,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

czwartek, 27 czerwca 2013

Harry...


  Harry
Dla Julki Styles

‘Tamm, Tamm, ta tamtam’ – profesjonalnie grany marsz Mendelsona rozbrzmiewał mi w uszach, odbijając się o masywne ściany angielskiej kaplicy.
Jasne popołudniowe światło rozlewało się po zielonych łąkach, na których pasały się malownicze owce.
Z zachwytem spojrzałam na uśmiechającą się od ucha do ucha blondynkę, która dumnie splotła swoją dłoń z dłonią świeżo upieczonego męża.
Kiedy tylko minęli półokrągłe drzwi świątyni posypały się miliony ziarenek ryżu na znak radości z powiązania swoich dróg.


Moja ukochana kuzynka Gabrielle, była taka szczęśliwa. Pamiętam jak jeszcze w dzieciństwie razem marzyłyśmy o dniu ślubu. Kto by pomyślał, że to nadejdzie tak szybko…

Lekko kołysałam się w rytm śpiewanej przez gości piosenki o szczęście dla młodej pary, trzymając w dłoni kieliszek szampana, w geście toastu.
Po krótkiej przemowie małżonków zaczęło się huczne wesele. Zapowiadała się długa noc.
Właśnie tańczyłam z bratem panny młodej, w dość dziwaczny sposób, który polegał na wymachiwaniu kończynami we wszystkie strony świata, kiedy podeszła do nas Gabrielle i bez ceregieli wcisnęła mi w ramiona niemowlaka. Spotkała się wtedy z moją ‘miną wtf!?’ w pełni znaczenia tego słowa.
- No co? – spytała uśmiechając się- jesteś najmłodsza, nie możesz pić alkoholu, więc idealnie nadajesz się, żeby poniańczyć je podczas zabawy.
- I co? Ja tak sama mam bawić obce dziecko?- spytałam, nadal zszokowana.
- Ah, to dziecko siostry ciotecznej córki mamy mojego męża.- wypowiedziała szybko
- Ale ja sama nie dam sobie rady, Gab - powiedziałam płaczliwie
- Dobra! Zaczekaj- powiedziała pośpiesznie i zamachała ręką w powietrzu, co spowodowało, że po chwili pojawił się przy nas pewien chłopak.
Zaciekawiona zlustrowałam nastolatka wzrokiem od stóp do głów. Niesforne brązowe loki opadały na jego promienną twarz. Widać, że musiał długo pracować nad fryzurą, ale i tak włosy postąpiły jak chciały. Niewysokie czoło, pod którym osadzone były oczy niczym dwa małe szmaragdy. I ten uśmiech… hmm. Wąskie, malinowe usta, a w policzkach dołeczki. Wyglądał tak uroczo z ozdobną białą różą w butonierce swego dopasowanego, czarnego garnituru.
- Wy się pewnie nie znacie. To – wskazała na chłopaka- brat koleżanki siostry ciotki bratanka mojego męża. A to moja kuzynka- dodała wskazując na mnie.
- Harry- podał mi dłoń
- [T.I]. Miło cię poznać bracie koleżanki siostry ciotki bratanka męża mojej kuzynki – rzekłam, kiedy ujęłam jego dłoń lekko musnął mój nadgarstek, cały czas nie zrywając kontaktu wzrokowego ze mną. Był tak zabawnie szarmancki.
- No to chyba tyle. Dacie sobie radę, pa- odeszła, a my wymieniliśmy zaskoczone spojrzenia. Po chwili blondynka wróciła
- Ah, zapomniałabym – powiedziała głośno, chcąc przekrzyczeć muzykę- ma na imię Daisy – zdążyła tylko powiedzieć i już nieodwracalnie zniknęła w tłumie około pięciuset tańczących gości.
