Daaawno się nie udzielalam, prawda?
Przepraaaaszam, najmooocniej, moje kochane
Nie będę się rozpisywać, tylko HAPPY ESTER!!!!!!!
IMAGINE WITH LOUIS FOR MARLENKA TOMLINSON
mam nadzieje, że się spodoba
- Znowu pała?! - byłem zdziwiony na widok
''ndst'' na kolejnym sprawdzianie z matmy
- Tomlinson!- usłyszałem wzburzony głos
nauczycielki, pani Sinise i automatycznie stanąłem na baczność - Jeśli nie
poprawisz tej oceny, wiedz że czeka Cię powtórka klasy. Możesz usiąść.
Pokiwałem smutno głową i opadłem na
krzesełko, mając kompletną pustkę w głowie.
- Nie martw się. Poprawisz to. -
usłyszałem cichy głos swojego przyjaciela
Zawsze mnie wspierał i po każdym oblanym
sprawdzianie mówił to samo. Łatwo mu było mówić, kiedy to nie on był zagrożony.
- Panie Styles, czy ja panu przeszkadzam?
- ponownie odezwała się pani Sinise obdarzając cała klasę złowrogim
spojrzeniem, po czym zatrzymując swój wzrok na Harrym.
-Przepraszam. - wymamrotał
- Siadaj. Usłyszę jeszcze jedno słowo, a
cała klasa będzie miała zadane na poniedziałek wszystkie zadania z pięciu
najbliższych tematów.
W klasie zapanowała grobowa cisza. Nikt
nie śmiał się odezwać. Zniecierpliwiony
zerkałem na zegarek powieszony nad biurkiem nauczycielki.
Po całej lekcji milczenia, z opresji,
wyrwał mnie dźwięk szkolnego dzwonka. Czym prędzej spakowałem książki i
ruszyłęm szybkim krokiem w stronę drzwi, chcąc jak najszybciej wydostać się z
klasy matematycznej, ale coś mnie zatrzymało. 'Nieee, tylko nie to, proszę''
błagałem w myślach.
-Tomlinson, pozwól na chwilę. -
usłyszałem cierpki głos za sobą
Odwróciłem się na pięcie w stronę
tablicy, niechętnie podążając w jej stronę, by skonfrontować się z kolejną
monotonną przemową nauczycielki.
- Tak, proszę pani?
- Mam nadzieje, że wiesz w jakiej jesteś
sytuacji?
- Tak, wiem, proszę pani.
- Musisz poprawić te oceny.
- Tak, wiem, proszę pani.
- Poniedziałek odpowiada?
- No, nie...
- Czyli poniedziałek. Możesz już iść. -
powiedziała spoglądając na mnie spod okularów
- Do wiedzenia. - rzekłem cicho i
opuściłem klasę, jeszcze przez jakiś czas czując na sobie jej zabójcze
spojrzenie
Na korytarzu czekał na mnie Harry. A
raczej by zabić czas czekając na mnie, zdążył już poflirtować z połową
dziewczyn w szkole.
- Co Ci powiedziała? – zapytał z troską w
głosie
- To co zwykle. W poniedziałek mam się
poprawiać.
- Mam pomysł. Chodźmy dziś na impreze.
- Harry…
- Tylko mi nie mów, że będziesz się
uczyć. Wpadnij do mnie o siódmej. – krzyknął wychodząc ze szkoły
Odprowadziłem go wzrokiem po czym
poszedłem do swojej szafki, by odłożyć książki. Odwróciłem się, przy okazji
wpadając na jakąś dziewczynę. Upuściła książki, które jeszcze przed sekundą
miała na rękach. Przykucnąłem, aby pomóc jej pozbierać podręczniki. W pewnym
momencie nasze dłonie zatrzymały się na tej samej książce. Podniosłem wzrok.
Nasze spojrzenia się spotkały. Miała czarujące oczy, głębokie i tajemnicze.
