,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

wtorek, 22 stycznia 2013

Niall.. ♥

Lubicie baśń braci Grimm  "Królewna Śnieżka"?? Ja bardzo.. a tu macie taką dzisiejszą wersję autorstwa Nili.. czyli mojego.. zapraszam.....

 IMAGINE VOR "ZOCHCZER"


Gdzieś na świecie.. może nawet nie tak daleko.. i nawet nie tak dawno urodziła się dziewczynka o kruczoczarnych włosach i białej jak śnie cerze.. Dziewczynka dorastała w bogatej rodzinie - niestety bez matki, która zmarła przy narodzinach małej..Ojciec na cześć ukochanej żony nazwał córkę jej imieniem - Kay.  Miała 13 lat, gdy wszystko zaczęło się psuć.. Ojciec, który zawsze był dla niej wzorem, autorytetem zaczął ją ignorować. Nagle jakby przestał ją rozumieć.. Poznał JĄ.. Kobietę, która na zawsze zmieniła Kay.. Zawinęła sobie wdowca wokół palca, a ten nie widział świata poza nią.. zrobił wszystko, czego ona sobie zażyczy. Gdy tylko poznała ona swoją pasierbicę od razu ją znienawidziła, dlatego od razu po ślubie rozkazała mężowi, żeby oddał swoją córkę do domu dziecka.. Ojciec z niechęcią, ale zrobił to co "ukochana" mu kazała.. Zagubiona trzynastolatka była więc skazana na spędzenie reszty dzieciństwa w jednym z londyńskich sierocińców..  mijały lata..  Gdy Kay miała 15 lat jedynymi rzeczami, które miała było stare łóżko w ogromnym pokoju i mała szafka.. Nie miała przyjaciół.. od samego początku nikt jej nie lubił.. Kilka razy dziewczyna spotkała na mieście macochę, która patrzyła na nią takim wzrokiem jakby chciała ją zabić.. Ale teraz Kay ma dosyć.. Ma dosyć swojego życia.. nie chce się zabić.. ojciec zawsze jej powtarzał, żeby kochała życie.. Dziewczyna zawsze pamiętała słowa, które on do niej wypowiadał.. Tak samo jak pamięta bajkę, którą zawsze opowiadał jej na dobranoc - Królewnę Śnieżkę .. Ojciec często nazywał ją Śnieżką, a ona uważa, że jej życie jest bardzo podobne do historii Śnieżki..  Kay pięknie śpiewa.. jej największym marzeniem był występ w X-Factor..I udało się.. nie wygrała.. nie wygrała, ale dzięki temu programowi jej życie zmieniło się na lepsze.. poznała przyjaciół.. pięciu krasnoludków.. chłopcy teraz mają zespół, One Direction - na pewno słyszeliście (hehe). Kay teraz razem z nimi mieszka. Pewnego dna rozmawiali o przeszłości dziewczyny> Opowiedziała im wtedy tą bajkę:



Oh ty mój krasnoludku z Irlandii
"Dawno, dawno temu, za górami za lasami, żyła piękna królowa. Pewnego zimowego dnia królowa szyła patrząc w okno o kruczoczarnych ramach i ukuła się igłą.. krople upadły na śnieg i  kobieta pomyślała, że chce mieć córkę o białej jak śnieg cerze, czerwonych jak krew ustach i kruczoczarnych włosach. Właśnie taką córeczkę urodziła wkrótce królowa. Niestety zmarła.



Po roku król wziął sobie za żonę inną kobietę. Była ona bardzo próżna. Miała magiczne Lustro i zawsze gdy przed nim stawała pytała:



"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

A Lusterko odpowiadało:

"Tyś królowo najpiękniejsza na świecie"



Cieszyła się z odpowiedzi bo wiedziała, że lustro zawsze powie jej prawdę.