Po chwili zawahania pociągnęłam chłopaka za rękę w stronę wyjścia. Staliśmy na zewnątrz naprawdę ogromnego namiotu weselnego.
- Chodźmy do domu, tam jest ciszej – wyjaśniłam mojemu nowemu znajomemu i poprowadziłam w stronę domu mojego kuzynostwa.
Pomyślałam, że dziewczynka jest głodna, więc przed wejściem na górę zabrałam kawałek tortu z kuchni. Harry potulnie podążał za mną, co mnie lekko zdziwiło.
Jak tylko weszłam do pokoju Gabrielle ułożyłam dziecko na jej łóżku. Mała radośnie gaworzyła po ‘niemowlęcku’.
- Daj -  chłopak skinął na talerzyk – Ja nakarmię małą Darcy. – powiedział na co lekko się zaśmiałam
- Ona ma na imię Daisy- wyjaśniłam , zdejmując moje piętnastocentymetrowe szpilki, które już zdążyły obetrzeć moje stopy.
- Yhym – przytaknął i z uśmiechem na ustach usiadł obok dziecka wymierzając mu łyżeczkę z kremem. Spojrzałam na nich, aż uśmiech sam cisnął mi się na usta. Oboje byli rozpromienieni i uśmiechali się do siebie. Widziałam w oczach chłopaka tańczące iskierki, widocznie musiał kochać dzieci, było to widać po jego niezawodnym podejściu. „ Kiedyś będzie wspaniałym ojcem” pomyślałam, mimo, że go nie znałam, ale jego oczy mówiły wszystko. Przecież nie bez powodu mówi się że oczy są zwierciadłem duszy.
Chłopak odwrócił wzrok w moją stronę, patrząc na moją zastygłą postawę, po czym poklepał ręką miejsce obok.
Usiadłam po drugiej stronie łóżka, trochę skrępowana. Przecież nie znałam ani małej Daisy, ani jego. Choć oni byli w takiej samej sytuacji, więc postanowiłam się nie peszyć.
Nim się obejrzałam brunet wymierzył kolejną łyżeczkę, tyle, że tym razem ciasto nie wylądowało w małej buźce dziecka, tylko w moich ustach.
- Pomyślałem, że pewnie jesteś głodna- wytłumaczył krótko. Uśmiechał się wtedy tak niewinnie i słodko, byłam pewna, że kiedyś w przedszkolu wszystko uchodziło mu płazem, wystarczyło, że pokazał rząd swoich perłowych ząbków.
- No więc bracie koleżanki siostry ciotki bratanka męża mojej kuzynki, zemsta będzie słodka.- powiedziałam biorąc kawałek ciasta i celując do buzi chłopaka, jednak ten zacisnął usta w wąską kreskę i pokręcił głową
- Eeej nie ma tak! – oburzyłam się natychmiast.
- Możesz mówić mi po prostu Harry – oznajmił nagle
- Nie omieszkam – skwitowałam wpychając łyżkę do ust chłopaka.
- Mmmm [T.I] – lekko się skrzywił
- Co?
- Nie lubię tortów
- Phi! A skąd pewność, że ja lubię! No jeszcze jedną łyżeczkę, za mamusię – powiedziałam przez śmiech karmiąc chłopaka kolejną porcją. Daisy przyglądała się nam z zaciekawieniem, co chwilę się śmiejąc.
Po chwili  chłopak przejął inicjatywę i powrócił do karmienia Daisy, gdyż jak sam twierdził pewnie była jeszcze okropnie głodna.
- No co Darcy? Śmakuje Cii ? – mówił zabawiając małą
- Daisy– powiedziała tylko, a Harry podniósł na mnie wzrok
- Darcy – skwitował wracając do wcześniejszych czynności
- Ona. Ma. Na. Imię. DA-ISY! – powiedziałam najbardziej zrozumiale jak potrafiłam.
- Oh, ale ta [T.I] się bulwersuje, co nie Darcy? – mówił to poważnie, jednak widziałam jak jego kąciku ust podnoszą się w uśmiechu.


