Imagin dla Justyny.
- Niall, możemy się spotkać?
- Usłyszałem z słuchawki telefonu
- [T.I.] , Teraz nie mogę,
pisałem ci, mamy próbę.
- Nie obchodzi mnie to,
Niall. Musimy.
- Ale po co?
- No... Dowiesz się jak już
się zobaczymy. Niall, Za pół godziny w Nando's.
- Nie. Nie przyjdę. Ale... Do
Nando's? No dobra.. Za pół godziny, tak? - Upewniłem się.
- Tak, albo nie. U mnie.
-[T.I.], Proszę do Nando's.
- Nie, lepiej u mnie.
- Później tam pójdziemy.
-Ale.. no dobraa! -
rozłączyła się. -Chłopaki?! Możemy przełożyć tą próbę na za jakieś 2- 3
godzinki?
Do pokoju zleciało się
czterech pozostałych członków zespołu.
Lo: jaką próbę? Przecież nie
mamy żadnej próby.
J: Jak nie mamy? Przecież
Paul mówił: 16:00.
Li: Niall, jutro o 16.
J: Co? Jak jutro? Aa... tak,
możliwe, że coś mi umknęło.
H: Ee... Chłopcy, chyba już
powinniśmy iść.
Lo: Co? Jak to? Która
godzina?
H: 15:30... Tak około.
Li: Co? Nie możliwe! Chodźcie!
I tak już nie żyjemy.
J: Sorry, że pytam, ale gdzie
idziemy?
Z: Ty nie. Szybko.
J: Czemu ja nie?!
Z: Długa historia. -
Powiedział, po czym wszyscy wybiegli z mieszkania.
Co im tak nagle odbiło? No
tak, lubię ich, są moimi przyjaciółmi, ale czasem, bardzo często ich po prostu
nie rozumiem. Może po prostu jestem dla nich za ciemny? Haha.. Tak na pewno.
Ja, genialny Niall Horan za ciemny dla czterech półgłówków. Haha.. Ich mózgi są
na banalne dla mnie, abym je zrozumiał.
No tak. Spotkanie z [T.I.]. Muszę się wyszykować. Nie
będę się przecież jakoś specjalnie stroił. Ułożyłem tylko włosy, żeby nie były
tak bardzo roztrzepane, włożyłem buty bluzę i wyszedłem. Do [T.I.] nie mam
bardzo daleko. Może z kilometr, więc postanowiłem, że pójdę spacerkiem. Na
początek, warto byłoby wyjaśnić kim jest owa dziewczyna. A więc [T.I.],
niewysoka brunetka, która twierdzi, że jest blondynką, ale ja i tak wiem swoje,
o czekoladowych oczach. Jest naszą tekściarką i dobrą przyjaciółką. Spędzamy z
nią, a głównie ja, większą część swojego wolnego czasu. Świetnie się
dogadujemy, jak to niektórzy mówią, nadajemy na tych samych falach.
Usłyszałem dźwięk SMS. Spojrzałem w wyświetlacz. [T.I.] .
" Niall, tylko proszę, nie spóźnij się." Odpisałem "Spoko, już
jestem prawie na miejscu" . Po chwili usłyszałem, że ktoś do mnie dzwoni.
Ona.
Ty: Niall! Stój. Czekaj tam
gdzie stoisz, Zaraz tam będę.
N: Co? Czekaj, nie
rozłączaj... - Oczywiście mnie nie słuchała. No ale co tam. Kazała czekać ieec
poczekam. Nie minęły trzy minuty kiedy dziewczyna stała jakieś trzy metry ode
mnie i z charakterystycznym uśmiechem, który już dobrze zdążyłem poznać,
machała ręką. Robiła to tak szybko, że jestem w stanie powiedzieć, że jest zestresowana.
Do tego zawsze robiła tą minę kiedy coś przede mną ukrywała.
J: Co jest, mała?
T: Ej, nie mała, chłopczyku...
nie zapominaj że jestem od ciebie starsza.
J: Oj, no przepraszam, ale
przez ten wzrost całkiem wyleciało mi to z głowy.
T: Normalnie, bym się na
ciebie wkurzyła, ale ponieważ jest ten szczególny dzień, wybaczę ci, i zaproszę
cię do Nando's. Co ty na to? - Jaki szczególny dzień? O czym ona mówi?
J: [T.I] co ty dziś taka
zmienna?
T: Em.. No nie wiem.. Po
pierwsze, kobieta zmienną jest, a po drugie, tylko krowa nie zmienia poglądów.-
uśmiechnąłem się
J: To co z tym Nando's? Ono
na nas nie poczeka.
T: No chyba nie zamkną nam go
przed nosem nie? I to jeszcze o tej godzinie.. Chodź. - Po chwili siedzieliśmy
już przy jednym ze stolików w Nando's.
Złożyliśmy zamówienia i
rozmawialiśmy.
J: Emm... [T.I] co to za szczególny dzień?
T: Oj Niall, Niall... To głuptasku...
J: Ejj.. No co? co dziś?
T: Hmm.. Domyśl się.
J: Ej no, [T.I.] no powiedz.
T: Powiem tylko, że jesteś
bardzo, bardzo głupi.
J: Pff.. Nie to nie. - Postawiono przed nami dwa hamburgery i dwie
cole. - dziękujemy. - Dziewczyna spojrzała w telefon.
T- O.. Chodźmy już do mnie.
Już możemy
J: To wcześniej nie mogliśmy?
T: W pewnym sensie niw.. Ale
nie ważne. Chodź.
