;(
    Uwielbiam imaginy z Harrym . ;p
    Dodawaj!! inne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Suepr, mega zajebisty. Kocham imaginy z Harry'm i chcę wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział strasznie mi się podoba :) On jest po prostu cudowny <3 Już Cię kocham :D
    Wpadłam przypadkiem i zostaje :D
    Zaraz zabieram sie za czytanie poprzednich rozdziałów :)
    A ja zapraszam do mnie na bloga. Liczę , że wejdziesz i skomentujesz a nawet zaobserwujesz , Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna < jestem przygotowana na negatywne komentarze> http://sameemistakess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja myślałam,że on serio chce się zabić.Super imagin.Wpadłam sb trochę poczytać i zostanę...<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super imagin!!
    Ale jedno mnie ciekawi.. Ta blondynka xD
    Eh.. :c
    Ale ważne, ze "są razem" :D
    Pisz więcej i jak najdłuższe <33

    OdpowiedzUsuń