A Śnieżka rosła i stawała się coraz piękniejsza, a gdy miała 7 lat była piękna jak sam dzień i piękniejsza od królowej, która zapytała:



"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

dostała odpowiedź:

"Nikt piękniejszy w tej komnacie nie mieszka,
lecz tysiąc razy piękniejsza od ciebie jest Śnieżka"



Królowa aż się zrobiła żółta i zielona ze złości. Od tej pory gdy tylko patrzyła na Śnieżkę wnętrzności zmieniały miejsce położenia. Zawiść do dziewczynki rosły jak chwast w jej sercu. Zawołała więc myśliwego i rzekła:
– Wyprowadź to dziecko w las i zabij je. Na dowód przynieś mi jej serce.
Myśliwy był posłuszny tym słowom, ale gdy wyjął nóż by zabić dziewczynkę, ale zrobiło mu się żal. Powiedział więc
– Uciekaj dziecko i nie wracaj nigdy do zamku, bo królowa cię zabije.
Myśliwy zabił młodego jelenia i zaniósł jego serce królowej, mówiąc, że to serce Śnieżki. 


Biedne dziecko pobiegło jak najszybciej przed siebie. Bardzo się bało, że jakieś dzikie zwierze je zaatakuje, jednak nic rakijo się nie stało. W pewnym Momocie zobaczyła domek, więc weszła do niego aby odpocząć. W domku wszystko było małe i delikatne. Stał tam nakryty stoliczek, siedem małych talerzy, siedem kubeczków, siedem widelczyków, siedem nożyków i sześć łyżeczek. Pod ścianą stało siedem łóżeczek. Śnieżka ponieważ była bardzo głodna zjadła po troszku z każdego talerzyka i napiła się z każdego kubeczka. Była bardzo śpiąca, więc położyła się do jednego z łóżeczek i zasnęła.



Gdy zrobiło się całkiem ciemno, przyszli panowie tego domku. Było to siedmiu krasnoludków, którzy kopali rudę w górach. Nazywali się: Loczek, Blondas, Marchewek. Lustruś, Daddy i.. zawsze zapominam imion tych dwóch pozostałych. Zasiedli do stołu i zauważyli, że ktoś jadł z ich miseczek i pił z kubeczków, i że ktoś leży w siódmy łóżeczku. Krasnoludki zachwyciły się urodą śnieżki i bardzo się cieszyli, że jej nie obudzili i pozwolili jej spać w siódmym łóżeczku.



Gdy Śnieżka wstała rankiem, zobaczyła siedmiu karzełków, wystraszyła się bardzo. Byli jednak bardzo mili i zapytali: "Jak się nazywasz?" - "Nazywam się Śnieżka," odpowiedziała. "Jak trafiłaś do naszego domku?" - pytały dalej karzełki. Wtedy opowiedziała im, jak macocha chciała ją zabić, jak myśliwy darował jej życie, jak biegła cały dzień, aż wreszcie znalazła ten domek. Wtedy karzełki zapytały: "Jeśli zechcesz troszczyć się o nasz dom, gotować, słać łóżeczka, prać, szyć, dziergać i wszystko trzymać w czystości i porządku, możesz z nami zostać, a nie zbraknie ci niczego." - "Chcę," odpowiedziała Śnieżka. "Chcę z całego serca." i została z nimi. Dbała w domu o porządek. Karzełki rano wychodziły do pracy w górach by szukać rudy i złota, a gdy wieczorem wracały, jedzenie musiało już być gotowe. Dziewczynka cały dzień była sama. Dobre karzełki ostrzegały ją i mówiły: "Strzeż się macochy! Wkrótce się dowie, że tu jesteś. Nie wpuszczaj nikogo!"

Królowa myślała, że zjadła wątrobę i płuca śnieżki i była pewna, że znowu jest tą pierwszą i najpiękniejszą, aż pewnego dnia stanęła przed lustrem i rzekła:

"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

A Lustro odpowiedziało:

"Tu najpiękniejszą jest królowa,
lecz od niej piękniejsza jest panna owa.
co za górami z karzełkami mieszka
i zowie się Śnieżka"