Nasz słodziak podczas snu. |
Poszliśmy do jej małego
mieszkanka. Stanęliśmy przed drzwiami. Brunetka otworzyła drzwi. Weszliśmy, a z
każdego kąta rozległ się krzyk: Wszystkiego Najlepszego Niall. Nie wiedziałem o
co chodzi. Co dziś jest ? Aaa.. Jaki ja jestem głupii !! Dziś jest 13 września.
Moje urodziny.
T: Niall? Ty tak na serio
zapomniałeś?
J: Tak. Nie wiem jak to się
mogło stać.
Przywitałem się z wszystkimi
gośćmi. Nie było ich dużo. Chłopcy, dziewczyny Liama, Lou i Zayna, Justin
Bieber i Amy. Chwila, chwila… Juston Bieber ?!?!
J: Ściągnęliście na mojr
urodziny Justina?
H: Ciężko było, ale się
udało.
Ju: Mam nadzieję, że nie będę
tego żałować - Powiedział mój idol.
Lo: Co ty! Z One Direction
nigdy nie będziesz się nudził.
T: Taa...
Li: Nudziłaś się kiedyś z nami?
T: nie o to chodziło... Zresztą nieważne.
Li: To my z chłopakami sobie
gdzieś teraz pójdziemy, a wy chyba musicie sobie coś wyjaśnić. [ T.I.] wiesz o
co chodzi? - Dziewczyna pokiwała głową.
T: Ee.. Możemy pójść w jakieś
bardziej ustronne miejsce?
J: Tak pewnie. Chodźmy. -
Wyszliśmy przed budynek, gdzie prawie nie było słychać muzyki.
T: Niall... Ja... Już dawno
chciałam ci to powiedzieć. I tak dziwne, że sam wcześniej tego nie zauważyłeś.
Niall...Od jakiegoś czasu bardzo mi się podobasz.. Znaczy już wcześniej mi się
podobałeś ale dopiero niedawno zaczęłam czuć coś więcej.
Zszokowała mnie. Ja i ona?
Przecież to dwa inne światy. Nie, to nie może wypalić. Tylko jak jej to
powiedzieć.
J: [ T.I.] słuchaj, ja... nic
nie czuję. Przepraszam.-zapanowała głucha cisza. - Czy masz mi to za złe?
Ty: Nie, skądże, ja... ja po
prostu...- Urwała i odbiegła. Chciałem pójść za nią, ale zrezygnowałem po paru
metrach. Wszedłem do budynku. Chciałem zapomnieć o całym wydarzeniu. Czułem się
winny. Zawiodłem ją, a przyjaciół nie można zawodzić. Ale co miałem powiedzieć?
Kłamstwo? Oszukiwać ją, że ją kocham? To byłoby nieuczciwe. Zresztą taki
związek i tak nie przetrwałby długo.
Czułem się, jakby ktoś zatrzymał moją głowę i z całej
siły pchał ją w dół. Było w niej za dużo myśli.
****
H: Niall !! Wstawaj, [T.I]
miała wypadek.
J: Co? – zerwałem się na
równe nogi. – Gdzie? Jaki ? – Nagle poczułem w sercu taką dziwną pustkę. Jakby
ktoś bardzo mi ważny… Ja ją kocham…?
Li: Spokojnie. Potrącił ją
samochód. To nic poważnego.
J: Jak to nic poważnego? Jest
w szpitalu ? W którym?
Lo: Tak. Zaraz do niego
jedziemy więc jeśli chcesz…
J: No pewnie, że chce. Chwila,
tylko się przebiorę.
Kilka minut później byliśmy już na miejscu.
Była nieprzytomna.
J: [T.I], Proszę cię. Proszę obudź
się. Tak, miałaś raję, ja…
T: Niall, nic mi nie jest. Żyję.
J: Och, jakie szczęście. [T.I].
Ja… chyba to co wczoraj mówiłaś… Ja… Chyba odwzajemniam twoje uczucie.
T: Niall, nie musisz udawać. Naprawdę,
mój błąd. Nie powinnam… Za dużo sobie wyobrażałam.
N: Nie, wcale nie. Ja niczego
nie udaję. Naprawdę nie chcę cię stracić. Ale nie chcę też dłużej być twoim
przyjacielem.
T: Niall…Wiem, że chcesz
tylko abym się nie obraziła.
N: [T.I.] To nieprawda. Serio
cię kocham. Przespałem się z tym co mówiłaś, no i dotarło do mnie.
T: Ale tak serio?
N: Niczego nie byłem bardziej
pewny. – Zbliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w krótkim, ale namiętnym
pocałunku.
Boski <33 Czekam na inne Imaginy ;**
OdpowiedzUsuńChciałabym zamówić Imagina :D Z Zaynem ;3 Ma mieć szczęśliwe zakończenie a w reszcie polegam na kimś kto podejmie się napisania dla mnie tego imaginu :P
OdpowiedzUsuńMiałabym prośbę do was wszystkich....założyłam bloga i chciałam, żeby ktoś go czytał...pomożecie mi go "rozsławić"....byłabym wdzięczna...kocham One Direction, jestem Directioner...to moje życie...błagam pomóżcie mi...
OdpowiedzUsuńhttp://our-world-one-direction.blogspot.com/
\Agnes
Nominuje was do Libster Awards. Więcej informacji na http://thewanted-onedirection.blogspot.com <3
OdpowiedzUsuńBoski!
OdpowiedzUsuńMożecie zajrzeć do mnie? Bardzo zależy mi na waszej opinii.
http://normalnienienormalna69.blogspot.com/