,,Miłość jest wtedy gdy jesteś przy kimś i on sprawia że jesteś szczęśliwy''

niedziela, 7 lipca 2013

Niall i Lou

Hej, tu znów Ariel. tym razem z urodzinowym dla Emmily.!

Wszystkiego najlepszego, kochanie!!!

Imagin dla ciebie:


Plaża to miejsce, które kochają wszyscy, a przynajmniej większość angielskiej młodzieży. [T.I.] i Sara z pewnością zaliczały się do tek części Anglików.
            Wokół roiło się od ludzi o przeróżnym wieku. Od małych dzieci pluskających się w wodzie, poprzez nastolatków opalających się, po staruszków odpoczywających w cieniu większych lub mniejszych drzew. Przyjaciółki bez zastanowienia zrobiły tak, jak większa część ich rówieśników.
Ty: Muszę się wreszcie opalić. Minęła już połowa wakacji, a ja jestem blada jak ściana.
S: Połowa?! Jest siódmy lipca, a do końca lata zostało jakieś pięćdziesiąt pięć dni.
Ty: Oj tam, oj tam. Przesadzasz, Saro. – [T.I.] położyła się na leżaku i z cierpliwością czekała, aż jej skóra zrobi się ciemniejsza. Z rozmyślań szybko wyrwał ją nieznajomy męski głos.
L: Ykhm, ykhm… Przepraszam – dziewczyny spojrzały na chłopaka. – Czy któraś z was, całkiem przypadkiem, umie może pływać kajakiem?
Ty: Owszem, ale zazwyczaj nie pływamy z nieznajomymi.
S: Ej, mów za siebie. Ja wcale nie umiem pływać. Nawet nie kajakiem.
N: Nauczę cię. – odezwał się towarzysz chłopaka. – Mam na imię Niall. – uśmiechnął się szczerze.
S: Okej! – krzyknęła brunetka i poszła za blondynem. Brunet usiadł na miejscu Sary.
L: Mam  na imię Louis. To jak? Popływamy?
Ty: [T.I], ale znam tylko twoje imię, więc nadal jesteś nieznajomym.
L: Zawsze będziemy nieznajomymi, jeśli nie zechcesz mnie poznać.
Ty: Skąd mogę wiedzieć, że mogę ci ufać?
L: Boisz się, że cię uprowadzę, czy coś w tym stylu? Spójrz, twoja koleżanka świetnie się bawi z moim przyjacielem. – wskazał na Sarę i Niall’a. Chłopak trzymał dziewczynę na rękach chyba coś tłumacząc. – Naprawdę możesz mi zaufać. Przyrzekam, że nic ci nie zrobię, [T.I.]. – wypowiedział jej imię z prowokującym akcentem. – To jak?
Ty: No nie wiem.
L: Proszę – powiedział robiąc minę proszącego kotka.
Ty: Skoro nalegasz. Ostatecznie mogę się zgodzić.
L: Super. Chodźmy! – wykrzyknął i pociągnął za sobą.

N: Saro, nie tak! Musisz ruszać i rękami i nogami! – mówił lekko znudzony nauką pływania Niall.
S: Masz rację. Nic z tego nie będzie. Chodź , postawię ci loda za tą całą naukę.
N: Loda? – spojrzał na nią, a jego źrenice powiększyły się.
S: Oj, no nie takiego, zboczuchu.
N: Wcale o tym nie pomyślałem, Saro.
S: Aha, a to spojrzenie to tak samo z siebie przyszło, tak?
N: Jakie spojrzenie?– udał, że nie wie o co chodzi.
S: Chodź! – pociągnęła blondyna za rękę.
N: Nie chcę, abyś kupowała mi cokolwiek. Będę się czuł tak niegentelmensko.
S: To będzie taka zapłata.
N: Ale ja ciebie niczego nie nauczyłem.
S: Nie szkodzi. Liczą się chęci.
N: No niby tak, ale…
S: Więc nie narzekaj, tylko powiedz jaki smak lubisz najbardziej.
N: Lubię wszystkie – powiedział niepewnie.
            Podeszli do stoiska z lodami.
S: Poproszę dwa czekoladowe. – powiedziała do kasjerki, a ta po chwili podała lody.
K: To będą cztery funty. – Sara wyjęła portfel, aby zapłacić, ale Niall ją wyprzedził
N: Ja zapłacę. – krzyknął i podał pieniądze.