- A kuku! – krzyknął zasłaniając sobie twarz dłońmi w kierunku dziecka. – Gdzie jest Harry? Tu jest Harry! – ciągnął  swoją zabawę przyprawiając mnie o salwy śmiechu. Postanowiłam sama spróbować.
- Gdzie jest [T.I]? A kuku! – wymachiwałam rękoma.
Nawet nie spostrzegłam, kiedy chłopak wziął do ręki telefon i zaczął robić nam zdjęcia. Na zmianę robiliśmy różne głupie miny i pozowaliśmy tak jak na profesjonalnej sesji.
- A zapowiadał się taki taneczny wieczór- westchnęłam w końcu- i po co kupiłam sobie tę sukienkę. – żaliłam się. Chłopak skocznie obiegł łóżku i stając obok mnie lekko się schylił.
- Można panią prosić? – spytał, na co chwyciłam jego dłoń i wstałam z uśmiechem na twarzy. Włączył na iPhonie  piosenkę. Powróciwszy do mnie, objął mnie w pasie, a ja oplotłam jego szyję dłońmi. Zaczęliśmy sunąć wokół pokoju, idealnie się wtedy bawiąc. To dziwne i może nierealne, ale ja naprawdę poczułam się jak księżniczka, tańcząc z księciem. To uczucie, które władało mną w tamtej chwili wypełniało całe moje serce, całą mnie. Czułam jak wspaniale dopełniamy się w tańcu, niczym dwa wirujące płatki śniegu. Mieliśmy swój indywidualny świat, w którym byłam tylko ja i on, Harry Styles.
I nagle magia uleciała. Ocknęliśmy się na płacz dziecka. Mała Daisy, niespokojnie wierciła się na łóżku i płakała.
Zaniepokoiłam się i pośpiesznie wzięłam ją na ręce.
- Może Darcy też chce zatańczyć – powiedział, a ja spojrzałam na niego wątpliwie, ale dałam mu dziecko.
- Daisy – dodałam, a chłopak przewrócił oczami
Co muszę przyznać, to, że lokowaty miał rację. Dziewczynka nie płakała, a nawet uśmiechała się i radośnie gaworzyła.
Po jakimś czasie zakończyliśmy taniec. Harry właśnie kładł małą, kiedy ta zrobiła dziwną minę i lepka maź jak z gejzeru wystrzeliła wprost na chłopaka. Miał całą twarz i ubranie w kolorowych wymiocinach. Chłopak delikatnie i próbując zachować resztki godności wyprostował się i rękawem otarł sobie oczy. Spojrzał na mnie wymownie, a ja tylko wzruszyłam bezradnie ramionami powstrzymując się od śmiechu.
- Pierwsze drzwi na lewo, na korytarzu – wyjaśniłam mu drogę do łazienki, a chłopak zniknął za drzwiami. Delikatnie wytarłam buźkę małej i usiłowałam ją uśpić, nosząc i kołysząc na rękach.
Po jakiś piętnastu minutach Harry wrócił, jednak bez swojej górnej części garderoby.
Jego umięśnione i idealnie opalone ciało wspaniale seksownie w spodniach od garnituru. Czułam jak robi mi się cieplej, a na twarz wkradają mi się krwiste rumieńce. Speszona, szybko odwróciłam wzrok, aby nikt nie zauważył mojej twarzy.
Na szczęście Harry chyba nie przywiązał do tego wagi. Troszeczkę przeszkadzał mi brak pełnej odzieży bruneta, jednak nie na tyle, aby mu o tym powiedzieć, więc przez najbliższe godziny miałam napawać się tym boskim widokiem.
Daisy zasnęła, ale wierciła się i co chwila budziła, więc mieliśmy nie lada pracy.
Dużo po północy byliśmy wykończeni, ale dziewczynka zasnęła chyba już naprawdę. Nim się obejrzałam i ja zasnęłam, nawet nie wiem kiedy.
***
Otworzyłam oczy i lekko je przetarłam. Szybko spostrzegłam, że leżę w ramionach lokowatego bruneta. Uśmiechnęłam się, bo loki opadające na jego czoło wyglądały tak słodko. I wtedy do mnie dotarło. DAISY! Gdzie ona jest?! – histerycznie zadawałam sobie pytanie.
Krzykami zbudziłam chłopaka i nie patrząc na nic zbiegłam na dół, rozglądając się po całym holu. Zobaczyłam osobę
- Ciociu! – krzyknęłam, a ta się odwróciła, miała dziecko na rękach. Z ulgą wypuściłam całe powietrze zgromadzone w płucach.?
- Dzięki Bogu – powiedziałam i wyszłam na zewnątrz, żeby się przewietrzyć.
Oparłam się plecami o ścianę i przymknęłam oczy. Usiłowałam dłońmi poczesać moje niemiłosiernie poczochrane włosy.
- Dzień dobry – wzdrygnęłam się na dźwięk lekko zachrypniętego głosu. Chłopak stanął naprzeciw mnie, tak, że mieliśmy twarze na prawie tym samym poziomie.
Dopiero teraz, w świetle wschodzącego słońca dostrzegłam jak jego szmaragdowe oczy mnie hipnotyzują.
- Pięknie dziś wyglądasz – szepnął, na co lekko się zaczerwieniłam. – Wiesz? Te rumieńce dodają cci uroku – brnął w to dalej, powodując, że coraz bardziej zatracałam się w jego tęczówkach, głosie, dotyku. 