Oblała się bladoróżowym rumieńcem.
- Prze… przepraszam – wymamrotałem i
pomogłem jej wstać
- Nie szkodzi. Gapa ze mnie. – na jej
usta wpełzł nieśmiały uśmiech
- Jestem…
- Znam Cię, panie Tomlinson. Kto by Cię
tu nie znał?
- Ale, wybacz, ja Ciebie nie znam.
- Bo jestem tu nowa. [T.I]
Wyciągnęła w moją stronę rękę, którą
uścisnąłem.
-Muszę już iść. Wybacz.
- Jasne. Pa – rzuciłem kiedy dziewczyna
była już kilka kroków ode mnie
- Pa – odwróciła się i zniewalająco
przymknęła powieki, omiatając powietrze wachlarzem mrocznoczarnych rzęs
Wyszedłem uradowany ze szkoły. Na placu
stali grupkami ostatni uczniowie, którzy jeszcze nie zdążyli upuścić terenu
szkoły. Opuściłem szkołę i szybkim krokiem ruszyłem w stronę mojego domu.
˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟
- Plany na dziś? Impreza! – wykrzyknęła
moja przyjaciółka wchodząc, wesołym krokiem do mojego domu
- Może najpierw ‘’Hej’’?
- Hej - odpowiedziała zrezygnowana i
udała się do mojego pokoju
- Chcesz coś do picia?
- Nie, dziękuję. Twojej mamy nie ma?
- Nie, musiała zostać w pracy po
godzinach.
Clarie usiadła, a ja podeszłam do szafy w
celu znalezienia ubrań na dzisiejszy wieczór, kiedy to, jak powiedziała Clear,
miałyśmy wybrać się na imprezę.
- Misiek, gdzie idziemy? – zapytałam,
zastanawiając się w co się ubrać
- Tam gdzie zawsze.
- ‘’Sweet Night’’?
- Yhym. – pokiwała głową – Zdecydowanie
nie to. – rzuciła gdy wyjęłam z szafy fioletową princeskę
Krytykowała większość ubrań, w które
miałam zamiar wcisnąć się dzisiejszego wieczoru. W końcu stanęło na TYM.
- Wyglądasz co najmniej olśniewająco,
kochana.
- Wiesz, że właśnie chwaląc mnie,
doceniłaś siebie?
- No przecież. Od Ciebie nie otrzymuję
pochwał, więc skądś muszę je brać.
- Oj, już nie przesadzaj. Ale dziękuję,
myśku. – ucałowałam ją w policzek – A właściwie o której idziemy?
- Eeym, za godzinę ma się zaczać, ale po
drodze muszę jeszcze wpaść do domu.
- To chodźmy już. Najwyżej będziemy
wcześniej.
Nabazgrałam na kartce kilka słów
wyjaśnienia dla mamy i odłożyłam ją na mały stolik stojący w korytarzu.
Zamknęłam za nami drzwi i radosnym krokiem ruszyłyśmy się wyszaleć.
˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟
Podniosłem rękę, by zapukać do drzwi domu
przyjaciela, które w tym samym momencie otworzyły się, a po drugiej stronie
stał, jak zwykle stylowo ubrany, ze swoimi specyficznymi, nieułożonymi włosami,
Harry.
Kilka minut później byliśmy na miejscu.
Przytulny lokal, który odwiedzaliśmy z Hazzą dość często. Zabawa już się
rozkręciła, choć na parkiecie widać jeszcze było pustki.
Styles czym prędzej zażył alkoholu i o
wiele raźniejszym krokiem ruszył na podbój parkietu. Ja usiadłem przy barze, zamawiając
pierwszego drinka, Pierwszego, bo byłem pewien, że będzie ich więcej. Harry już
dawno zniknął mi z pola widzenia, dlatego zająłem się zabawą kieliszkiem. Po
chwili usłyszałem blisko siebie bajecznie ciepły głos. Podniosłem wzrok. Tuż
koło mnie zajęła miejsce oszałamiająco piękna dziewczyna. Kogoś mi
przypominała.