[T.I.] i Louis siedzieli już w kajaku.
Ty: Może się poznamy:
L: Jestem Louis Tomlinson, mam prawie dwadzieścia dwa lata. Urodziłem się w Doncaster, teraz mieszkam w Londynie. Mam czterech przyjaciół: Harry’ego, Liam’a, Zayn’a i Niall’a. – mówił tak, jakby recytował jakąś regułkę. – Teraz ty.
Ty: [T.I. i N.], dwadzieścia lat, od zawsze mieszkam w Londynie. Mam tylko jedną przyjaciółkę, Sarę. Coś jeszcze?
L: Mam wrażenie, że czujesz się przy mnie jakaś spięta. Rozluźnij się. Zamknij oczy i zrelaksuj. Uwierz, to pomoże.
Ty: Nie jestem spięta! – powiedziała z wyrzutem.
L: Aha, tak. Wyluzuj się, [T.I.].
Ty: Czym się interesujesz?
L: Zmieniasz temat. Nie wiesz co powiedzieć. Boisz się, że jeśli coś powiesz, będę się z ciebie śmiał. Po każdym wypowiedzianym słowie czujesz się jeszcze gorzej. Wstyd wyrzera cię od środka.
Ty: Co? Skąd ci to przyszło do głowy? – Powiedziała ze sztucznym uśmiechem. Miał rację. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Nigdy się tak przy nikim nie czuła.
L: Co jest, [T.I.]? Źle się czujesz?
Ty: Nie, wszystko w porządku.
L: Jeśli naprawdę bardzo nie chcesz tu ze mną siedzieć, możemy zawrócić.
Ty: Nie. Chcę tu z tobą być. – powiedziała i zaczęła szybciej wiosłować. Już p chwili tego żałowała, gdyż, kajak przewrócił się do góry nogami, a oni wylądowali w wodzie.
            Szybko wyłoniła się z wody. Otworzyła oczy i zorientowała się, że jej twarz znajduje się zaledwie kilka centymetrów o twarzy bruneta, który kiedy był mokry wyglądał bardzo pociągająco. Ich spojrzenia spotkały się. Jego tęczówki były inne niż innych ludzi. Całe jego oczy były inne. On ogólnie był inny od innych mężczyzn.
            Ich usta powoli zaczęły się do siebie zbliżać. Oboje zostali otoczeni przez jakąś magiczną nić. [T.I] już nie była spięta, wręcz przeciwnie, czuła się aż za bardzo zrelaksowana.
            Nagle dwójka w tym samym momencie wybuchła śmiechem.
Ty: Przepraszam, to moja wina. – powiedziała rozbawiona dziewczyna
L: Ależ nic się nie stało. Wszystko w jak najlepszym porządku.
Ty: Wszystko dobrze, ale może wracajmy już, okej?
L: Tak, tak. Oboje porządnie przemokliśmy.
            Odwrócili kajak i wrócili na brzeg.

S: Przecież to ja miałam zapłacić, nie pamiętasz?
N: Pamiętam, pamiętam… Ale już mówiłem, że głupio bym się czuł.
S: Więc jak mam ci się odpłacić?
N: Daj mi swój numer telefonu,to wystarczy.
S: Naprawdę?
N: W zupełności, Saro.
Ty: Saro! Saaro! – z daleka słychać było krzyki [T.I.], która zmierzała w ich stronę z Louisem. Oboje byli nieźle mokrzy. Niall wybuchnął śmiechem.
N: Lou, do diaska, co ci się stało? – mówił nie przestając się śmiać.

L: Wywróciliśmy się, ale to nic takiego. 
Ty: Saro, mogłybyśmy już wrócić do domu? Musze się przebrać. 
S: Ale już?! Tak szybko? Nie chcę - zasmuciła się. 
L: Nie martw się, Saro. [T.I.], ja się odwiozę. 
Ty: No okej. - blondynka uśmiechnęła się i poszła za brunetem.

 * * *

L: A więc już się żegnamy? 
Ty: Na to wychodzi. Przepraszam, to moja wina. 
L: Serio, nie przepraszaj. Gdyby nie to, pewnie wcale byś mnie nie polubiła [T.I] - nadal jej imię wypowiadał prowokująco. 
Ty: Może racja. Pójdę już, okej? - odwróciła się. 
     Złapał ją na nadgarstek. Odwróciła się i znów ich twarze dzieliły niebezpieczne centymetry, których z sekundy na sekundę było coraz mniej. Z w końcu całkiem zniknęły, a ich usta połączyły się. 

N: No i ciekawe jak ja teraz wrócę? - zastanawiał się Niall.
S:Ja cię odwiozę. Ty będziesz miał jak wrócić, a ja wreszcie spłacę swój dług. 
N: Możesz go inaczej spłacić.
S: Masz lepszy pomysł niż odwózka?
N: O niebo lepszy. 
S: Tak? A jaki? 
N: Pocałuj mnie - szepnął jej do ucha, a ona bez zastanowienia wypełniła jego prośbę. 

Ariel. <3

5 komentarzy:

  1. O jezusss...to było takie szybkie,słodnie,romantyczne i zajebiste!!!
    Kocham <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny *.* Zapraszam do mnie http://dreams519632.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo a jakie słodkie :P
    Cudowny i czekam na kolejny
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski! Słodki i romantyczny- Idealny!
    http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/<<< zapraszam
    sorry za spam

    OdpowiedzUsuń