I wystraszyła się, bo wiedziała, że lustro nigdy nie kłamie. Zauważyła, że myśliwy ją oszukał, a Śnieżka wciąż była przy życiu. Odtąd myślała, myślała i myślała ciągle od nowa, jak ją zabić, bo dopóki żyła, zawiść nie dałaby jej spokoju. A gdy w końcu coś wymyśliła, zafarbowała sobie twarz, ubrała się jak stara przekupka i była nie do poznania. Pod tą postacią wyruszyła za siedem gór do siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała: "Piękny towar, towar na sprzedaż!" Śnieżka wyjrzała przez okno i zawołała: "Dzień dobry, dobra kobieto, co tam macie na sprzedaż?" - "Dobry towar, piękny towar," odpowiedziała, "Sznurowane gorseciki we wszelkich kolorach" i wyciągnęła jeden, który był utkany z kolorowego jedwabiu. "Tą dobrą kobietę na pewno mogę wpuścić," pomyślała Śnieżka, odryglowała drzwi i kupiła sobie ładny gorsecik. "Dziecko, ależ ładnie wyglądasz!," powiedziała starucha, "Chodź, to cię porządnie zasznuruję." Śnieżka dobrodusznie stanęła przed nią i pozwoliła sobie zasznurować gorsecik, a starucha wiązała szybko i tak mocno, że Śnieżka nie mogła złapać oddechu i martwa padła na ziemię. "A byłaś taka ładna, najpiękniejsza..." powiedziała stara i czym prędzej wyszła.

Niedługo potem, pod wieczór, do domu wróciło siedmiu karzełków. Przerazili się, gdy zobaczyli, jak ich kochana Śnieżka leży na ziemi całkiem bez ruchu, jak martwa. Podnieśli ją więc do góry, a ponieważ dostrzegli, że była mocno związana, rozcięli gorsecik. Dziewczynka zaczęła oddychać i powoli wracało do niej życie. Gdy karzełki usłyszały, co się stało, rzekły: "Ta stara przekupka to nikt inny jak bezbożna królowa: strzeż się i nie wpuszczaj nikogo, gdy nas nie ma z tobą."

Zła Baba podeszła do lustra, gdy tylko wróciła do domu i zapytała:

"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

A Lustro odpowiedziało jak zawsze:

"Tu najpiękniejszą jest królowa,
lecz od niej piękniejsza jest panna owa.
co za górami z karzełkami mieszka
i zowie się Śnieżka"

Gdy to usłyszała, cała krew ścisnęła się w jej sercu i przelękła się, bo już wiedziała, że Śnieżka wróciła do życia. "Będę musiała coś wymyśleć, by w końcu sczezła" powiedziała i za pomocą czarcich sztuk, na których się znała, zrobiła zatruty grzebień. Przebrała się potem i przybrała postać innej starej baby. Poszła tak za siedem gór do siedmiu karzełków, zapukała do drzwi i zawołała: "Doby towar sprzedaję, dobry towar!" Śnieżka wyjrzała i rzekła "Idź dalej, bo nie wolno mi nikogo wpuszczać" - "Ale obejrzeć chyba możesz," powiedziała starucha i wyjęła zatruty grzebień i podniosła go do góry. Dziecku spodobał się tak bardzo, że dało się ogłupić i otworzyło drzwi. Gdy już dogadały się co do kupna, rzekła stara: "A teraz porządnie cię uczeszę!" Biedna Śnieżka nic sobie przy tym nie pomyślała i pozwoliła starej działać, lecz ledwo stara wetknęła jej grzebień we włosy, trucizna zaczęła działać i dziewczynka padła bez zmysłów na ziemię. "Oto uosobienie piękna," rzekła zła baba, "Teraz już po niej!," i odeszła. Na szczęście zbliżał się wieczór i siedem karzełków wracało już do domu. Kiedy zobaczyli, jak Śnieżka leży martwa na ziemi, od razu pomyśleli, że musiała to być macocha. Obszukali więc śnieżkę i znaleźli trujący grzebień, a gdy tylko go wyciągnęli Śnieżka wróciła do życia i opowiedziała im, co się stało. Ostrzegli ją więc jeszcze raz, aby się miała na baczności i nikomu nie otwierała drzwi.

