,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Liam.. ♥

Imagin dla Anonima :**



Jak każda podróż zaczyna się od samego początku. Lotnisko. Tłumy ludzi przedzierających się do miejsc w których odlatują. Ja i moje przyjaciółki także szukałyśmy odpowiedniego miejsca. W końcu znalazłyśmy. Odprawa bagaży, a później nas zajęła trochę czasu, ale opłacało się poczekać. To w końcu teraz zaczyna się nasza najlepsza podróż w życiu. Zajęłam miejsce przy oknie, a obok mnie usiadła Ewa. Majka i Magda siedziały przed nami. Samolot zaczął startować. Dwa następne miesiące miały zmienić moje życie na zawsze. Ale przecież wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam.
          – Roksana! Roksii! – ze snu wyrwał mnie głośmy krzyk Ewki. – lądujemy. Zaraz wysiadamy.
Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Tak długo czekałam na en dzień. Na tę chwilę. Chociaż w moich wszystkich wyobrażeniach nie sądziłam, ze prześpię cały lot. Rzeczywiście lądowaliśmy. Lekkie turbulencje wstrząsały samolotem, ale mi to nie przeszkadzało. Za oknem widać już było Londyn – najpiękniejsze miasto. Za 15min. byliśmy już na ziemi. Powoli wyszłyśmy z samolotu i z zachwytem przyglądałyśmy się ogromnemu lotnisku. Było ono dużo bardziej zatłoczone niż warszawskie, ale dla mnie nie był to żaden problem.
          – Welcome to London. – krzyknęła Maja gdy stałyśmy już na ziemi.
Wzięłyśmy nasze bagaże i ruszyłyśmy do zamówionej taksówki. Dojechałyśmy na miejsce. Duży budynek wspaniale się prezentował wśród małych, zadbanych kamieniczek. Weszłyśmy do środka. Stanęłyśmy w wielkim holu. Ściany były kolory beżowego, a poustawiane na środku kanapy i stoik, oraz umiejscowiona w centrum recepcja – bordowego. Było tam także wiele dekoracji, takich jak obrazy, małe rzeźby lub duże zielone rośliny, które dodawały pomieszczeniu wiele uroku. Podeszłyśmy do recepcji, gdzie spotkałyśmy miłą młodą kobietę, która najprawdopodobniej pracowała jako recepcjonistka.
          – Dzień Dobry. – uśmiechnęła się.
          – Dzień Dobry. My zamawiałyśmy tutaj apartament.
          – A na jakie nazwisko?
          – Toskańczyk. – Maja podała swoje nazwisko , ponieważ to jej tata zamawiał nam mieszkanie.
          – Ah tak. Jest. Apartament 302. Proszę klucz. Apartament znajdziecie na 3 piętrze. Tam jest winda. – wskazała na złote drzwi i szczerze się uśmiechnęła.
          – Dzięki. – odwzajemniłam uśmiech.
Ruszyłyśmy ku wskazanym drzwiom. Magda nacisnęła złotawy przycisk z numerkiem 3. Szybko znalazłyśmy apartament nr 302. Cztery pokoje, dwie łazienki, coś w rodzaju małej kuchni i salonik. Było idealnie. Weszłam do mojego pokoju. Wszystko było w kolorach beżu i granatu. Naprzeciwko drzwi znajdowało się duże łóżko z ciemną narzutą i jasnymi poduszkami. Nad nim widniało okno z granatowymi ramami. Po lewo stała średniej wielkości szafa w tych samych kolorach, a prawo beżowy stolik i dwa granatowe fotele. Ściany były tego samego koloru co w holu głównym hotelu. Było przepięknie. Szybko się rozpakowała i poszłam do pokoju jednej z dziewczyn. Jak się okazało była to Madzia.
          – Już rozpakowana? – spytała.
W odpowiedzi kiwnęłam potakująco głową.
          – A ty?
          – Też. Chodź do dziewczyn.
Weszłyśmy do pokoju Ewy. Ona także była już rozpakowana. Mai zajęło to jeszcze kilka minut.
          – Może pójdziemy na miasto? – powiedziałam gdy skończyła.
          – Tak. Dobry pomysł. – przytaknęły przyjaciółki.
Wyszłyśmy z hotelu i skierowałyśmy się ku centrum miasta. Było blisko, więc nie zamawiałyśmy taksówki. Gdy stałyśmy przed Big Benem podziwiając ten cudowny zegar przechodziła koło nas grupka chłopaków. Jeden patrzył się na mnie już od jakiegoś czasu. Zauważyłam to chwilę wcześniej, a teraz usłyszałam z jego ust skierowane do mnie:
          – Hej.
          – Hej. – odpowiedziałam. Chłopak nie wyglądał na jakiegoś złodzieja, czy zabójcę więc co mi szkodzi.
          – Co powiedziałaś? – zapytała Ewa.
          – Oh, nie. Nie ważne. To nie do was.
          – Więc do kogo?
          – Do tamtego chłopaka. – odwróciłam się i zobaczyłam, że wysoki brunet nadal się na mnie patrzy.
          – A co jak to jakiś pedofil? Hmm? I upatrzył sobie ciebie jako ofiarę?
          – Ewaa, proszę cię nie przesadzaj. Zresztą i tak się pewnie już z nim więcej nie spotkam. Londyn mały nie jest. Gdzie idziemy teraz?
          –  Może chodźmy napić się kawy.
          – Ok.
Ruszyłyśmy do pobliskiej kawiarenki i usiadłyśmy przy jednym ze stolików. Po chwili podeszła do nas kelnerka.
          – Zamawiacie coś?
          – Cztery bezkofeinowe kawy.
Kobieta zapisała zamówienie i odeszła. Po chwili podeszła do nas ponownie, tym razem z tacą zawierającą nasze zamówienie. Siedziałyśmy rozmawiając i pijąc nasze kawy.  Po chwili usłyszałam za sobą głos.
          – Hej. Jestem Harry. A to moi koledzy: Liam, Zayn, Niall, Louis.
          – Hej. Ja jestem Magda, to jest Roksana, Maja i Ewa.
          – Jesteście turystkami?
          – Ymm… tak. Przyjechałyśmy tu na wakacje. – chłopcy dostawili sobie krzesełka i usiedli obok nas.
          – Więc pewnie chciałybyście żeby ktoś was oprowadził. My jesteśmy rodowitymi Londyńczykami. Tylko Liam jest z Irlandii.
          – Zawsze lubiłam Irlandię. Była na drugim miejscy miejsc, które chcę odwiedzić. A umiesz tańczyć taniec irlandzki? – zwróciłam się do Paula, bruneta, którego widziałam już wcześniej.
          – Co? A… no jasne. Kocham mój ojczysty kraj, a tańczenie tego tańca to sama przyjemność.
          – Zawsze chciałam umieć to tańczyć.
          – Mogę cię pouczyć.
          – Oh.. Byłabym wdzięczna.
          – Dobra. Wypiłyście? To chodźcie oprowadzimy was.