-Cześć – powiedziałem cicho, lecz na tyle
by dziewczyna mogła usłyszeć
- Ooo, znowu się spotykamy, Tomlinson. –
zwróciła się do mnie swoim przepełnionym spokojem głosem
Znowu się spotykamy? Czy my się w ogóle
znamy?
- [T.I] ? – zapytałem
Dziewczyna pokiwała głową. No tak, jak
mogłem jej nie poznać?!
- Wyglądasz…
- Inaczej, wiem. To dzięki niej. –
wskazała dłonią na dziewczynę, z którą właśnie flirtował Harry
- …Pięknie – odpowiedziałem cicho.
Otrząsnąłem się z transu i trzeźwo spojrzałem na dziewczynę – Zatańczysz?
˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟
Chłopak uważany z jednego ze szkolnych
łobuzów, ale za to tez jeden z najbardziej pożądanych przez uczennice chłopak
zaczął ze mną rozmawiać. W szkole na mnie wpadł, raczej musiał się odezwać, ale
nie przypuszczałam, że jeszcze kiedyś przyjdzie nam wymienić zdania, więc zdarzenie
sprzed południa puściłam w niepamięć, a tu proszę. … Z chęcią poszłam za
Tomlinsonem na parkiet. DJ puścił wolny kawałek.
- Dobrze tańczysz, Tomlinson. – zwróciłam
się do niego, mając pretekst by wtulić się w jego ciało
- Mów mi Louis, proszę. Tomlinson jest
zarezerwowane dla ludzi, którzy mnie nie lubią
- Och, mój Boże! Są tacy? – udałam przerażoną
- Nie gadaj, tylko tańcz. – skarcił mnie
Loueh.
Następna piosenka również była kołysanką.
Korzystając z okazji, przytulałam się do chłopaka przez cały możliwy czas. A
wbrew pozorom było go całkiem dużo. Cały wieczór spędziliśmy w swoim
towarzystwie, dowiadując się coraz to mroczniejszych tajemnic ze swojego życia.
Nadszedł czas wracać do domu. Clear wyszła już wcześniej z jakimś chłopakiem,
informując mnie telefonicznie, więc szybko razem z Lou opuściliśmy lokal.
- Pozwolisz, że odprowadzę Cię do domu?
- Nie musisz, Lou.
- Ale chcę.
- Jeśli chcesz, to chętnie skorzystam z
propozycji. – uśmiechnęłam się szeroko
Szliśmy wolnym krokiem w stronę mojego
domu, cały czas milcząc. W pewnej chwili poczułam na swojej dłoni ciepło.
Spojrzałam w dół. Lou splótł nasze ręce w jedność, Uśmiechnęłam się w duchu i
dalej szłam bez słowa. Kilka chwil potem staliśmy już pod moim domem.
- Nie chcę się żegnać. – powiedział cicho
W świetle ulicznej latarni widziałam jego
oceanicznie turkusowe tęczówki lśniące iskierkami, brązowe, mierzwione przez
wiatr włosy, malinowe, wąskie usta, które aż błagały by je pocałować. Nie
mogłam nie ulec ich namawianiom i samoistnie wpiłam się w usta chłopaka.
Wiedziałam, że jest zdziwiony moim nietypowym zachowaniem, ale jednocześnie
zadowolony, ponieważ odwzajemnił pocałunek.
- Ja też nie chcę się żegnać. – powiedziałam
kiedy nasze usta już się rozstały – Jutro zadzwonię.
- Masz mój numer?
Wymieniliśmy się numerami, Chłopak, przed
odejściem cmoknął mnie w policzek.
Najciszej jak się dało weszłam do domu.