Gdy królowa wróciła do domu, stanęła przed lustrem i rzekła:

"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

A Lustro odpowiedziało jak zawsze:

"Tu najpiękniejszą jest królowa,
lecz od niej piękniejsza jest panna owa.
co za górami z karzełkami mieszka
i zowie się Śnieżka"

Gdy usłyszała te słowa od lustra, zatrzęsła się i zadrżała ze złości. "Śnieżka musi umrzeć!" zawołała, "Nawet gdybym miała za to zapłacić życiem!" Poszła potem do tajemnej komnaty, gdzie nikt prócz niej nie wchodził, i zrobiła trujące jabłko. Z wierzchu było piękne, czerwono zielone, a każdy, kto na nie spojrzał, miał na nie ochotę, lecz gdy ktoś zjadł kawałek, musiał umrzeć. Gdy jabłko było już gotowe, zafarbowała sobie twarz, przebrała się za chłopkę i poszła za siedem gór do siedmiu karzełków. Zapukała, Śnieżka wychyliła głowę przez okno i rzekła: "Nie wolno mi nikogo wpuszczać, siedmiu karzełków mi zabroniło." - "święta racja" odpowiedziała chłopka, "Chcę się pozbyć moich jabłek. Weź to jedno w podarku." - "Nie," odrzekła Śnieżka, "nie wolno mi niczego przyjmować" - "Boisz się trucizny?," powiedziała stara, "Popatrz, przekroję jabłko na dwie części. Czerwoną połowę zjesz ty, a zieloną ja." Jabłko było tak spreparowane, że tylko czerwona połowa była zatruta. Śnieżka miała wielką ochotę na to jabłko, a kiedy zobaczyła, że chłopka je swą połowę, nie mogła się powstrzymać, wyciągnęła rękę i wzięła trującą połowę. Ledwo kęs znalazł się w jej ustach, padła martwa na ziemię. Królowa patrzyła na nią groźnym wzrokiem i śmiała się wniebogłosy. Wreszcie rzekła: "biała jak śnieg, czerwona jak krew, czarna jak heban! Tym razem karły cię nie zbudzą!" A kiedy w domu zapytała lustro:

"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

Lusterko odpowiedziało:

"Tyś królowo najpiękniejsza na świecie"

I wtedy jej zawistne serce zaznało spokoju, na ile zawistne serce spokoju zaznać może.

Gdy karzełki wieczorem wróciły do domu zastały śnieżkę leżącą bez tchu na ziemi. Była martwa. Podniosły ją, szukały, czy nie ma czegoś trującego, rozwiązały rzemyki, przeczesały włosy, myły ją w wodzie i winie, lecz nic nie pomogło. Ich drogie dziecko było i pozostało martwe. Położyły ją na grobowych marach, usiadły całą siódemką i opłakiwały ją. Płakały trzy dni, potem chciały ją pogrzebać, lecz wyglądała świeżo jak żywy człowiek i wciąż miała piękne rumiane policzki. Powiedziały więc: "Nie możemy jej oddać czarnej ziemi," i zrobiły trumnę z przeźroczystego szkła, tak że można ją było widzieć ze wszystkich stron, położyły ją do niej i złotymi literami wypisały jej imię, oraz to że była królewną. Potem zaniosły trumnę na górę, a jeden z nich zawsze był przy niej i jej strzegł. Przychodziły także zwierzęta, aby opłakiwać śnieżkę, najpierw sowa, potem kruk, na końcu gołąbek.

Śnieżka długo długo leżała w trumnie, lecz śmierć nie odcisnęła na niej piętna. Wyglądała, jakby spała, wciąż biała jak śnieg, z ustami czerwonymi jak krew, włosami czarnymi jak heban. Zdarzyło się jednak, że pewien królewicz zapuścił się w las i trafił do domu karzełków by w nim przenocować. Na górze zobaczył trumnę, a w niej piękną śnieżkę. Przeczytał, co wypisane było złotymi literami. Rzekł wtedy do karzełków: "Oddajcie mi tę trumnę, a dam wam wszystko, czego tylko zechcecie." Ale karzełki odpowiedziały: "Nie oddamy jej za całe złoto tego świata." Wtedy królewicz rzekł: "Więc podarujcie mi ją, bo nie mogę już żyć bez widoku śnieżki. Będę ją czcił i poważał jak kogoś mi najdroższego." Gdy to powiedział, skruszył serca dobrych karzełków i dały mu trumnę. Królewicz kazał ją nieść służącym na plecach. I wtedy stało się, że potknęli się o jakiś krzew. Trumną zatrzęsło, a z ust śnieżki wypadł zatruty kawałek jabłka. Niedługo potem otworzyła oczy, podniosła wieko trumny i wyprostowała się. Była żywa! "O Boże, gdzież jestem?" zawołała. Królewicz odrzekł pełen radości: "Jesteś u mnie," i opowiedział jej, co się stało, a potem dodał: "Mam ku tobie więcej upodobania niż dla całego świata. Pójdź ze mną na zamek ojca mego i zostań moją żoną." Śnieżka była mu łaskawa i poszła z nim, a ich wesele było cudowne i pełne przepychu.