Niepostrzeżenie zmniejszył dystans jaki nas dzielił do minimalnego zera.
Musnął moje usta, tak delikatnie ,a zarazem poczułam jakby przepływającą iskrę. Oddałam pocałunek. Czułam jak chłopak uśmiecha się przez pocałunek. Czułam się tak magicznie, najchętniej pozostałabym tak na wieczność. Byleby z nim…
By Harriet

____________________________________________________
To chyba mój najdłuższy imagin od pewnego czasu, mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Proszę komentujcie. Oddajecie wtedy szacunek autorką. Jeśli czytacie, napiszcie co o tym sądzicie. Każde Wasze słowo sprawia, że na naszych ustach pojawia się uśmiech.
Dziękuję za poprzednie komentarze i te które być może się pojawią ;*

Jeśli chcecie być informowani o nowych imaginach,
podajcie swój nr GG lub Twitter, ewentualnie fb w komentarzu ;*

WAŻNEEE!!!
blog   http://pfilialove.blogspot.com/
dopiero zaczyna i naprawdę jest godny Waszej uwagi.
Byłoby bardzo miło gdybyście pozostawiły po sobie tam komentarz.
Dziękuję w imieniu tego bloga

13 komentarzy:

  1. Jezuuu...jaki romantyczny!! Świetny wygląd bloga.Same zrobiłyście?
    Zapraszam do mnie na następny rozdział
    http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/06/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrobiłyśmy szablonu same. ściągnęłyśmy go z http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/

      Ariel

      Usuń
  2. Boskie <33 *,* Nie moge się doczekać imagina dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski cudowny świetny idealny super zajebisty..........
    PS Ja bym chciała być informowana :)
    Mój tt: @KKISS_YOU_1D
    Misia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty dziękuje Ci bardzo :)
    Chciałabym być informowana o innych imaginach mój TT: @JulkaStyles_69
    ~Julka Styles

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny imagin. Harry na pewno bd świetnym ojcem. Widać po ym ja opiekuje się Lux. Pozdrawiam
    @JustinePyane81

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałyśmy Was do konkursu Liebster Blog! Więcej informacji znajdziesz na końcu tego wpisu: http://dangerous-crime-of-r5.blogspot.com/2013/06/liebster-blog-nominacje.html (:"

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny imagin
    To mój nr. GG
    46107387

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie urocze!
    Jeden z lepszych imaginów jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ale moj by byl romantyczniejszy pozdr.
    antonia.styles

    OdpowiedzUsuń
  10. Sorki to moja głupia siostra tamto pisała ale świetnie napisz i o mnie pozdr. Antonia.Styles

    OdpowiedzUsuń