Na szczęście mama już spała, więc uniknę kary. Kiedy znalazłam się w pokoju,
szybko wbiłam się w piżamy i wskoczyłam do łózka, natychmiastowo zasypiając i
śniąc o nim.
~~~~ NASTĘPNEGO DNIA~~~~
˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟˟
Od razu po przebudzeniu wybrałem jej
numer. Co prawda nie spodziewałem się że odbierze o tej porze, ale jednak
spróbowałem. Odezwała się sekretarka. Tak więc doprowadziłem swój stan do
właściwego porządku i ponownie zadzwoniłem do [T.I]. Znowu nic. Nie przejmując
się zbytnio, zorganizowałem sobie dzień. Ale wszystkie moje plany trafił szlag,
ponieważ na niczym nie mogłem się skupić. Dlaczego? W żaden sposób nie mogłem
się skontaktować z moją dziewczyną. Tak, moją dziewczyną. Ogólnie cały dzień
zszedł mi na panikowaniu. Nie mogąc dłużej wytrzymać, wybiegłem z domu jak
oparzony i skierowałem się do jej domu. Droga niemiłosiernie się dłużyła, Jakby
specjalnie chciała odwlec nasze spotkanie. Kiedy wreszcie stanąłem pod jej
drzwiami, powolnie wypuściłem zgromadzone w płucach powietrze, starając się
rozluźnić napięcie, jakie we mnie wzrosło. Zapukałem do drzwi, Słyszałęm jak
ktoś schodzi z góry, by otworzyć mi drzwi. Uradowany, że zobaczę się z [T.I]
stałem pod jej domem, gdy drzwi się otworzyły. Kogo tam zobaczyłem? To było
spełnienie moich najkoszmarniejszych koszmarów. Panią Sinise.
- Tomlinson? Przyszedłeś poprawić
sprawdzian? – zapytała zdziwiona
- Dzień dobry. Ja właściwie, chyba
pomyliłem adres, proszę wybaczyć,
- Wiem, że przyszedłeś do mojej córki.
Wejdź. – powiedziała oschle, lecz wpuściła mnie do środka
Wskazała dłonią na kanapę. Bez zawahania usiadłem
i spojrzałem na nauczycielkę w roli matki mojej dziewczyny.
- Skąd pani…?
- No nie wiem. Tak się domyśliłam przez
te 18 nieodebranych połączeń i jakieś 13 smsów do [T.I]
- Ja przepraszam. Najmocniej przepraszam.
- Nie masz za co. Miłości się nie
wybiera. [T.I] jest na górze.
Byłem zdziwiony jej tak nagłą zmianą
zachowania. Ale radosny ruszyłem po schodach.
- Ale nie myśl, że podaruje Ci te oceny. –
pogroziła mi, ale mówiąc to uśmiechała się
Doszedłem do pokoju [T.I]. Uchyliłem
drzwi i od razu poczułem jej ciepły dotyk na całym moim ciele. Dziewczyna
rzuciła się na mnie i mocno przytuliła.
- Tak strasznie tęskniła, Lou.
- Ja też tęskniłem.
Złączyłem nasze usta w namiętnym
pocałunku. Drugim pocałunku inicjującym nowy początek naszego związku.
Boski ten Imagin <3 Czekam na następne :DD
OdpowiedzUsuńKocham ten imagin. Twoja twórczość z każdym kolejnym opowiadaniem pozytywnie mnie zaskakujesz! :* czekam na dalsze imaginy <3
OdpowiedzUsuńTo jest najlepszy imagin jaki napisałaś <3 jest super czekam na nowe :*
OdpowiedzUsuńTo jest świetne czekam na następny
OdpowiedzUsuńto jest piekne dajesz nastepne ;) ^.^
OdpowiedzUsuńŚwietny, ale.... JAK TO MATKA GRZEBIE W TELEFONIE SWOJEJ CÓRKI???? Co to ma być?
OdpowiedzUsuń