Na uroczystość zaproszono także śnieżki bezbożną macochę. Kiedy już ubrała się w swe piękne suknie, stanęła przed lustrem i rzekła:

"Lustereczko, powiedz przecie
Kto jest najpiękniejszy w świecie."

A Lustro odpowiedziało:

"Tu najpiękniejszą jest królowa,
lecz od niej piękniejsza jest pani owa.
co w zamku z królewiczem mieszka
i zowie się Śnieżka."

Zaklęła zła baba i przelękła się tak bardzo, że nie mogła się ruszyć. Na początku wcale nie chciała iść na to wesele, lecz nie dawało jej to spokoju i musiała wyruszyć, by zobaczyć młodą królową. Gdy już przybyła, rozpoznała śnieżkę, lecz ze strachu i przerażenia nie mogła się ruszyć. Nad rozżarzonymi węglami stały już dla niej żelazne pantofle. Przyniesiono je w obcęgach i postawiono przed nią. W rozgrzanych do czerwoności pantoflach musiała tańczyć, aż padła martwa na ziemię."


 N:  zaraz zaraz.. wspominałaś coś kiedyś że twoje życie przypomina tą bajkę.. To my jesteśmy tymi krasnoludkami??

 K: noo tak.. Loczek to Harry, Daddy Liam, Marchewek Lou, Lustruś Zayn, a Blondas to ty, Niall
 N: No w sumie.. to by się zgadzało.. - dziewczyna kochała wszystkich chłopców, ale to Niall był najbliższy jej sercu.. Potrafił ją pocieszyć bez słów.. był inny niż wszyscy.. był.. taki kochany..

 ~kilka dni póżniej~


N: Kay.. chodź tu na chwilę - zawołał chłopak 

K: czego chcesz Niall - odkrzyknęła dziewczyna schodząc ze schodów..
N: boo wiesz dziś mijają 2 lata od kiedy sie poznaliśmy..
K: faktycznie.. oo chłopcy a ja dla was nic nie mam
Z: ale my mamy.. każdy wręczył jej po róży..
K: Koocham was chłopcy. - przytuliła każdego po kolei. - ale wiecie że nie musieliście..
H: musieliśmy.. bez ciebie nasze życie było by bez sensu..
K: no nie... - złapała sie za głowę.. poczuła w niej ogromny ból.. przed oczyma pojawiły się ciemne plamki i ten okropny szum.. i nagle to ciemne tło..

Otworzyła oczy. Zobaczyła nad sobą przystojnego mężczyznę z miłym uśmiechem na twarzy." Więc to jest ten książę??" - myślała.. ale.. nie.. to nie może się ta skończyć.. " PRZECIEŻ JA KOCHAM NIALLA" - ta myśl zagnieździła się gdzieś głęboko w mózgu i za nic nie chciała jej opóścić

K: Niee.. wiecie chłopcy.. jednak nie wszystko będzie tak jak w bajce.. - stała i pocałowała Nialla - Zakończenie powinno być takie.. " Dziewczyna zrozumiała że nie kocha księcia.. kocha jednego z krasnoludków.. Blondas.. to właśnie jej przeznaczenie.."


BY NILA...

i tak na koniec przepraszam że dodaje to tak późno..  to miała być niespodzianka dla chorej directionerki.. teraz już pewnie wyzdrowiałaś.. a jak nie to życzę szybkiego powrotu do zdrowia.. i jeszcze raz przepraszam ale wciągnęłam się w akcję na TT..

2 komentarze:

  1. Świetny;)
    Gdy przeczytałam że było wszystkiego po 7, a łyżek 6 zaczęłam się tak głośno śmiać, że aż przyszedł mój brat i zaczął mnie uspokajać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha...cudowny!Jeśli miałabyś ochotę wpadnij i skomentuj http://becase-you-are-all-my-life.blogspot.nl/. Pozdrawiam i życzę WENy,WENY,WENY i jeszcze raz WENY.

    OdpowiedzUsuń