          Miesiąc później już nie potrzebowałyśmy, żeby nas ktoś oprowadzał po mieście, ale zaprzyjaźniłyśmy się z chłopakami poznanymi w kawiarni, a do Liama zaczęłam nawet czuć coś więcej, ale on o tym nie wiedział. Uczył mnie tańczyć, przy czy był bardzo cierpliwy, bo niestety, ale nie jestem zbyt dobra tancerką. Myślałam, że między nami i tak nie dojdzie do niczego więcej niż przyjaźń, bo on nie czuje do mnie tego, co ja czułam do niego. Po początek sierpnia, gdy dziewczyny wyszły na miasto, a ja zostałam w hotelu, bo bolała mnie głowa usłyszałam pukanie drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam bruneta.
          – Roksi. Hmm… mieliśmy się dziś spotkać u mnie i potańczyć. Dlaczego nie przyszłaś?
          – Oh Liam… całkiem zapomniałam. Wejdź. Przepraszam ale dziś się trochę źle czuję.
          – O.. biedactwo. Chodź. Wiem co na to poradzić. – Złapał moją rękę i pociągnął ku wyjściu.
          – Gdzie idziemy?
          – No chodź. Wsiadaj do samochodu. Sama zobaczysz.
          – No ok. Ufam ci.
Jechaliśmy ok. 15min. a kiedy wysiedliśmy zobaczyłam piaszczystą plażę i ocean.
          – Ta da.  – powiedział chłopak.
          – Tu jest pięknie.
          – Wiem. Chodź. Pokażę ci coś.
Ruszyliśmy w stronę plaży. Doszliśmy do miejsca, które miał na myśli Liam. Na piasku niczym zamek napisane było „I ♥ Roksana”.
          – Podoba ci się?
          – A… Czy to prawda?
          – Tak. Kocham cię Roksano.
          – Ja ciebie też kocham Liamie. – uśmiechnęłam się, a chłopak czule mnie pocałował.
          To była wspaniała podróż. Nie dość, że zwiedziłam ukochany kraj, to poznałam miłość mojego życia.

BY NILA
_____________________________________________
Sorki za spóźnienie.. hahah.. Liam i Irlandia.. hahah.. sorki ale po prostu nie miałam wogóle pomysłu.. mam nadzieję że nie będzie wam to przeszkadzać :D

10 komentarzy:

  1. Świetny <33 Tylko mnie dziwi jeszcze oprócz Liam'a i Irlandii ten Paul, ale co tam xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey :p Świetny blog. Proszę o informowaniu mnie o nowych postach na twitterze.
    Dziękuje :P
    Pozdrawiam i uściski
    @JustinePyane81

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Nominowałam ten blog do Libster Award Blog. Więcej informacji u mnie: http://cellelina.blogspot.com/2013/06/libster-award-blog.html. Świetny imagin :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ;) zapraszam do mnie http://stylesowaalex.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam, a teraz dokładnie przeczytałam ten imagin. Stwierdzam, że ... bardzo dobrze ci wyszedł! No, zgadzam się - ten Liam, Irlandia i Paul nie za bardzo pasowało, ale chyba każdy zrozumiał, o co chodzi. Czytam kolejne :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ♥
    Zapraszam na bloga:
    http://be-yourself-everyone-else-is-busy.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. niall jest z irlandi a nie liam ...raz piszesz ze liam ci wzial za reke potem piszesz ze pobiegliscie do miejsca ktore mial na mysli paul i tego nie rozumiem ... gdyby nie te bledy imagin bybly fajny

    OdpowiedzUsuń
  8. tylko po co ten paul

    OdpowiedzUsuń